Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cmentarz w Szczecinku zamknięty. Pustki także na pobliskim targowisku [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Sławomir Sobek na szczecineckim targowisku z busem pełnym chryzantem
Sławomir Sobek na szczecineckim targowisku z busem pełnym chryzantem Rajmund Wełnic
Po decyzji o zamknięciu cmentarzy z uwagi na epidemię odwiedziliśmy okolice cmentarza w Szczecinku, który w przededniu Wszystkich Świętych powinny tętnić życiem.

Ulica Cieślaka w Szczecinku, brama cmentarza komunalnego w sobotę rano otwarta, ale ludzi na cmentarzu nie widać. Wszyscy już wiedzą, że do poniedziałku włącznie nie będzie można odwiedzić grobów bliskich z uwagi na ryzyko zarażenia koronawirusem. Brak jednak jakiejkolwiek informacji na furtce od zarządcy nekropolii.

Nieopodal stoi policyjny radiowóz, zwykle drogówka miała ręce pełne roboty kierując ruchem, ale dziś pustki.
Tak samo jak na pobliskim rynku, w tych dniach powinno tu być dziesiątki sprzedawców kwiatów, zniczy i stroików. Byli jeszcze w piątek wieczorem, ale większość zwinęła interes i odjechała wiedząc, że ludzie na cmentarzach się nie pojawią. Kilku sprzedawców jednak zastaliśmy.

CZYTAJ TEŻ:

- W te kilka dni zarabiamy na całą i zimę, aby dotrwać do wiosny –

mówi Sławomir Sobek, producent chryzantem, którego wiadomość o zamknięciu cmentarzy zastała, gdy pakował kwiaty przed wyjazdem na szczecineckie targowisko. Jest ono ulokowane tuż obok nekropolii i tutaj odbywa się duża część handlu przed Wszystkim Świętymi. Przyjechał mimo iż podejrzewał, że kupujących w sobotę już nie będzie, i od rana faktycznie ich nie było.

- Amok za to ludzi ogarnął w piątek wieczorem po decyzji premiera –

mówi właścicielka pobliskiego kiosku z kwiatami i zniczami.

– Wiele osób rzuciło się na cmentarze, aby groby bliskich odwiedzić jeszcze przed zamknięciem.

Nasza rozmówczyni jest jednak zdruzgotana, bo wie już, że z dorocznych „żniw”. Dzięki którym zarabia na półroczne utrzymanie biznesu nie będzie.

– Dziś już ludzi nie ma, zostaniemy z ciętymi i doniczkowymi chryzantemami, które musieliśmy kupić wcześniej –

dodaje. –

Wiosną był lockdown, lato jeż było kiepskie i teraz to… stajemy przed dylematem czy skromne dochody przeznaczyć na życie czy opłacenie rachunków, których nikt nam nie anuluje.

Sławomir Sobek masz rozmówca mówi, że w tym roku wyjątkowo przed szczytem na Wszystkich Świętych sprzedał połowę chryzantem, bo odbiorcy i klienci spodziewali się, że nekropolie mogą zostać zamknięte.

– Ale to nie pokryje nam nawet kosztów, a zostaniemy z drugą połową kwiatów –

dodaje, że czeka na szczegóły zapowiedzianej przez rząd pomocy dla branży.

– Ale jeżeli będzie z tym tyle formalności co na wiosnę to sobie daruję.

Cykl produkcji chryzantem jest taki, że sadzi się je w maju, aby 98 procent sprzedać w ciągu 2-3 dni przed początkiem listopada.

– To jest nasza półroczna praca –

mówi właścicielka szklarni ze Szczecinka. I ona została z dużą częścią kwiatów. – Część odbiorów w tym roku brała mniejsze partie, kolejne zamawiali dopiero, gdy sprzedali poprzednią, ale był tacy to ryzykowali i kupowali więcej – dodaje.

- Znam dostawcę, który zamówił 10 tysięcy ciętych chryzantem, w hurcie były po 4 złote i teraz może to wszystko wrzucić –

dodaje kwiaciarka. – A nie był największym sprzedawcą…

- Proszę napisać, że stoimy na rynku, bo jakie mamy wyjście? –

mówi nam sprzedawca zniczy.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto