Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ofiary sowieckiego mordu w Lotyniu koło Szczecinka upamiętnione [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Po 75 latach od dramatycznych wydarzeń w Lotyniu na tamtejszym cmentarzu odsłonięto tablicę poświęconą trzem ofiarom mordu dokonanego przez Sowietów.

Lotyń, 10 kilometrów na południe od Szczecinka. Praktycznie rogatki miasta, choć dziś administracyjnie w sąsiedniej gminie, a nawet w województwie. To tu w przededniu Wszystkich Świętych odsłonięto okazałą tablicę pamiątkową. Poświęcona jest ona Władysławowi Leszczyńskiemu, Stanisławie Zielińskiej i Walerianowi Dyk z Lotynia, którzy zginęli w roku 1946 zamordowani przez sowieckich żołnierzy.

Badacz mroków historii

Przypomnienie ich tragicznych losów i doprowadzenie do ustawienia tablicy to wielka zasługa Dariusza Trawińskiego ze Szczecinka. Pasjonat historii od lat tropi ślady bezprawia, jakie panowało w latach powojennych na terenach powiatu szczecineckiego traktowanego przez Rosjan jak ziemie zdobyczne. To dzięki ustaleniom pana Darka udało się ustalić szczegóły kilkudziesięciu mordów na Polakach.

To dzięki jego determinacji i wytrwałości możemy zawdzięczać nie tylko ocalenie pamięci o ofiarach, często już zapomnianych, ale także uhonorowanie miejsc ich spoczynku. Tak jak w Lotyniu, gdzie miejscowa społeczność niewiele wiedziała o dramacie sprzed 75 lat. A także dzięki Instytutowi Pamięci Narodowej, który tablicę ufundował. – Naród, który zapomina o swojej przeszłości nie ma przyszłości – powiada Dariusz Trawiński.

Dramat sprzed 75 lat

Wspomnijmy i my, co wydarzyło się w Lotyniu wiosną 1946 rok? Wieś była wówczas zasiedlana przez polskich osadników wojskowych, wśród nich był Władysław Leszczyński skierowany tu przez dowództwo 4. Pułku 1. Dywizji Rolno-Gospodarczej. Przyjechał sam, aby się urządzić i ściągnąć rodzinę – żonę i dwuletniego wówczas syna Józefa. Po przyjeździe ze swoją mamą do Lotynia zastali już tylko grób… do tego momentu jeszcze wrócimy, bo przez dekady syn zabitego Władysława nie wiedział nic o jego śmierci ani nawet o miejscu pochówku.

Ze śledztwa pana Darka wynika, że Walerian Dyk i niejaki Zieliński prowadzili restaurację w Lotyniu. - Tegoż feralnego 29 marca mieli jechać furmanką po zakupy do Szczecinka – pisze Dariusz Trawiński. – Jako że Zieliński był chory, więc za niego pojechała żona Stanisława. W drodze do Lotynia zabrali grzecznościowo na furmankę Władysława Leszczyńskiego, który załatwiał w Szczecinku jakieś sprawy w urzędzie.

Po drodze zostali napadnięci przez żołnierzy sowieckich. Jaki był ich motyw? Rabunek? Pijacki wybryk pijanych żołdaków? Nie dowiemy się już nigdy, bo nikt żadnego śledztwa od razu nie przeprowadził. Na miejscu zostali zabici Stanisława Zielińska z Walerianem Dykiem, a Władysław Leszczyński zdołał podjąć próbę ucieczki do lasu. Niestety kule dopadły i jego. Został zabity strzałami w plecy.

Nic nie wiadomo, aby ich zabójców spotkała jakakolwiek kara, ani czy w ogóle ustalono personalnie kto za mord odpowiada. Wykazie napadów i zabójstw komendy Milicji Obywatelskiej dokonanych na terenie powiatu szczecineckiego w 1946 roku zachował się jedynie lakoniczny zapis, że zostali zamordowani przez żołnierzy Armii Czerwonej na trasie Szczecinek – Lotyń.

Strach

Czasy były takie, że oficjalna propaganda wyciszała takie incydenty, które przecież były na porządku dziennym. Panował powojenny, komunistyczny terror i zbyt wścibskich i podważających bohaterską postawę czerwonoarmistów mogły spotkać kłopoty. Na paraliżujący strach wśród świadków i bliskich ofiar Dariusz Trawiński natykał się w czasie swoich badań wielokrotnie.

Dość powiedzieć, że gdy Józefowi Leszczyńskiemu udało się w końcu w połowie lat 70. odnaleźć mogiłę ojca w Lotyniu, szczegóły mordu ustalał z miejscowymi w wielkiej konspiracji. Jak do tego doszło? Trochę przypadkowo. Pan Józef jako dziecko niewiele zapamiętał. Zmarła w roku 1960 matka błędnie mu powiedziała, że ojciec jest pochowany 10 kilometrów od Szczecina. Syn, wówczas zawodowy korowca z południa Polski, każdą trasę w ten rejon kończył na przeczesywaniu miejscowości położonych mniej więcej w tej odległości od stolicy Pomorza Zachodniego. Nikt oczywiście niczego takiego nie pamiętał… Nic też nie zachowało się w archiwach.

I znowu zrządził przypadek. - Pewnego dnia, w połowie lat 70-tych, gdy wracał z Lęborka bez pasażerów pan Józef zabrał mężczyznę na tzw. stopa – opowiada Dariusz Trawiński. - Wywiązała się rozmowa podczas, której pan Józef opowiedział swoją dramatyczną historię. Okazało się, że ów mężczyzna, o nieznanym dziś imieniu i nazwiska, to mieszkaniec wsi Lotyń i kolega jego ojca z wojska. Po przyjeździe do Lotynia wskazał mu grób ojca. To były komunistyczne czasy, w których o Armii Czerwonej można było mówić dobrze lub wcale. Ów żołnierz zebrał jeszcze kilka osób z grona pierwszych osadników i udali się wraz z ówczesnym księdzem Ryszardem Zabojszcza, proboszczem lotyńskiej parafii do stodoły. Tu w ukryciu przed uszami osób postronnych poznał szczegóły zbrodni, w której zginął jego ojciec.

Odnowił jego grób (na cmentarzu w Lotyniu ocalała jeszcze opuszczona mogiła Stanisławy Zielińskiej, grób Waleriana Dyka zlikwidowano), odwiedzał go przy każdej okazji. I pewnie cała historia zostałaby zapomniana i ocalała może jedynie w rodzinnych przekazach, gdyby nie upór pana Darka, który we wspominanych aktach MO natrafił na notatkę o zbrodni.

Epilog

- Pozostało odnalezienie grobów, rodzin lub osób, które mogą cokolwiek wiedzieć na temat tej sowieckiej zbrodni – wspomina Dariusz Trawiński. - Pytałem w Lotyniu, nikt nic nie wiedział, a napotkany ksiądz proboszcz Leszek Kuśmierzak powiedział mi, że parafialne akta zgonów znajdują się w Parafii Najświętszej Marii Panny w Okonku. W parafialnej księdze zgonów odnotowany jest jedynie Dyk Walerian. Latem 2019 roku pozostawiłem zalaminowaną kartkę na grobie Władysława Leszczyńskiego z prośbą o kontakt do rodziny.

Kartkę znalazł podczas kolejnej wizyty pan Józef, zadzwonił do Szczecinka i opowiedział badaczowi historię śmierci swego ojca. Czego finałem była uroczystość na cmentarzu w Lotyniu…

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto