Kolejka pacjentów przed przychodnią szpitala w Szczecinku

O sprawie powiadomiła nas Czytelniczka: - Pofatygowałam się osobiście do przychodni szpitalnej przy ulicy Kościuszki, aby się zarejestrować na wizytę do lekarza, bo w ubiegłym tygodniu nie dało się tego zrobić osobiście – nasza rozmówczyni mówi, że próbowała się dodzwonić kilkadziesiąt razy dziennie, ale gdy ktoś w końcu odbierał słuchawkę, to od razu ją odkładał.

Pani przyszła więc w poniedziałek (12 października) i przed przychodnią zastała kilkudziesięcioosobową kolejkę.

– Ja byłam 42 z kolei, do środka wpuszczano tylko po jednej osobie i to w długich odstępach czasu -

mówi.

- W tej kolejce stoją kobiety w ciąży do ginekologa, starsze osoby. Była nawet jedna pani z chodzikiem. Są tam też rodzice z dziećmi, próbujący wejść do lekarza sportowego, muszą mieć zaświadczenie dla sekcji sportowej, że dziecko nie ma przeciwwskazań do uprawiania danej dziedziny sportowej.

– Generalnie w kolejce panowała bardzo nerwowa atmosfera – dodaje Czytelniczka. - Apelują do nas pacjentów, żeby nie chodzić, nie zarażać i nie rozsiewać wirusa. Szkoda mi tych starszych ludzi, którzy stoją w ogonku i marzną, a wielu przyjechało do Szczecinka z okolicznych miejscowości.

Sprawę wyjaśnia Piotr Rozmus, rzecznik prasowy starostwa w Szczecinku:

- Sytuacja ma oczywiście związek z rosnącym zagrożeniem epidemiologicznym –

mówi.

– Przywrócono ograniczenia dotyczące liczby osób, jakie mogą przebywać w administracji szpitala, a przypomnijmy, że na piętrze tego budynku mieszczą się biura lecznicy. Ponadto nie chcemy dopuścić do sytuacji, gdy na korytarzach przychodni gromadzi się wiele osób i rośnie ryzyko zarażenia. A wielu pacjentów przychodzi na długo przed wyznaczoną godziną wizyty. Nikomu wyznaczona wizyta nie przepadła, apelujemy aby nie przychodzić na długo przed ustalonym terminem wizyty.