Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legendarna "kolejówka" ze Szczecinka. Pamiętacie taką szkołę? [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Nieistniejący dziś budynek "kolejówki"
Nieistniejący dziś budynek "kolejówki" Władysław Król
To była bez wątpienia najpiękniej położona szkoła w Szczecinku.

Zasadnicza Szkoła Zawodowa PKP w Szczecinku istniała niespełna 20 lat do początku lat 90. XX wieku. To dawna przystań Germania nad samym jeziorem Trzesiecko, a więc praktycznie na wodzie. Dziś o niej nie został kamień na kamieniu. Tu na zdjęciach Władysława Króla i na zdjęciach sprzed wojny.

CZYTAJ TEŻ:

Piętrowy budynek nad samym brzegiem jeziora wzniesiono w latach 30. XX wieku w pobliżu stadionu. Na niewielkim cyplu zmieściła się całkiem okazała przystań Germania, a na piętrze restauracja Genz am See. Tuż obok wnosił się sztuczny kopiec noszący imię fundatora Paula Bourdosa, właściciela luksusowego hotelu Preussischer Hof (dziś to gmach dawnego Szczecineckiego Ośrodka Kultury przy deptaku). Na szczycie w okresie międzywojennym – wtedy jeszcze niemal zupełnie pozbawionym drzew – stała niewielka wieżyczka widokowa. Rozpościerała się z niej ładna panorama na Trzesiecko i Szczecinek
.
Miejsce było wyjątkowo urokliwe, promienie słoneczne zaglądały tu niemal cały dzień. Nic więc dziwnego, że Germania i lokal na górze tętniły życiem. Całe lato uwijali się ty żeglarze, nad brzegiem stawiano stoły, ławki i parasole. Budynek przystani nie był może cudem architektury, ale ładnie komponował się z otoczeniem, a przede wszystkim był funkcjonalny.

Po wojnie obiekt zmienił przeznaczenie, choć początkowo także pozostał związany ze sportem. Najpierw władał nim milicyjny klub Gwardia, później – w połowie lat 50. – przejął go Darzbór, który od początku miał silne związki z bracią kolejarską (oficjalna nazwa to Kolejowy Klub Sportowy). Bodajże na początku lat 60. utworzono w Szczecinku technikum budowlane dla pracujących przy Koszalińskim Przedsiębiorstwie Budowlanym, które ulokowało się właśnie w wydzierżawionym od Darzboru budynku przy ówczesnej ulicy Janka Krasickiego (dziś Piłsudskiego). Później szkoła kształciła budowlańców na potrzeby Szczecineckiego Przedsiębiorstwa Budowlanego Pojezierze. Po dekadzie przeniosła się do nowej siedziby przy ulicy Artyleryjskiej , a budynek nad jeziorem przejęła utworzona nieco wcześniej Zasadnicza Szkoła Zawodowa PKP. „Kolejówka” tułała się wcześniej po innych szkołach.

Utworzenie szkoły kolejowej w Szczecinku wydawało się oczywistością – to ważny węzeł kolejowy, duża stacja, lokomotywownia. Przy słabości transportu samochodowego niemal wszędzie można było dojechać pociągiem. W tamtych latach ludzi w mundurach kolejarskich można było spotkać równie często co leśników, milicjantów i żołnierzy. Szkołą kierował na początku Władysław Kania, a później Edward Kamiński. – Przez kilka lat począwszy od 1981 roku uczyłem w „kolejówce” – wspomina Ryszard Bańka, szczecinecki dziennikarz. – Wtedy była to naprawdę spora szkoła, do 9 klas uczęszczało jakieś 270 uczniów. Szkoła kształciła operatorów ruchowo-przewozowych kolei, mechaników pojazdów trakcyjnych i elektromonterów. W 1978 roku utworzono Studium Zawodowe, w którym mogli się dalej kształcić absolwenci zawodówki. Przez ponad 20 lat istnienia „kolejówkę” ukończyło około 1800 osób, studium zaś 600 absolwentów.

Kres istnienia szkoły położyły przemiany ustrojowe i gospodarcze. W III Rzeczpospolitej nie było już takiego zapotrzebowania na kształcenie kolejarzy i „kolejówkę” zlikwidowano na początku lat 90.. – Chyba w 1993 wykupiono jeszcze pomieszczenia przy ulicy 1 Maja po Rejonie Dróg Publicznych, aby w ciągu roku mógł naukę dokończyć ostatni rocznik – mówi R. Bańka.

Jednak nawet w czasach największego rozkwitu szkoły, swoje pomieszczenia w budynku nad jeziorem miał Darzbór, nadal przecież będący właścicielem nieruchomości i pobliskiego stadionu. W latach 80. za rządów prezesa Kazimierza Margola wzniesiono nawet w pobliżu salkę do judo i podnoszenia ciężarów. Z ta inwestycją wiąże się ciekawa historia. – Okazało się, że zgodnie z przepisami salka nie mogła stać zbyt blisko brzegu, więc przyjechało kilka wywrotem ziemi i usypaliśmy dotykowe kilka metrów wybrzeża – wspomina z uśmiechem K. Margol.

Późniejsze losy dawnej przystani nie były już wesołe. W pierwszej połowie lat 90. wyglądała następująco Darzbór po PRL odziedziczył nieco zagmatwane kwestie własności nieruchomości. Ostatecznie budynek i teren nad jeziorem kupił Polspan. W ratuszu z niemałym trudem – wszak pewne zdarzenia miały miejsce nawet w latach 70. – udało się odtworzyć historię sprzedaży darzborowskich włości. Teren nad Trzesieckiem (działka nr 81) został oddany Darzborowi w wieczyste użytkowanie w roku 1973, a sam budynek szkoły kolejowej w użytkowanie. W roku 1993 działkę podzielono – na działkę ze szkołą (nr 81/1) i z salką judoków (nr 81/2). W październiku tego samego roku rozwiązano umowę użytkowania wieczystego działki z samą szkołą, jak i użytkowania jej budynku. Wiosną roku następnego z kolei oddano nieodpłatnie ową działkę Darzborowi w użytkowanie wieczyste oraz sprzedano własność znajdujących się na nich budynków za cenę 459 tys. zł (po denominacji to 45,9 tys. zł). Cena była obniżona, bo według wyceny budynek był wart 62,6 tys. zł.

Kilka dni później Darzbór sprzedał swoje prawa do działki 81/1 i budynków spółce Kronotex (jedna z firm koncernu Kronospan) za 114 tys. zł. A wiosną 1998 roku klub sprzedał Polspanowi prawo do sąsiedniej działki 81/2 po salce za 50 tys. zł. Można przypuszczać, że Darzbór, chcąc sprzedać działkę 81/1, chciał uregulować jej stan prawny, tj. stać się właścicielem budynku szkoły kolejowej. - Zgodnie z umową z 1973 roku był tylko użytkownikiem, a więc nie mógł sprzedać budynku. Być może znaczenie miał też fakt, że w umowie zapisano, że nieruchomość przeznaczona jest na ośrodek sportów wodnych, co mogło nie odpowiadać nabywcy. Umową 1994 roku uregulowano te kwestie, tzn. budynki stały się własnością Darzboru, a przeznaczenie zgodnie z obowiązującym wówczas planem zagospodarowania określono jako sportowo-turystyczne.

Nowemu właścicielowi nieruchomości na ocaleniu budynku dawnej przystani specjalnie nie zależało. Pamiętam, jak którejś zimy lała się tam woda z pękniętych rur. Dzieła zniszczenia dopełnili szabrownicy, którzy w biały dzień wyrywali ze stropów drewniane belki. Wkrótce gmach zamienił się w kupę gruzów. Kronospan miał plany budowy w tym miejscu efektownego ośrodka szkoleniowo-konferencyjnego z bazą noclegową, ale na zamiarach się skończyło. Obecnie od czasu do czasu wykorzystuje teren na zakładowe imprezy plenerowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto