Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pan Zygmunt ze Szczecinka został okrutnie poparzony. Jego życie to ciągła walka z cierpieniem

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Dziś pan Zygmunt jest przykuty do wózka
Dziś pan Zygmunt jest przykuty do wózka archiwum Zygmunt Serówka
Pan Zygmunt ze Szczecinka został okrutnie poparzony. Jego życie to ciągła walka z cierpieniem.

Życie nie oszczędzało Zygmunta Serówkę ze Szczecinka. W wieki 12 lat uległ koszmarnemu wypadkowi – sieczkarnia dosłownie wyrwała mu rękę. Lekarzom udało się uratować mu życie, rękę zastąpiła proteza. Jako niepełnosprawny nie miał łatwo, ale zdobył wykształcenie, był aktywny i do wszystkiego doszedł własną pracą. Zbudował dom, dorobił się niewielkiego sklepu, założył rodzinę. Wszystko przerwał kolejny wypadek.

Trzy lata temu w Boże Narodzenie zajął się ogniem od świeczki przy kominku.

- Proteza zaczęła palić się najszybciej, cierpiałem okrutnie, w chmurach dymu walczyłem o życie, aż do utraty przytomności –

opowiada pan Zygmunt, któremu z uwagi na niepełnosprawność było znacznie trudniej gasić płomienie jedną ręką...

Obrażenia od ognia były potworne. Większość ciała uległa poparzeniom III stopnia, był w stanie krytycznym. Lekarze w specjalistycznym ośrodku w Gryficach wprowadzili go w trwającą trzy miesiące śpiączkę farmakologiczną. Już to że przeżył – a lekarze dawali mu góra dwa procent szans – zakrawało na cud. Ale wola życia okazała się silniejsza i dzięki staraniom lekarzy ocalał. Ale płomienie zrobiły ogromne spustoszenia. W pożarze ucierpiały nogi i dziś pan Zygmunt ma niedowład kończyn dolnych.- Rany się zabliźniają po licznych operacjach i przeszczepach skóry, jednak w nogach jest niedowład z powodu przeżytego szoku, na skutek czego zostały uszkodzone nerwy – mówi. - Natomiast ręka - jedyna jaką mam, jest bezwładna.

To ona najbardziej ucierpiała. Pan Zygmunt jest całkowicie zdany na pomoc innych osób, wiele miesięcy spędził w szpitalach i ośrodka rehabilitacyjnych. - Sam nic nie jestem w stanie zrobić: zjeść czy nawet się podrapać, a ciało strasznie mnie swędzi, bo całe pokryte jest gojącymi się bliznami – dodaje. - Na chwilę obecną przebywam w domu, bo koszty leczenia i rehabilitacji były ogromne, a wszystkie oszczędności, jakie posiadałem, się skończyły. Sytuacja znowu jest tragiczna. Pilnie potrzebuję rehabilitacji, w przeciwnym razie cała moja praca, ból i cierpienie w walce o odzyskanie sprawności i chodzenie pójdą na marne. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie, każda złotówka będzie dla mnie kolejnym krokiem do odzyskania sprawności.

Pieniądze na leczenie i rehabilitację Zygmunta Serówki można wpłacać z pośrednictwem strony internetowej siepomaga.pl – to założono zbiórkę, na którą ostatnio niestety przestały wpływać środki.
Link do zbiórki pieniężnej
Sytuacja jest dramatyczna, no skończyły się pieniądze nie tylko na kosztowną rehabilitację, ale także na życie, bo utrzymuje się z niewysokiej renty. Sklep stoi pusty, nikt go nawet nie chce wynająć. Pan Zygmunt mieszka w starym domu, niedostosowanym do potrzeb osób niepełnosprawnych. Marzy o łazience, w której mógłby się swobodnie wykąpać. Leży w łóżku. W łóżku jest też myty. Pieniądze przydałyby się więc także i na łazienkę. - Mam załatwioną w ośrodku we Wrocławiu specjalistyczną rehabilitację, to symulacja pozaczaszkowa, która powinna się odbywać minimum pięć razy roku, ale koszt jednej sesji to koszt 12 tys. zł – dodaje nasz rozmówca.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto