Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nimfa z parku w Szczecinku. Przepadła bez śladu, wiemy dlaczego [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Dzięki pomocy Bogdana Urbanka udało nam się rozwikłać sekret pojawienia się i tajemniczego zniknięcia rzeźby nimfy w szczecineckim parku. Zniknęła, bo podpadła ówczesnej władzy.

Zdjęcie przedstawiające rzeźbę antycznej nimfy stojące w ogrodzie różanym w parku w Szczecinku przesłał nam Henryk Wiech, były komendant miejscowej policji. Typowo rodzinną fotografię z dziećmi wykonano mniej więcej na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Uwagę przykuwa oczywiście biała figura na skwerku.

CZYTAJ TEŻ:

Od dawna nie ma po niej śladu, więc pan Henryk dał nam zadania, aby ustalić losy rzeźby, którą na pewno wielu starszych mieszkańców Szczecinka dobrze pamięta. W tej sprawie nieocenionym źródłem okazał się Bogdan Urbanek, szczecinecki dziennikarz, którego poprosiliśmy o pomoc w rozwikłaniu tej tajemnicy.

Nimfa była zbyt germańska...

- Jak tylko sięgam pamięcią, także do wczesnego dzieciństwa – w przyzamkowym Ogrodzie Róż stała alabastrowa figurka greckiej bogini (nimfy) z harfą – opowiada Bogdan Urbanek dodają, iż według niepotwierdzonych informacji figura stała przed wojną na cyplu nad Trzesieckiem w rejonie późniejszego ośrodka TKKF Fala przy ulicy Kilińskiego. To tam w roku 1937 trafił pomnik cesarza Wilhelma I przeniesiony przez Niemców z placu przed ratuszem. A nimfa miała wtedy powędrować do ogrodu różanego.

- Potem, jak zacząłem się tym interesować niejako zawodowo, co do szczegółów natrafiłem na dwa źródła – uważa Bogdan Urbanek. - Zdaniem bliższego mi niewątpliwie Tadeusza Gasztolda, historyka, dziennikarza i akademika, była to grecka nimfa Chloris, która uważano za jedną z hor – strażniczek kwiatów. Uznałem to za bardzo prawdopodobne, zważywszy że od zawsze stała ona pośród właśnie kwiatów.

I dalej: - Z kolei także dobrze mi wówczas znany Mieczysław Karamucki, który – nie ma co do tego też żadnych wątpliwości – wiedział wszystko o parku, którym zarządzał twierdził, że parkowa figurka to nie kto inny jak nimfa drzewna Eurydyka, o czym mogłaby świadczyć trzymana przez nią harfa – dodaje. - Gdy go męczyłem, żeby mi uszczuplił swojej wiedzy cokolwiek źródłowo, odpowiadał, jak to on – Wiem i już!

- Pozostaję więc przy wersji Tadeusza – ciągnie Bogdan Urbanek. - W latach 70. pisałem o naszej parkowej nimfie w „Pobrzeżu”, „Głosie Koszalińskim”, później w „Temacie”.

I pan Bogdan ma miłe, rodzinne wspomnienia związane z rzeźbą. - Szczęście, że latem 1975 roku nasz redakcyjny fotoreporter Kazimierz Ratajczyk pstryknął mi czarno-białe zdjęcie z dopiero co raczkującą niespełna roczną córką Kasią na tle powabnej Chloris – mówi dziennikarz. - To mi przynajmniej pozostało, bo pod koniec lat 70. ktoś z „nawiedzonych” palnął babola, że to musi być jakaś starogermańska bogini i usunięto ją z parku z dnia na dzień. Myślę, że musiało to być za zgodą Józefa Kowalczyka, ówczesnego naczelnika miasta, próbowałem go podpytać z różnych stron ale bezskutecznie, tak to wtedy było.

Przemiany w parku, czyli wędrujące pomniki

Władze nie certoliły się wówczas usuwając mniej lub bardziej oczywiste ślady kilkusetletniego okresu niemieckiego Neusttetina. Smutny los spotkał np. pomnik Fryderyka Rödera, dyrektora gimnazjum księżnej Jadwigi w latach 1844-61. Początkowo pomnik stał na dziedzińcu szkoły, później przeniesiono go bliżej jeziora. Stał tam jeszcze w latach 60. XX wieku, potem skończył w rynsztoku przy liceum (resztki odkryto przy okazji budowy nowej hali I LO).

Co się stało z rzeźbą nimfy? Tego dokładnie nie wiadomo. Przepadła bez śladu.

Wiadomo natomiast co zastąpiło ozdobę ogrodu różanego. Wokół fontanny na sąsiednim skwerze ogrodu stanęła metaloplastyka przedstawiająca książąt zachodniopomorskich. Była zdecydowanie bardzie po myśli ówczesnych włodarzy i propagandy.

Stała ona najpierw wokół fontanny w szczecineckim parku, a potem ozdobiono nią ścianę kamienicy koło sądu. Rzeźby to dzieło nieżyjącego już Henryka Morawskiego. - Był to amator, ale niezwykle utalentowany artysta metaloplastyk – wspominał nieżyjący już szczecinecki rzeźbiarz Wiesław Adamski. - Jakoś w połowie lat 70. narysowałem mu projekt takiej ozdoby parku, a Heniek to potem pięknie i solidnie wykonał, bodajże na zlecenie Lasów Państwowych.

Kilka lat temu przy okazji remontu elewacji metaloplastykę zdjęto, a burmistrz Jerzy Hardie-Douglas uznał ją za kiczowatą, więc trafiła na złom. I też ślad po nie przepadł.

Kilka lat temu za to pojawiły się na fontannie rzeźby Dafne autorstwa rzeźbiarki Kataryny Lipeckiej.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto