Grabowa to niewielka rzeka, dopływ Wieprzy. To tam najczęściej w regionie koszalińskim nielegalnych połowów dokonują całe szajki kłusowników. Nie inaczej było i okolicach Jeżyczek w gminie Darłowo, gdzie społecznym strażnikom rybackim udało się ująć jeszcze w roku 2020 na gorącym uczynku czterech mężczyzn poławiających łososie i trocie płynące w górę rzeki na tarło.
- Byli to tzw. faziarze, czyli kłusownicy trzebiący ryby w wyjątkowo barbarzyński sposób –
prezes koszalińskiego Okręgu PZW Tomasz Plewa wyjaśnia, że kłusują oni przy pomocy prądu podłączając się do pobliskich słupów energetycznych i rażąc ryby prądem. Zabijają w ten sposób zresztą nie tylko wszystkie ryby w okolicy, ale wszelkie inne zwierzęta. Nie mówiąc o ryzyku porażenia postronnych osób.
- W rejonie od pokoleń działają całe grupy rodzinne i szajki specjalizujące się w takich akcjach – Tomasz Plewa mówi, że walka z nimi jest trudna, bo to dobrze zorganizowane grupy, w których wypracowano sposoby ostrzegania przed strażnikami rybackimi. A gdy już udało się ująć kłusowników, to sądy zwykle wymierzały im symboliczne kary.
I tym razem sprawa trafiła do koszalińskiego Sądu Rejonowego, ale finał był zgoła inny. Czterech kłusowników zostało uznanych za winnych popełnienia występku z Ustawy o rybactwie śródlądowym i zostały wobec nich orzeczone kary. Pokrzywdzonym w tej sprawie był Okręg PZW w Koszalinie. W wydanym wyroku sąd zasądził nawiązkę na rzecz Okręgu PZW w Koszalinie w łącznej kwocie 228.980 zł, od każdego z kłusowników solidarnie po 57 245 zł. Każdy sprawca został też obciążony kosztami za całe postępowanie. To prawomocny wyrok, Sąd Okręgowy właśnie utrzymał go w mocy.
- To pierwsza tak dotkliwa kara finansowa dla kłusowników w Polsce – nie ukrywa radości Mariusz Getka, zapalony wędkarz i prezes Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. - Ewenement, bo sądy do tej pory orzekając kary i nawiązki brały pod uwagę wartość złowionych ryb, a tym razem oszacowano szkody biologiczne, bo odłowiona przed tarłem troć czy łosoś to nie same kilogramy mięsa, ale ogromna ilość ikry, którą niosą i która da początek kolejnemu pokoleniu tych cennych ryb. Być może takie nawiązki będą wreszcie odstraszały wszystkich, którzy mają w planach kłusownictwo.
- Cieszymy się, że sąd zastosował maksymalny możliwy przelicznik wyliczając szkody, jakie wyrządzili kłusownicy, widać spustoszenie jakiego doznała niedawno Odra uzmysłowiło środowisku prawniczemu znaczenie jakie ma wodny ekosystem i że należy go chronić – Tomasz Plewa, że bardziej niż wysoką nawiązkę liczy na działanie prewencyjne, które powinno odstraszyć trzebiących łowiska. Szkód w ekosystemie bowiem nie naprawią żadne pieniądze. Osobną kwestią pozostaje ściągalność kar. - Zapewne nie będzie łatwo, bo np. jeden z ukaranych do bezdomny, ale to już zadanie dla komornika, który prędzej czy później mam nadzieję wyegzekwuje z nich należności – dodaje prezes okręgu PZW.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?