Od razu uspokajamy – „najazd” służb na więzienie w Czarnem to tylko ćwiczenia.
- Na stanowisku dowodzenia załączył się alarm informujący o pożarze w budynku administracji –
mówi major Robert Trembowelski, rzecznik dyrektora ZK w Czarnem. - Ogień został zaprószony w pomieszczeniu przechowywania środków chemicznych służących osadzonym zatrudnionym przy sprzątaniu budynku.
CZYTAJ TEŻ:
Dym spowił korytarze, konieczna była ewakuacja administracji. Strażacy zlikwidowali zarzewie ognia i sprawdzili pomieszczenia pod względem stężenia tlenku węgla. Spokój nie panował jednak długo. - Stanowisko dowodzenia zostało bowiem zaalarmowane przez funkcjonariusza działu ewidencji, że do jego pomieszczenia wszedł osadzony z przedmiotem przypominającym nóż, który przyłożył funkcjonariuszowi do szyi – mówi Robert Trembowelski. - Zażądał rozmowy z dyrektorem.
Sytuacja była groźna, bo napastnikiem był wielokrotny morderca. Negocjacje nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Ze względu na wysokie prawdopodobieństwo dokonania zamachu na funkcjonariuszu, dyrektor odstąpił od rozwiązania siłowego i podjął decyzję o spełnieniu żądań osadzonego i wypuszczeniu go przez bramę główną na wolność, gdzie czekał na niego podstawiony samochód. Tą nie cieszył się jednak długo. W pościgu prowadzonym przez funkcjonariuszy został zatrzymany po chwili przez wezwaną na pomoc policję.
Na szczęście były to tylko ćwiczenia, choć o istotnym znaczeniu.
Fot. ZK Czarne
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?