Właściciel działki przy rondzie koło szczecineckiego cmentarza (między hotelem Merkury a zakładem kamieniarskim) rozebrał w końcu ogrodzenie. A właściwie jego resztki, bo walący się płot trzymał się na przysłowiowe słowo honoru. Zniknęły drewniane i plastikowe elementy, a teren został uporządkowany.
Batalia o to trwała całe lata i pokazała, że walka o porządek w mieście nie jest łatwa. Płot straszył bowiem całe lata, z roku na rok był w coraz gorszym stanie, aby w końcu właściwie lec na chodniku. Wyglądało to nie tylko okropnie, ale i zagrażało bezpieczeństwo, bo luźne elementy płotu w każdej chwili mogły pofrunąć. O estetyce nawet nie wspominamy – walące się ogrodzenie stało tuż przy hotelu i cmentarzu, bok skrzyżowania dwóch dróg krajowych i było kiepską wizytówką Szczecinka.
Sprawa stawała na Radzie Miasta, pisały o tym lokalne media, a strażnicy wlepiali właścicielowi działki mandat za mandatem. Sęk w tym, że ten nie płacił, nie reagował też całe lata na kolejne pisma Straży Miejskiej. – Właściciel jest spoza Szczecinka, był z nim utrudniony kontakt, odpisywał jego pełnomocnik – komendant SM Grzegorz Grondys mówi, że w końcu skierowali wniosek do sądu o ukaranie bałaganiarza.
Najwyraźniej pomogło, bo właściciel przesłał pismo, w którym zobowiązał się do demontażu płotu i – co ważne – u progu wiosny to zrobił.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?