Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej z wodą pitną dla Bornego Sulinowa? [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Zmodernizowane ujęcie wody w Bornem
Zmodernizowane ujęcie wody w Bornem Rajmund Wełnic
Chemiczne skażenie wody z ujęcia w Bornem Sulinowie dało o sobie znać. Na szczęście od kilku lat mieszkańcy piją wodę także z innej studni.

Z problemem wody zanieczyszczonej związkami chlorowcopochodnymi (tri i tertrachloroeten) Borne Sulinowo zmaga się od blisko dekady. To wtedy po raz pierwszy wykryto w wodzie pitnej te chemikalia stanowiące zagrożenie dla mieszkańców. Krótko - do czasu poprawy jakości wody - dostarczano ją nawet mieszkańcom beczkowozami.

Teraz problem – już nie w tej skali i nie dotykający bezpośrednio ludzi – powrócił. Chodzi o stare poniemieckie ujęcia wody, które co prawda nie dostarczają wody pitnej, ale nadal są eksploatowane. Także po to, aby zanieczyszczenia nie przedostawały się do nowych studni, z których także czerpana jest teraz woda pitna. – Stare studnie, zwane lewarowymi, sięgają głębokości ponad 2- metrów, nowe blisko 100 i są bezpieczne – zapewnia burmistrz Bornego Sulinowa Dorota Chrzanowska.

Sęk w tym, że chemikalia znowu wykryto w starym ujęciu – stwierdzono przekroczenie norm tertrachloroetenu. – W jednym z 12 otworów ujęcia lewarowego – precyzuje prezes PWiK Andrzej Wdowiak i uspokaja, że woda, którą piją mieszkańcy Bornego była, jest i będzie bezpieczna. Jest oczyszczana i regularnie badana.

– Były podejrzenia, że może to mieć związek z działaniami inwestora, który na sąsiednim terenie zdemontował betonowe płyty, ale wstępne badania tego nie potwierdziły – mówi Dorota Chrzanowska.

Przypomnijmy, że kilka lat temu Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska orzekła, że winnym skażeń są wojska radzieckie stacjonujące w Bornem kilkadziesiąt lat. „Wodociągi” je oprotestowały. Teraz ważniejsze są jednak działania zaradcze. Na naradzie w Warszawie parlamentarnego zespołu ds. terenów zdegradowanych przedstawiciele PWiK przekonywali, że poprzednie badania nie dają odpowiedzi o ognisko skażenia. – Odwierty wykonywano wówczas do głębokości 20 metrów, a powinny być głębsze – Andrzej Wdowiak przekonuje, że to powinno pozwolić podjęcie działań zaradczych i doprowadzić do oczyszczenia gleby. Instytucje państwowe mają na to fundusze. – Zależy nam, aby zwrócić społeczeństwu to ujęcie, które ma dobrą jakościowo wodę – dodaje szef „wodociągów”. Wstępnie ustalono, że WIOŚ zbada glebę, szukaniem ogniska zanieczyszczenia mogłyby się zająć Ministerstwo Środowiska lub RDOŚ.

A tak spółka radziła sobie z problemem do tej pory – najpierw na starym ujęciu zamontowano urządzenia uzdatniające, które przy pomocy tzw. desorberów radziły sobie z chemikaliami. Potem – kosztem 1,3 miliona złotych m.in. z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska – zbudowano nowe, głębsze ujęcie wody. Dotarto do pokładów świetnej jakościowo wody na poziomie około 100 metrów (stare czerpią ją z głębokości ponad 20 metrów). Zbudowano stację pomp, filtrów i wszystkich urządzeń, które służą uzdatnianiu wody przed podaniem jej do sieci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto