Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Murena rozbiera resztki przystani LOK w Szczecinku. Oto co tu powstanie [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Murenowcy przy rozbiórce
Murenowcy przy rozbiórce Rajmund Wełnic
Płetwonurkowie z klubu Murena w Szczecinku usuwają resztki dawnej przystani LOK nad Trzesieckiem. Powstanie tu Słoneczny Pomost.

W arktycznych niemal warunkach płetwonurkowie ze szczecineckiego klubu Murena przystąpili do usuwania resztek przystani Ligi Obrony Kraju nad jeziorem Trzesiecko. Prace zleciło miasto, które po latach przepychanek prawnych z dawnym dzierżawcą odzyskało ten teren. Warunki do pracy są arcytrudne – temperatura powietrza spadła poniżej zera, woda ma góra 6 stopni Celsjusza. Na dodatek od soboty sypie śnieg. A zadanie nie jest łatwe. Choć po dawnych naziemnych i nawodnych hangarach przystani nie ma śladu od lat, to zostały po nich resztki pomostów i pali wbitych w dno jeziora. Najeżonych ostrymi, metalowymi elementami konstrukcyjnymi. Od dawna stanowiły ogromne zagrożenie dla żeglugi.

Prace mają związek z inwestycją ratusza, który zbuduje tu Słoneczny Pomost, który ostatnio tamowały jeszcze formalności związane z uzyskaniem pozwolenia wodno-prawnego na inwestycję. Blisko 200-metrowy pomost – a raczej platforma – nie będzie wchodził w głąb wód jeziora, a rozciągał wzdłuż brzegu, w miejscu dzisiejszego betonowego slipu, który zostałby rozebrany. Pomost będzie miał podjazd dla wózków, ławki – to idealne punkt do opalania i podziwiania Trzesiecka.

Ostatnie lata wypełniły spory między miastem a użytkownikiem działki, szczecineckim restauratorem, który w nieistniejącym już hangarze na wodzie prowadził wcześniej tawernę. Po jego zburzeniu miał plan budowy nowego obiektu. A to kolidowało z planami ratusza, który już od roku 2007 miał już nawet pozwolenie na budowę pomostu.
A miejsce ma ciekawą historię i od ponad 100 lat służyło wypoczynkowi nad wodą. Pierwsze wzmianki o przystani, czy raczej bootshafen, czyli porcie łódek, pochodzą z czasów, gdy w czwarte ćwierci wieku XIX tworzono szczecinecki park. Powstał on na ternach wydartych jezioru w wyniku obniżenia jego poziomu. Dawną linię brzegową do dziś wyznacza skarpa biegnąca wzdłuż ulicy Ordona.

Mieszkańcy Neustettin trzymali tam swoje łodzie, najpierw żaglowe i wiosłowe, z czasem także motorowe. Najbardziej znana z nich to Fürstin Hedwig (Księżna Jadwiga) przemianowana potem na Neustettin. Na pokład mogła zabrać góra 10 osób. W okresie międzywojennym odpływał stąd stateczek spacerowy Hindenburg, który mógł wziąć na pokład około setki pasażerów. Flotyllę uzupełniała też mniejsza jednostka Adolf Hitler.

Stateczki i łodzie cumowały przy pomoście Parkbrucke będącym przedłużeniem alejki parkowej i ulicy Parkowej. Na brzegu stała początkowo kryta trzciną wiata, z czasem te budowle zastąpiły solidniejsze pomosty i drewniany domek, także kryty trzciną. Istniał jeszcze w latach 50.

Zbliżamy się do czasów współczesnych. Według relacji Ryszarda Bańki, szczecineckiego dziennikarza i pasjonata żeglarstwa, jakoś w latach 60., na terenie tym drewnianą przystań postawiły zakłady sprzętu instalacyjnego A22, znane potem bardziej jako Polam (dziś Elda). Wkrótce jednak obiektem władała już Liga Obrony Kraju, sukcesorka dawnej Ligi Morskiej i Ligi Przyjaciół Żołnierzy. W Szczecinku miała okazałą siedzibę w kamienicy przy ulicy Ordona (dziś hotel Oskar), dosłownie rzut kamieniem od parku i przystani. LOK prowadził szeroką działalność: szkolił kierowców, prowadził sekcję strzelecką i klub żeglarski biorąc ze władanie wspomnianą przystań, którą dzierżawił od miasta. – Na przełomie lat 60. i 70. już sama Liga postawiła na wodzie słynny hangar – wspomina Ryszard Bańka

Hangar na jeziorze Trzesiecko dożył 40 lat, z uwagi na stan techniczny został rozebrany w roku 2007. Do końca był własnością LOK-u, ale został sprzedany dotychczasowemu najemcy, który powadził tam tawernę. Ligi nie było stać ani na utrzymanie hangaru, ani ja jego rozebranie. Nowy właściciel chciał zbudować w tym miejscu obiekt bardzo podobny do starego hangaru. Plany zagospodarowania całego terenu po przystani miał zresztą bardzo ambitne. Nic z tego na razie nie wyszło.

Hangar przeżył przystań LOK-owską. Drewniany obiekt spłonął jakoś na przełomie XX i XX wieku. Resztki konstrukcji trzeba było wkrótce potem rozebrać. Dziś po obiekcie będącym dumą szczecineckich żeglarzy zostało niewiele, a resztki betonowego nabrzeża nie dodają uroku temu reprezentacyjnemu miejscu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto