Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec epoki. Piekarnia legendarnych obwarzanków ze Szczecinka zaprzestała produkcji

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Słynna oficyna, gdzie przez dekady można było kupić obwarzanki...
Słynna oficyna, gdzie przez dekady można było kupić obwarzanki... Rajmund Wełnic
Dla wielu mieszkańców Szczecinka i okolic to na pewno bardzo smutna informacja. Po blisko stuletniej działalności piekarnia słynnych obwarzanków smorgońskich kończy działalność. Pozostał jednak cień nadziei, że jeszcze nie ostatecznie…

Pół roku temu kultowe obwarzanki ze Szczecinka z piekarni przy ulicy Bohaterów Warszawy zniknęły z rynku. – Wszystko przez kłopoty ze zdrowiem, miałem nadzieję, że po rehabilitacji będę mógł wznowić produkcję, ale ja na pewno już nie dam rady – mówi nam pan Marek Relski, właściciel piekarni, który przeszedł już na emeryturę.
Słynna piekarnia, do której wchodziło się przez bramę w kamienicy i ciepłe jeszcze obwarzanki kupowało przez okienko, stoi pusta. Lokal został zdany do ZGM.

CZYTAJ TEŻ:

– Maszyny i piec był w takim stanie, że je też w większości zlikwidowałem – mówi pan Marek. – Bardzo bym chciał, aby ktoś z rodziny przejął pałeczkę i dalej kontynuował stuletnią tradycję, bo ja już na pewno nie. Zainteresowanie wyraża ostatnio syn, ale on nie mieszka już w Szczecinku, więc jeżeli obwarzanki jeszcze wrócą, to raczej nie byłyby pieczone u nas.

Obwarzanki i ich – bez słowa przesady - legendarny smak to bowiem zasługa serca i ciężkiej pracy kilku pokoleń rodziny Relskich, unikatowych maszyn wymyślonych kiedyś przez seniora rodu i oryginalnej receptury przekazywanej z ojca na syna. To największy, pilnie strzeżony sekret.

Pozostaje więc nam mieć nadzieję, że dane nam będzie i naszym dzieciom spróbować jeszcze kiedyś obwarzanków smorgońskich ze Szczecinka…

Historia zaczęła się nad Wiliją...

Wszystko zaczęło się przed wojną w Wilnie, skąd pochodził Zygmunt Relski, dziadek pana Marka. Nad Wiliją, w Łosiówce przy ulicy Chełmskiej 40 postawił dom i piekarnię obwarzanków smorgońskich (Smorgonie – miejscowość na dzisiejszej Białorusi). Nazwa smorgońskie obwarzanki była wówczas na Litwie tak oczywista, jak dla na - dajmy na to - pierniki toruńskie.

Na własny szyld Zygmunt Relski pracował ciężko. Firmę - po latach pracy w piekarni – założył w roku 1923. Najpierw w dzierżawionym lokalu przy ulicy Pióromont, później produkcję smakowitych obwarzanków przeniósł na w nowe miejsca i - już jako poważny rzemieślnik - mógł sobie pozwolić w roku 1928 na postawienie własnego zakładu. Przez pierwsze lata całą produkcję Zygmunt Relski sprzedawał na jarmarkach i na ulicy - wprost z kosza. Do kupna smorgońskich obwarzanków, zachęcano okrzykami w wileńskiej gwarze: „Obwarzanki sprzedają, dziurki darmo oddają”.

Na Ziemiach Odzyskanych

Po zajęciu Kresów przez Sowietów Relscy osiedlają się już wiosną 1945 roku w Szczecinku. Jednak dopiero w roku 1957, po poststalinowskiej odwilży, w ratuszu pozwolono na otwarcie piekarni obwarzanków w lokalu przy ul. Bohaterów Warszawy.

„Za Niemca" w oficynie przy Boh. Warszawy wypiekano chleb. Urządzenia i ogromny piec kaflowy trzeba było przystosować do produkcji specjalnej. Na szczęście przez lata pan Zygmunt nie zapomniał fachu i przy pomocy najstarszego syna Wacława skonstruował unikatowe maszyny.

Najstarsi mieszkańcy Szczecinka pamiętają z pewnością drewnianą budkę na starym rynku przy placu Winnicznym, gdzie sprzedawano obwarzanki, a nieco młodsi - tłum kłębiący się na podwórku przed piekarnią w oczekiwaniu na świeżą dostawę. Mieszkańcom Szczecinka nie muszę tłumaczyć, dlaczego.

Sztafeta pokoleń

Po panu Zygmuncie interes pod koniec lat 60. poprowadził jego najmłodszy syn Czesław z żoną. Później pałeczkę przejął syn Czesława - Grzegorz, później razem ze starszym bratem Markiem. Każde pokolenie Relskich poznawało tajniki i kunszt udanego wypieku pracując w piekarni pod bacznym okiem głowy rodziny. W ostatnich latach Marek Relski interes prowadził już sam. Zniknęła sprzedaż „z okienka”, ale obwarzanki wciąż można było kupić w sieci lokalnych sklepów, z których znikały w oka mgnieniu.

Można pomyśleć - cóż to takiego trudnego upiec obwarzanki? Wystarczy wyrobić mąkę, drożdże, sól, cukier, margarynę, dodać trochę wody, uformować w krążki i do pieca. Nic z tego. Technologiczny proces wypieku - opracowany przed prawie wiekiem w Wilnie - to największy sekret w piekarni Relskich. Właściciele firmy każdego dnia wstawali wcześnie rano i sami wyrabiali ciasto do odpowiedniej konsystencji. Tu niczego nie można pominąć, przyspieszyć.

Jak zrobić obwarzanki? Jak mówił Zygmunt Relski: wystarczy wziąć dziurkę i okleić ciastem. Jego maszyny spisywały się doskonale niemal do samego końca, jeżeli nie liczyć drobnych poprawek, udoskonaleń i przeróbki pieca. - Proces technologiczny zmienia się zależnie od temperatury powietrza, wilgotności, czy nawet pory roku wielu. Trzeba lat doświadczenia i wielkiego wyczucia, żeby każda partia była udana – tłumaczył nam kilkanaście lat temu Marek Relski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto