Areszt lub więzienie za odmowę odstrzału dzika? Myśliwi z PZŁ w Piotrkowie krytykują pomysł MR

Myśliwych zelektryzowała wiadomość o planach resortu. - Pan minister chce, żebyśmy wyszli w teren i odstrzelili wszystkie dziki, wybili je masowo - ironizuje Miłosz Kwieciński, rzecznik Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Piotrkowie. Zmienione przepisy - dotyczące obowiązku przeprowadzenia odstrzału sanitarnego dzikich zwierząt - byłyby narzędziem do walki z afrykańskim pomorem świń. Na początku sierpnia w związku z ujawnieniem 5. w Polsce ogniska choroby wybito 550 świń z gospodarstwa we wsi Rębiszewo Studzianki w podlaskim.

Pomysł ministerstwa to odpowiedź na oczekiwania rolników. Miesiąc temu Lubelska Izba Rolnicza wysłała do Ministra Obrony Narodowej apel o wsparcie kół łowieckich w odstrzale dzików - do zwierząt miałoby strzelać wojsko. MON odmówiło, ale na pomoc gospodarzom ruszył minister rolnictwa, który jak wynika z komunikatu na stronie resortu „nie jest zadowolony ze sposobu i tempa realizacji” zarządzonego wiosną sanitarnego odstrzału dzika. Stąd plany zmiany przepisów, w myśl których myśliwym za odmowę odstrzału, groziłyby surowe konsekwencje.

- Jeszcze nigdy dotąd nie było takiego rozwiązania. Co mają na to powiedzieć myśliwi, którzy z jednej strony naciskani są przez ekologów, którzy chcą zakazu polowań, a z drugiej wprowadza się zapisy, w których za zaniechanie odstrzału grozi kara aresztu, pozbawienia wolności czy grzywny? - pyta Miłosz Kwieciński i podkreśla, że odstrzał sanitarny przeprowadzany jest zgodnie z planem. - Umowy dotyczące odstrzału sanitarnego zostały podpisane na przełomie marca i kwietnia i obowiązują do końca 2016. Po 3,5 miesiącach na terenie województwa lubelskiego wykonano 46 proc. planu.

- Myśliwi sobie bardzo dobrze radzą - podkreśla Cezary Szadkowski, przewodniczący zarządu PZŁ w Piotrkowie.

Myśliwych dziwią zapowiedzi resortu, bo lato nie jest czasem sprzyjającym polowaniom na dziki, ze względu na to, że zboża oraz kukurydza są bardzo wysokie. - Nas, myśliwych obowiązuje niepisany kodeks etyki i kultury łowieckiej określający np. okres ochronny dla lochy - zauważa.

- Trudno podnieść lufę i strzelać do matki z małymi - dodaje Cezary Szadkowski.

Choć w tym momencie wszystkie wykryte ogniska ASF znajdowały się w gospodarstwach we wschodniej Polsce, myśliwi zdają sobie sprawę, że choroba może dotrzeć także do centralnej Polski. W Łódzkiem zagłębiem świńskim jest m.in. gmina Grabica .

- Nie jesteśmy w strefie zagrożonej, ale choroba przesuwa się na zachód - zauważa Miłosz Kwieciński przyznając, że działania resortu mają na celu przypodobanie się rolnikom. Stąd ostry sprzeciw łowczych wobec takiej zmiany przepisów. - To jest niebezpieczne - komentuje Cezary Szadkowski przypominając, że już władze Białorusi próbowały wybić populację dzików - efekt jest taki, że zwierzęta szukały nowych miejsc. Poza tym, jak przypominają myśliwi, nie tylko dziki przenoszą chorobę - robią to także turyści.

PZŁ prowadzi 86 kół łowieckich, które dzierżawią 111 obwodów i zrzeszają 1.930 myśliwych. Wg. szacunków liczebności zwierzyny na dzień 10 marca 2016 w obwodach dzierżawionych przez koła PZŁ w Piotrkowie znajdowało się 3797 dzików. Do odstrzału w sezonie łowieckim 2016/2017 przeznaczono 5.184 dzików. W poprzednim sezonie na terenie piotrkowskiego okręgu łowieckiego odstrzelono 4.631 dzików.