Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Basen w Szczecinku skończył 21 lat. Jak powstała największa sportowa inwestycja miasta [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Budowa rotundy szczecineckiego basenu
Budowa rotundy szczecineckiego basenu Rajmund Wełnic
Wiosną 2002 roku oficjalnie otwarto krytą pływalnię w Szczecinku. Tak spełniło się marzenie kilku pokoleń mieszkańców Szczecinka.

Trudno w to uwierzyć, ale kryta pływalnia w Szczecinku ma już 21 lat, oficjalnie otworzyła podwoje wczesną wiosną 2002. Dziś przypominamy, jak do tego doszło..

Do dobrego łatwo się przyzwyczaić, tak samo, jak mieszkańcy Szczecinka przyzwyczaili się do tego, że basen po prostu jest. Budowa krytej pływalni ruszyła pod koniec 1999 roku, skończyła się wczesną wiosną 2001 roku. Kosztowała 16 mln zł - pamiętajmy, że mówimy o inwestycji z początków wieku XXI w ówczesnych cenach - i była największym przedsięwzięciem ekipy ówczesnego burmistrza Mariana Golińskiego. Dopiero dziś, po ponad dwóch dekadach, kwotowo do ceny basenu zbliżyła się budowa hali sportowej Zespołu Szkół Technicznych w Szczecinku.

MARZENIE O BASENIE W SZCZECINKU

O basenie w Szczecinku zaczęto mówić pod koniec lat 60.. Powstał wtedy pierwszy społeczny komitet. – Był to luźny pomysł lansowany przez władze powiatu – wspomina jeden z ówczesnych notabli. Wszystko się jednak zatrzymało na etapie koncepcji, nie zaczęto nawet zbiórki pieniędzy. Niejako kontynuacją tych starań były kilka lat późniejsze rozmowy w koszalińskim Urzędzie Wojewódzkim. Wiadomo, że bez poparcia „góry” taka inwestycja nie miała szans powodzenia. Kompleks obiektów sportowych miał powstać obok cmentarza. Usypano nawet wały ziemne, ale zaraz potem je zlikwidowano. Niewiele brakowało, że budowa basenu by się jednak rozpoczęła (na zboczu górki rynkowej miał też powstać amfiteatr), ale pech chciał, że właśnie wtedy towarzysz Gierek zapragnął odwiedzić centralne dożynki w Koszalinie. W stolicy województwa z zapałem zabrano się za inwestycje i malowanie trawy...

Musiało upłynąć kilkanaście lat i w roku 1987 powołano do życia Społeczny Komitet Budowy Kompleksu Obiektów Sportowych. Na jego czele – jakże by inaczej – stanął miejscowy sekretarz PZPR Eugeniusz Grabka, a także naczelnik miasta Józef Kowalczyk. Za sprawy techniczne był odpowiedzialny Henryk Rak, a finanse ówczesny szef szczecineckiego PZU Jan Siódmiak. Liczono na poparcie miejscowych firm i banków, a ich szefowie także weszli w skład Komitetu. Raźno zabrano się do pracy. Wypuszczono cegiełki (o nominałach od 100 do 10 tys. starych złotych) na kwotę 1,5 miliarda starych złotych. Dużą ich część wykupiły lokalne firmy, ale wielu mieszkańców Szczecinka wysupłało swoje prywatne pieniądze. Duże skarbony stanęły także na dworcu kolejowym i w „Delikatesach”. Komitet dwukrotnie otrzymał także dotacje z Miejskiej Rady Narodowej.

Komitet chciał budować basen tam, gdzie ostatecznie powstał – na zapasowym boisku przy ulicy Szczecińskiej (wtedy Buczka). Ponad 350 mln zł wydano na prace studialne i badania geologiczne. Przygotowaniom towarzyszył entuzjazm ludzi, a w kilku firmach pracownicy nawet dobrowolnie się opodatkowali na rzecz pływalni. Nie zaniedbano także wypierania wpływu na władze, co dziś modnie nazywa się lobbingiem. Czuwało nad tym miejscowe kierownictwo partii. Były wstępne obietnice otrzymania dotacji z Totalizatora Sportowego, a za pośrednictwem „Słowianki” prowadzono rozmowy z funduszem niepełnosprawnych. Ale nie udało się, bo lata 80. to nie był dobry okres na tego typu inwestycje.

BASEN W SZCZECINKU WRACA W III RP

W Polsce właśnie zmienił się ustrój, a ludzie mieli inne zmartwienia niż budowa basenu. Także nowopowstały samorząd lokalny na początku nie miał jakoś głowy do tych spraw. Szalała hiperinflacja w zastraszającym tempie pożerając pieniądze na koncie Komitetu. W kwietniu 1993 roku Rada Miasta postanowiła przekazać resztę środków (ponad 77 mln starych zł) na zakup… tablic do gry w koszykówkę i tablicy świetlnej do sali Szkoły Podstawowej nr 7. Wydawało się, że marzenia o basenie w Szczecinku trzeba będzie odłożyć na długo, a tu i ówdzie zaczęto szeptać o fatum, a nawet klątwie wiszącej nad tym przedsięwzięciem.

W ratuszu o basenie bynajmniej nie zapomniano. To zawsze był w Szczecinku nośny temat, a basen udało się w końcu zbudować tylko dlatego, że samorządy otrzymały samodzielność i decyzje o tym co można zrobić, a czego nie, nie szły już z „góry”. W roku 1999 Zarząd Szczecinka przedstawił projekt rozpoczęcia komunalnej inwestycji stulecia. Radni pomysł oczywiście podchwycili. To ogromne przedsięwzięcie dla Szczecinka. Całkowity koszt budowy przekroczył 15 – już nowych - milionów zł i rozłożony został na kilka lat. Jak policzyliśmy statystyczny mieszkaniec Szczecinka ze swoich podatków wyłożył około 372 zł. Z trzech rozpatrywanych lokalizacji (okolice bunkra na osiedlu Zachód, plac cyrkowy przy ulicy Cieślaka i ulica Szczecińska) zdecydowano się na tę proponowaną już przed kilkunastoma laty.

Historii tej budowy nie da się jednak zamknąć powyższym zdaniem. Pech nadal towarzyszył basenowi. Generalnym wykonawcą została firma „Cebud” ze Szczecinka. Na początek zmierzono się ze zmorą szczecineckich budowlańców – gruntami nienośnymi. Już podczas robienia wykopów okazało się, że trzeba wymienić znaczną część gruntu pod obiektem, bo nie można go zbudować na iłach pojeziornych. Potem jednak roboty posuwały się nad podziw raźno, a „Cebud” deklarował nawet oddanie basenu przed terminem wyznaczonym na październik 2001 roku. Jakoś na początku ubiegłego roku zaczęły się pojawiać pierwsze opóźnienia. Zrazu niewielkie, ale z miesiąca na miesiąc różnice między harmonogramem robót, a ich rzeczywistym przebiegiem zaczęły się niebezpiecznie powiększać.

Ratusz zaczęli odwiedzać zdenerwowani podwykonawcy i dostawcy materiałów nie mogący doczekać się na zapłatę od „Cebudu”. W końcu kilka firm zeszło z placu budowy. Prace niby nadal trwały, ale stało się jasne, że wykonawca będzie miał nie tylko kłopoty z terminowym ich ukończeniem, ale w ogóle z dobrnięciem do końca. „Cebud” pośliznął się na budowie centrum handlowego pod Mostem Poniatowskiego w Warszawie. Właściciel firmy do końca zapewniał, że inwestycję zrealizuje, ale Zarząd Szczecinka nie dał temu wiary i w czerwcu 2001 roku zerwał z nim umowę.

Dość szybko wybrano nowego wykonawcę. Firma „Instal” z Poznania wkroczyła na plac budowy we wrześniu i szybko zaczęła nadrabiać opóźnienia, ale oczywiście dotrzymanie pierwotnego terminu nie było już możliwe. Mimo to oddanie basenu inwestorowi z końcem lutego 2002 roku można uznać za duży sukces. Włodarzom Szczecinka humory znacznie poprawiły dotacje, które odciążyły miejską kasę - 780 tys. zł dotacji z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i 2,7 mln zł z Totalizatora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto