Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prom Bismarcka na Trzesiecku w Szczecinku. Będziecie zaskoczeni [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Mało kto wie, że przed wojną jezioro Trzesiecko w Szczecinku można było przepłynąć na pokładzie promu linowego. Jego resztki do dziś znajdziemy na brzegu.

Stateczki spacerowe, motorówki, żaglówki, kajaki, łodzie wiosłowe – to oczywista oczywistość jeżeli chodzi o transport wodny na szczecineckim Trzesiecku. Ale prom? Zapewne niewielu o nim słyszało. A przecież istniał, najpewniej przynajmniej do końca II wojny światowej.

Swego czasu były burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas rzucił pomysł, aby reaktywowaną dla turystyki Mysią Wyspę spiąć z miejskim brzegiem jeziora kolejką gondolową. Szybka komunikacja z miastem to bowiem główna słabość Mysiej Wyspy, do której dotarcie to dziś istna wyprawa.

Pomysł zasadzał się na połączeniu obu brzegów gondolówką. Słupy miałyby stanąć w kilkusetmetrowym przesmyku między cyplem dawnego ośrodka TKKF Fala a Mysią Wyspą. Na wizji się skończyło, choć odpowiednie zapisy umożliwiające inwestycję bodajże w planie zagospodarowania się znalazły. Koszty – z uwagi na zakres prac hydrotechnicznych i wysokie umiejscowienie gondoli, aby umożliwić żeglugę – byłyby zapewne gigantyczne.

Ale mieliśmy na Trzesiecku komunikację opartą o linę. Mowa oczywiście o wspomnianym promie łączącym oba brzegi. Ulokowany był on na drugim końcu Szczecinka. Dokładnie w rejonie narożnika boiska bocznego stadionu miejskiego, nieopodal hali Ślusarnia najkrótszą drogą na drugą stronę jeziora. – Do dziś koło stadionu można trafić na resztki betonowej podmurówki, zapewne pod silnik napędzający prom – mówi Łukasz „bronx” Chmielewski, pasjonat historii Szczecinka.

Bismarck Fähre, czyli Prom Bismarcka, bo tak nazywała się ta konstrukcja (zapewne w związku z pobliską wieżą upamiętniającą kanclerza II Rzeszy) to drewniana łódka podpięta do stalowej liny. Przesuwała się wzdłuż niej napędzana silnikiem, zapewne elektrycznym. Na początku napęd promu stanowiły ludzkie mięśnie – na zdjęciach sprzed I wojny światowej widać operatora, który przesuwa prom wzdłuż liny za pomocną drewnianego uchwytu. Prom mógł zabrać na pokład kilkanaście osób.

Sądząc z nielicznych zdjęć, kursy promem musiały się cieszyć sporym wzięciem. Nie każdy miał swoją łódkę czy chciał czekać na rejs stateczkiem. A tak kilka minut i było się w Lesie Klasztornym. Tu był przystanek skąd ścieżką można było dojść do Waldbrücke, czyli leśnego pomostu w rejonie ujścia Mulistego Potoku z jeziora Wilczkowo. Można było i dojść do Mause Insel (Mysiej Wyspy), ale to już dłuższy spacer.

Stalowa lina w poprzek jeziora, zawieszona tuż nad lustrem wody stanowiła oczywiście przeszkodę dla żeglugi. Choć z dostępnych nam materiałów trudno ocenić, czy może jednak lina była ukryta pod wodą. W pierwszym wariancie, aby przepuścić statki (jedna z linii białej floty wiodła do lokalu koło strzelnicy przy dzisiejszej ulicy Szczecińskiej), linę należało opuścić. Tak samo jak w wypadku mniejszych jednostek pływających. Czym groziła kolizja, lepiej nie zgadywać.

Wystarczy przypomnieć katastrofę z roku 1975 na Motławie w Gdańsku. Linę promu pływającego o rzece upuszczano na dno, gdy płynęły nią inne statki. Raz to przeoczono i starek Żeglugi Gdańskiej zaczepił o linę ciągnąć na dno cały prom wraz z pasażerami. Zginęło 18 osób.

Kwestie bezpieczeństwa to absolutny priorytet – np. strefa wokół lin i masztów wyciągu nart wodnych na Trzesiecku jest objęta zakazem żeglugi, a co jakiś czas urząd nadzoru technicznego sprawdza stan lin, napędu i masztów.

Na szczęście nic nam nie wiadomo o wypadkach związanych z rejsami szczecineckiego Promu Bismarcka. Dziś po nim zostało tylko wspomnienie, kilka zdjęć i trasa na przedwojennych planach Neustettin. Zapewne przestał istnieć jeszcze w trakcie wojny lub wkrótce po nim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto