MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Radioaktywna pozostałość po Rosjanach w Bornem Sulinowie. Na odchodne ukradziono cez-137 [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Wojskowi w roku 2009 neutralizują resztki iperytu w Bornem Sulinowie
Wojskowi w roku 2009 neutralizują resztki iperytu w Bornem Sulinowie Rajmund Wełnic
Mało znany epizod związany z pobytem Sowietów w Bornem Sulinowie, którym na odchodne ukradziono pojemnik z radioaktywnym cezem-137. Inną pamiątką po „sojusznikach” to skażenie substancjami ropopochodnymi, beczki po iperycie i składowisko niewybuchów.

Ciekawą historię przypomniał Henryk Wiech, były komendant policji w Szczecinku, który na początku lat 90. odpowiadał za bezpieczeństwo ewakuacji armii dawnego Związku Sowieckiego z Bornego Sulinowa. Przydały się do tego kontakty i doświadczenie jeszcze z lat 80., gdy Henryk Wiech, jeszcze w milicji, miał służbowe kontakty ze stacjonującymi w Bornem żołnierzami. Wjazd do bazy umożliwiała czasowa przepustka wystawiana przez komendanta garnizonu.

CZYTAJ TEŻ:

- W tym czasie (początek lat 90. - red.) współpracowałem z naprawdę rzetelnym oficerem komendantem garnizonu –

wspomina Henryk Wiech. - Zajmował się organizacją likwidacji pobytu wojsk rosyjskich w Bornym Silnowie do ostatniego dnia pobytu. Przybył do Bornego z jednostki w Berlinie, władał biegle językiem niemieckim i angielskim. Rozmawialiśmy o tym by nie doszło do dewastacji podczas opuszczania miasteczka, żeby to nie rzutowało na nich kiedy już ich tutaj nie będzie. Przeprowadzaliśmy prowokacje, żeby się przekonać czy tak łatwo zdobyć kupić broń od żołnierzy jak to powszechnie mówiono. Udało się przejąć Borne w dobrym stanie. Do większości mieszkań można było od razu się wprowadzać.

Najgroźniej zrobiło się pod sam koniec pobytu Rosjan. - Pojechałem z chłopcami z kryminalnej do Bornego w jakieś sprawie służbowej – dodaje Henryk Wiech - Rozmawiałem z komendantem. W trakcie tej rozmowy nagle dało się zauważyć duże poruszenie .Oficer przeprosił, że coś się wydarzyło i musi mnie opuścić. Coś ważnego zapytałem? Skradziono materiał radioaktywny zabezpieczony w ołowianych tubach. Natychmiast o tym fakcie powiadomiłem przełożonych. Wkrótce okazało się, że na na naszym terenie są ludzie, którzy usiłują ten materiał do sprzedać. Policjantom udało tych ludzi ująć razem z materiałem. Była to sprawa gardłowa z uwagi na możliwość dużego skażenia i zagrożenia dla życia i zdrowia.

Wiesław Bartoszek, pasjonat wojskowej historii Bornego, wspomina, że substancję promieniotwórczą – izotop cezu-137 – ukradziono z batalionu remontowego. Skąd się tam wzięła? Cez-137 wykorzystywany jest najczęściej w medycynie, ale także w badaniach geofizycznych. Najpewniej więc był używany do którego z tych celów. W sumie zniknęły trzy ołowiane pojemniki – dwa znaleziono w stodole w jednej z wsi koło Bornego dość szybko, trzeci dopiero w roku 1995 na terenie jednej z posesji w Szczecinku. Jak ogromne zagrożenie stanowiły one dla życia i zdrowia nie trzeba dodawać – cez-137 jest radioaktywny, może się wbudować w organizm człowieka – w wątrobę, śledzionę i mięśnie.

Dodajmy, że to i tak nic w porównaniu z tym, co Sowieci przechowywali w składzie atomowym w pobliskiej Brzeźnicy, gdzie trzymali głowice jądrowe do taktycznych rakiet i bomby atomowe. Te zabrali z Polski jeszcze w latach 80. i szczęśliwie obeszło się bez awarii.

To niestety, nie była niestety jedyna „pamiątka” po sojusznikach. Gmina Borne na przełomie XX i XXI budowała wysypisko śmieci w pobliskim lesie i natrafiła na zakopaną bez ładu amunicję. W dużych ilościach. Głównie małego kalibru, ale jej usunięcie był kosztowne i kłopotliwe. O niewypałach – często jeszcze z czasów niemieckich – na dawnym poligonie nawet nie wspominamy. Zdarzył się przynajmniej jeden śmiertelny wypadek, gdy na punkcie złomu cięto znaleziony pocisk. Leśnicy całkiem niedawno rozminowywali jeszcze spore połacie lasu, a pożarów, które czasami wybuchały można było gasić z uwagi na eksplozje, jakie powodowały płomienie.

O krok od tragedii było także w lecie 2009 roku, gdy bezdomni wydobyli skądś beczkę z resztkami płynnego iperytu, którą przynieśli do punktu skupu złomu. Toksyczna, parząca substancja skaziła spory teren. Musiały interweniować wojska przeciwchemiczne, a kilku znalazców iperytu zostało dotkliwie poparzonych. Borne skaził wyjątkowo czysty i mocno stężony tzw. zimny iperyt Zajkowa. Nie zamarza on w niskich temperaturach. To – i fakt, że substancję znaleziono w czołgowej beczce paliwowej – może wskazywać, że to „pamiątka” po Rosjanach. Iperytu, jako gazu bojowego, pierwsi użyli Niemcy podczas I wojny światowej pod Ypres w Belgii (stąd nazwa). Iperyt powoduje na skórze pęcherze i trudno gojące się rany, poraża drogi oddechowe i płuca. Może prowadzić do śmierci. Ciekły iperyt powoduje ślepotę.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto