Elektryczno-paliwowe dylematy Komunikacji Miejskiej Szczecinek. Będzie drogo [zdjęcia]

Szczecinecka Komunikacja Miejska ma 10 autobusów elektrycznych, to mniej więcej połowa jej taboru (reszta pojazdów jest spalinowa). Elektryki w założeniu miały być tańsze w eksploatacji. I tak jest, choć rosnące ceny energii elektrycznej różnice zmniejszają.

- Szacujemy, że w obecnych realiach wozokilometr autobusem elektrycznym kosztuje około 1,14 zł, spalinowym około 2 zł –

liczy Tomasz Merk, dyrektor KM Szczecinek. To jednak tylko część prawdy, bo rachunek nie uwzględnia kosztów zakupu autobusów (elektryki są średnio dwa razy droższe od spalinowych) czy budowy infrastruktury. Np. warszawskiego przewoźnika (po uwzględnieniu wszystkich kosztów) wozokilometr elektryczny kosztuje 11,86 zł, spalinowy zaś 9,2 zł.

W Szczecinku koszty „gubią” się, bo zakup elektryków aż w 85 proc. dofinansowano z funduszy unijnych, co nie znaczy, że podatnik za nie nie zapłacił. Zapłacił, choć nie bezpośrednio z kieszeni miasta czy KM. – Nas jeden pojazd kosztował jakieś 300 tys. zł – szacuje Tomasz Merk.

A jak ostatnie podwyżki rzutują na koszty szczecineckiego przewoźnika? – Już w styczniu 2021 o 40 proc. wzrosły nam opłaty dystrybucyjne, z czym poradziliśmy sobie zmniejszając moc zamówioną z 1 MW do 0,6 MW – szef KM mówi, że co prawda wydłużyło to czas ładowania akumulatorów, ale ponieważ odbywa się to zwykle nocą, nie jest mocno uciążliwe. W razie zakupu kolejnych elektryków (miasto stara się o dotację na ten cel) trzeba będzie jednak moc zamówioną zwiększyć i opłaty ponownie wzrosną.

Już teraz jednak rachunki rosną. – Faktur w nowym roku jeszcze nie dostaliśmy, ale będą o kilkadziesiąt procent wyższe – Tomasz Merk mówi, że do tej pory KM za prąd płaciła około 30 tys. zł miesięcznie.

Wzrosną także opłaty za paliwo. Co prawda rząd na pół roku zniósł akcyzę na paliwo i obniżył VAT z 23 do 8 procent, ale to na stacjach benzynowych odczuwają klienci prywatni. Przedsiębiorcy – tacy jak Komunikacja – odliczą mniejszy VAT. – Koszty za paliwo dla nas są w sumie o jakieś 20 proc. wyższe niż rok temu – mówi szef KM.

Drożeją i inne materiały. To oczywiście odbije się na finansach spółki, zwłaszcza, że z początkiem roku pracownicy dostali 7-procentowe podwyżki. Przypomnijmy, że w Szczecinku transport publiczny jest całkowicie darmowy, pasażerowie nie płacą za bilety, a całość kosztów spółki pokrywa budżet miasta. W tym roku założono, że ratusz do przewozów pasażerskich dopłaci 8,5 mln zł.

- To o 700 tys. zł więcej niż w roku 2021, ale takie założenia zgłosiliśmy do projektu budżetu we wrześniu, gdy nie znaliśmy jeszcze skali inflacji – Tomasz Merk nie ma wątpliwości, że miejska dopłata okaże się za mała, aby spółka mogła normalnie funkcjonować cały rok. Najpewniej więc konieczne będzie zwiększenie dopłaty.

Inne rozwiązanie to oszczędności – np. ograniczenie siatki połączeń. Na to jednak zapewne ratusz nie będzie chciał pójść.

Śladem publikacji

Po ukazaniu się tego materiały otrzymaliśmy sygnał od załogi KM Szczecinek – kierowcy oburzają się, że wspomniana 7-proc. podwyżka to raptem wzrost godzinowej stawki z 17,6 zł (brutto) do 18,9 zł, czyli 1,3 zł. – Przy wliczeniu do tego 20-procentowej premii, jaką mieliśmy wcześniej – mówią nasi rozmówcy i dodają, że związki zawodowe i załoga chcą, aby stawki podnieść do 22 zł. – W rozmowach z dyrekcją słyszymy, że chcemy stawek z wielkich miast 25-28 zł – dodają. – A pytam się, czym nasze żołądki różnią się od tych wielkomiejskich. Czy ceny w Biedronce czy na stacjach paliw są inne w Szczecinku i inne w Warszawie? Czy nie musimy utrzymać swych rodzin?
Z naszych informacji wynika, że strona związkowa czeka na odpowiedź KM do piątku, 11 lutego. W razie fiaska rozmów, nie wykluczona jest akcja protestacyjna.