PKS Szczecinek sprzedany. Zobacz, kto go kupił i co dalej [zdjęcia]

31 lipca ma być spisany akt notarialny sprzedaży zorganizowanej części przedsiębiorstwa upadłego PKS Szczecinek przez PKS Koszalin. – Nasza oferta była najwyższa, zgodził się na nią syndyk, sędzia komisarz i starosta szczecinecki – mówi Tomasz Stroński, prezes koszalińskiego przewoźnika. Strony na razie nie ujawniają kwoty transakcji. Wiadomo, że pierwotnie wyceniono ją na 3,8 mln zł, ale tyle raczej nikt nie był skłonny zapłacić.

To finał agonii PKS Szczecinek, który – po wielu próbach reanimacji – zbankrutował na wiosnę tego roku. Przez kilka miesięcy działalność przewozową firmy sprowadził jeszcze syndyk, ale wciąż generowała ona straty i sprzedaż części spółki stała się paląca. Zainteresowanych było kilku przewoźników, mówiło się o PKS Gryfice, ale ostatecznie najkorzystniejszą ofertę złożył PKS Koszalin. Kupuje majątek szczecineckiej spółki – biurowiec i bazę z warsztatami przy ulicy Cieślaka oraz 22 autobusów, z których 10 – według nabywcy – nadaje się tylko na złom. Resztę pojazdów zabrali leasingodawcy, choć PKS Koszalin zdecydował się na wykup kilku leasingów.

- Mimo bardzo trudnego i konkurencyjnego rynku i niepewnej przyszłości przewozów lokalnych zdecydowaliśmy się na ten ruch – mówi prezes Tomasz Stroński. – Mamy duże doświadczenie w tej działalności, bo sztuka jest tak ją prowadzić, aby była rentowna, a nie do niej dopłacać.

- Z początkiem sierpnia PKS Koszalin zacznie dostarczać już paliwo do autobusów przejmując przewozy na naszym terenie – mówi Piotr Rozmus, rzecznik starosty szczecineckiego. – Będzie też od września dowoził dzieci do szkół, z tego co wiem wygrał właśnie przetarg na dowozy w gminie wiejskiej Szczecinek.

Prezes PKS Koszalin potwierdza: - W sierpniu pod szyldem PKS Koszalin przejmujemy istniejące połączenia, musimy się im dokładnie przyjrzeć, a od września ruszamy z dowozami uczniów – nasz rozmówca nie wyklucza, że w przyszłości, o ile będzie to opłacalne, będą uruchamianie nowe linie. Firma – w odróżnieniu do powiatowego PKS Szczecinek – jest bowiem własnością prywatną (jest większościowy udziałowiec i wielu mniejszych, obecnych i dawnych pracowników) i nikt dopłacać do niej nie będzie.

Rozkład jazdy upadłego PKS Szczecinek w ostatnich tygodniach był już bardzo skromny. Nadzieje na jego rozwój daje powołany w tych dniach rządowy Fundusz Autobusowy – od sierpnia samorządy mogą składać do wojewodów wnioski o dofinansowanie połączeń lokalnych. Państwowa dopłata ma wynieść nie więcej niż 1 zł do jednego wozokilometra, co roku na FA ma być przeznaczane 800 mln zł. Samorząd też musi się dołożyć – na nie mniej niż 10 procent kosztów połączeń.

Powiatowa spółka konała od lat wyprzedając po kolei co cenniejsze nieruchomości i filię w Złocieńcu. Dokładało się i w gotówce starostwo. Nie powiodły się próby sprzedaży i sądowej restrukturyzacji, a w firmie prezesi zmieniali się praktycznie co rok. Koniec końców pozostało ogłosić upadłość. Długi PKS Szczecinek wynoszą około 11,8 miliona złotych. Wielu wierzycieli wszystkich swoich pieniędzy nie zobaczy. W pierwszej kolejności będą bowiem ze sprzedaży majątku bankruta zaspakajane Skarb Państwa, ZUS itp..

Część kredytów dla PKS poręczał samorząd powiatowy. W minionych latach było to odpowiednio 2,5 mln zł, 970 tys. zł i 1,140 mln zł kredytu obrotowego. Spora część z nich jest spłacona, ale resztę przyjdzie spłacić poręczycielowi. Teraz gra toczy się o to, aby starostwo nie musiało tego zrobić żywą gotówką i od razu.