Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerry Springer, zmarła gwiazda amerykańskiej telewizji, szukał w Szczecinku swoich korzeni

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Jerry Springer (w środku) przed internatem szczecineckiego Zespołu Szkół nr 2 gdzie kiedyś stała synagoga
Jerry Springer (w środku) przed internatem szczecineckiego Zespołu Szkół nr 2 gdzie kiedyś stała synagoga Sławomir Miara
Zmarły niedawno kontrowersyjny amerykański dziennikarz Jerry Springer miało szczecineckie korzenie. Jego rodzinna zdołała emigrować z niemieckiego Szczecinka i Gorzowa tuż przed rozpoczęciem przez nazistów Holocaustu.

27 kwietnia w Chicago w wieku 79 lat zmarł Jerry Springer, amerykański dziennikarz, prezenter telewizyjny i były polityk. Sławę zdobył jako prowadzący kontrowersyjny talk-show „Potyczki Jerrego Springera”, emitowany także w Polsce, gdzie również przyniósł mu spory rozgłos i rozpoznawalność. Program od początku lat 90. XX wieku podbił widownię nie tylko w USA. Goście „Potyczek” nie wahali się rozmawiać o najbardziej intymnych sprawach, zdradzie, obsesjach seksualnych itp.. Na scenie dochodziło często do ekscesów, bijatyk, a walczących muszą rozdzielać ochroniarze przy wtórze śmiechów i krzyków publiczności.

Program od początku budził wielkie kontrowersje w purytańskiej Ameryce, gdzie w konserwatywnych mediach Springera okrzyknięto „królem amoralności”. Sporo też jednak mówił o zwykłych Amerykanach. Może dziś, w czasach internetu, youtuberów i patostreamerów oraz wszelkiej niegodziwości wylewającej się z sieci, „Potyczki” nie budzą już takich emocji, ale na przełomie wieków naprawdę był to pewien przełom w obnażaniu ludzkich słabości na oczach milionów. - Można zdecydować się tylko na umieszczenie w telewizji dobrze wyszorowanych, bogatych ludzi, którzy mówią po angielsku królowej i po prostu to robią, ale to nie odzwierciedlałoby całego społeczeństwa – tak bronił swego programu na antenie BBC Jerry Springer.

Jerry Springer był jednak nie tylko prowadzącym słynną audycję. Jako prawnik zaangażował się w kampanię prezydencką Roberta F. Kennedyego. Zostaje politykiem Partii Demokratycznej, pod koniec lat 90. wybrano go burmistrzem konserwatywnego Cinncinati, co dla znanego już wówczas z liberalnych poglądów Spingera, jest nie lada wyzwaniem. Jako polityk bez powodzenia próbował się jeszcze dostać do senatu. Miał także popularną audycję w radio, pojawiał się filmach i serialach.

Rodem ze Szczecinka

Cóż jednak znany na całym świecie dziennikarz miał wspólnego ze Szczecinkiem? Wszak urodził się w czasie II wojny światowej w Londynie. Nawet jego narodziny były niecodzienne - Gerald Norman Springer przyszedł na świat w lutym 1944 roku w niezwykłym miejscu – w stacji londyńskiego metra, w którym jego rodzina schroniła się w trakcie bombardowania. Kilka lat po wojnie Springerowie emigrują do Ameryki.

Trafili tam – via Anglia – z dawnego Szczecinka. W przedwojennym Szczecinku (Neustettin) mieszkała bowiem kilkusetosobowa grupa Żydów, która miała tutaj swoje liczne instytucje i synagogę. Niewielka społeczność szczecineckich Żydów na przełomie XIX i XX wieku była dobrze zorganizowana. Miała swoją synagogę z rytualną rzeźnią, szkołę, cmentarz i liczne instytucje – gmach zarządy gminy, bibliotekę, szkołę, dom rabina, czy budynek organizacji charytatywnej. Niestety, na długo przed dojściem nazistów do władzy w Niemczech miejscowa ludności zapisała czarne karty antysemickich aktów przemocy.

Po spaleniu przez nazistów bożnicy w listopadzie 1938 roku w trakcie pogromów Nocy Kryształowej młode małżeństwo Richarda Springera i Margot Kallmann, późniejszych rodzicow Jerry'ego postanawia uciec z Niemiec. Dosłownie trzy tygodnie przed wybuchem wojny, schronienie znajdują w Anglii. Wcześniej prowadzili sklep obuwniczy w Landsbergu (Gorzowie) odziedziczony po ojcu Richarda Nathanie, który przeprowadził się tu ze Szczecinka, gdzie została reszta rodziny Springera. W Szczecinku Springerowie żyli od pokoleń – nie wyjechali m.in. dziadkowie i inni bliscy Jerry'ego. Wszyscy ich zginą potem w hitlerowskich obozach śmierci.

Wizyta po latach

Jerry Springer przyjechał do Szczecinka w roku 2007 z ekipą brytyjskiej telewizji BBC realizującej reportaż o korzeniach znanych osobistości. Tak powstawał jeden z odcinków serialu dokumentalnego pt. „Czy wiem, kim jestem?”. Wizyta Jerrego Springera otoczona była ogromną tajemnicą, bo ekipa telewizji BBC nie chciała, aby dowiedziały się o tym gazety bulwarowe polujące na każdy krok gwiazdy szklanego ekranu. Springer odwiedził miejsca znane z rodzinnych opowieści – m.in. kamienicę, w której jego rodzice prowadzili zakład kuśnierski.
W szczecineckim Archiwum Państwowym z pomocą naukowców szukał także starych dokumentów i zdjęć. – W naszym archiwum zachowały się akta żydowskiej gminy wyznaniowej, w tym dotyczące rodziny dziennikarza – opowiada Sławomir Miara, były kierownik szczecineckiego Archiwum Państwowego, który towarzyszył dziennikarzowi w zwiedzaniu miasta jego rodziców. – Ustaliliśmy, że to ta sama linia rodu, a przodkowie Jerrego mieszkali w Barwicach i Szczecinku.

Babcie Jerry'ego nie uciekły i obie zginęły podczas Holokaustu. Jerry będąc w Szczecinku odkrył, że jego pradziadek, Abraham Springer, członek zuydowskiej rady starszych, również musiał walczyć z antysemicką kampanią nienawiści po spaleniu synagogi w roku 1881, którą ostatecznie przezwyciężył.

Jerry był wyraźnie poruszony, gdy oglądał miejsce, gdzie kiedyś stała synagoga. Dziś w miejscu bożnicy spalonej przez Niemców w czasie Nocy Kryształowej w 1938 roku stoi internat szkoły zawodowej przy ulicy 1 Maja. Był to już drugi pożar szczecineckiej synagogi w tym samym miejscu w ciągu kilkudziesięciu lat. Starą ogień strawił w lutym 1881 roku. Tuż przed tym wydarzeniem do Szczecinka z antysemickim wystąpieniem Ernst Henrici, zwolniony niedawno z uwagi na swoje skrajne poglądy ze szkoły. Głosił hasła obrony niemczyzny przez żydowskim wyzyskiem i podkreślał ostro kwestie rasowe. Mowa antysemity została entuzjastycznie przyjęta przez ówczesnych mieszkańców Szczecinka.

Koniec historii Żydów w Szczecinku

Zasiana nienawiść wkrótce zebrała swoje żniwo – 18 lutego 1881 roku stara szczecinecka synagoga z muru pruskiego spłonęła, doszło także do ataków na żydowskie sklepy i domy. Już pod koniec roku rozpoczęła się odbudowa, we wrześniu 1883 nowa, murowana świątynia stanęła w tym samym miejscu. W tym samym czasie rozpoczął się słynny proces w Koszalinie, w którym o podpalenie i wyłudzenie ubezpieczenia oskarżono pięcioro Żydów – Hermana i Gustawa Heidemannów, Leo i Hermanna Lesheima oraz Adolfa Loewenberga. Z braku dowodów nie skazano ich za podpalenie, ale za to, że nie temu zapobiegli. Loewenberga i młodszego Lasheima uniewinniono, Heidemannowie dostali wyrok kilku miesięcy więzienia, a H. Lesheim na 4 lata obozu.

Taki był efekt apelu władz Szczecinka o pomoc w ustaleniu sprawców, bo początkowo policja nie widziała związku między antysemickim wystąpieniem Ernsta Henriciego. Śledztwo skupiło się na członkach gminy żydowskiej, których podejrzewano o wyłudzenie odszkodowania. Proces odbił się szerokim echem w Rzeszy. Apelacja w sądzie krajowym dała efekt, bo nakazano sprawę rozpatrzyć jeszcze raz. Ale nie w sądzie w Koszalinie, gdzie obawiano się stronniczości przysięgłych, ale w Chojnicach. W marcu 1884 wszyscy oskarżeni zostali uniewinnieni.
Abraham Springer wraz z innym znaczącymi Żydami ze Szczecinka pisał do niemieckich gazet listy z apelami o powstrzymanie antysemickiej nagonki i o pomoc w odbudowie synagogi, co ostatecznie się udało. Przetrwała ona jednak tylko kilkadziesiąt lat...

Ziarno nienawiści zostało jednak zasiane i zebrało okrutne żniwo po dojściu do władzy Hitlera. Ustawy norymberskie praktycznie stawiały osoby pochodzenia żydowskiego poza marginesem społeczeństwa. Nie mogli być urzędnikami, prowadzić działalności gospodarczej, zawierać związków małżeńskich z Niemcami, korzystać z środków transportu publicznego, uczęszczać do szkół wyższych, czy chodzić do kin i teatrów. Musieli za to nosić opaski z gwiazdą Dawida.
Efektem była masowa emigracja. Także ze Szczecinka. Jeszcze w roku 1910 w powiecie szczecineckim mieszkało 405 Żydów, a już w roku dojścia Hitlera do władzy (1933) było ich tylko 222. I nadal wyjeżdżali.
Jeszcze przed Nocą Kryształową doszło do zbezczeszczenia żydowskiego cmentarza, na którym poprzewracano nagrobki – macewy. W czasie tych dramatycznych wydarzeń splądrowano żydowskie sklep, podpalono także synagogę. Jej ruiny uprzątnęli dopiero w czasie wojny rosyjscy jeńcy, którzy także mieli zadanie przerobić na kostkę brukową tablice nagrobne z cmentarza żydowskiego.

Szczecinek roku 2007 Springerowi bardzo mu się spodobał, dziennikarz był wyraźnie wzruszony powrotem w rodzinne strony. Spotkał się także z ówczesnym burmistrzem Jerzym Hardie-Douglasem. Spotkanie w ratuszu trwało kilkanaście minut. Burmistrz opowiedział Springerowi o planach rozwoju Szczecinka i zaprosił do uczestnictwa w honorowym komitecie obchodów 700-lecia Szczecinka w 2010 roku. J. Springer był tym zainteresowany, stwierdził, że za trzy lata chciałby przyjechać do Szczecinka z córką Katie i pokazać jej miasto, z którego pochodzą jego przodkowie. Ostatecznie jednak do udziału w obchodach jubileuszowych, jak i wizyty z córką, już nie doszło.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto