Od 12. roku życia do niemal ostatnich chwil życia z nieodłącznym aparatem fotograficznym dokumentował życie powojennego Szczecinka i jego mieszkańców. Bez cienia przesady można powiedzieć, że był jedną z legend miasta i dokumentalistą jego codzienności. – Był też naszym nauczycielem patrzenia na świat przez obiektyw, człowiekiem niespotykanej już rzetelności – wspominał Zdzisław Szyszło, jeden z wychowanków Zbigniewa Gabalisa.
Jak barwną postacią był niech świadczy jedna tylko z historii opowiedziana nam przez syna Mirosława. – To było jakoś w latach 40., zaraz po wojnie – opowiada pan Mirek. – Nasza babcia, a mama taty, prowadziła restaurację przy dworcu kolejowym. Ojciec i stryj Henryk, były żołnierz Armii Krajowej, stołowali się tam. Pewnego dnia w knajpie zjawiło się trzech pijanych krasnoarmiejców. Jeden z szablą, drugi z siekierą, a trzeci z pepeszą. Z miejsca wszczęli awanturę. – A wujek Heniek należał do krewkich osób i w kaszę dmuchać sobie nie dał – opowiada syna pana Gabalisa. Zaczęło się klasyczne morodobicie. Stryjowi po szarpaninie udało się jakoś wyrwać Rosjaninowi szablę, pięścią zdzielił tego z siekierą, ale wtedy ten trzeci z pepeszą zaczął strzelać na oślep. Cudem nikt nie zginął. – Ojciec dostał postrzał w klatkę piersiową, kula o centymetr przeszła obok serca – mówi pan Mirek. – Oboje z bratem musieli się potem długo ukrywać aż afera nieco przyschła.
Takie było życie pana Zbyszka – fotografa, boksera, pływaka, motocrossowca, specjalisty wielu profesji. I takie są jego zdjęcia, bez pocztówkowego zadęcia. Tu jegomość leżący pijany w sztok po wypłacie na jednym z podwórek, tam cygański tabor rozbity obozem pod Szczecinkiem, dzieci klęczące w kącie za karę, ludzie na targu i zmieniające się na oczach fotografa miasto. Jego wielkie budowy i walące się poniemieckie chałupy. Siermiężny PRL i kolorowe (choć na czarno-białych zdjęciach) wspomnienie młodości, którą nam przyszło w takim kraju spędzić. Dziś, gdy każdy może kupić cyfrówkę i pstrykać bez opamiętania, ulotnił się gdzieś czar i magia fotografowania. Gdy w ciemni z wypiekami na twarzy czekaliśmy na efekt naszej pracy…
Zdjęcia Zbigniewa Gabalisa uzupełniamy fotografiami Franciszka Jaśkielewicza z lat 70. XX wieku.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?