Sesja Rady Miasta Szczecinek. Radni w maseczkach [zdjęcia]

Były to pierwsze posiedzenie Rady Miasta Szczecinka od czasu pojawienia się epidemii koronawirusa, już po ogłoszeniu kolejnych ograniczeń dotyczących zgromadzeń. Przewodnicząca RM Katarzyna Dudź przytoczyła jednak przepisy, że restrykcje te nie dotyczą sytuacji takich jak sesja Rady.

Dzień wcześniej radni Prawa i Sprawiedliwości domagali się przełożenia obrad i prowadzenia ich w sposób zdalny. Na sesję w ratuszu – tak jak radni Porozumienia Samorządowego – nie przyszli więc w ogóle (w ubiegły piątek - aczkolwiek jeszcze przed zaostrzeniem rygorów bezpieczeństwa - odbyła się sesja Rady Powiatu). Rada Miasta obradowała więc tylko z udziałem radnych koalicji Obywatelskiej.

Część z nich miała rękawiczki i maseczki ochronne. Radni siedzieli także w sporych odstępach między sobą na pustawej sali, na której była też znacznie mniejsza liczba urzędników niż zwykle

Same obrady przebiegły sprawnie, uchwały – m.in. o przystąpieniu Szczecinka do Stowarzyszenia Wał Pomorski 1945 - podejmowano i po kilkudziesięciu minutach sesja się zakończyła.

Jedna kontrowersyjna sprawa to pozostawienie bez rozpoznania wniosku o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym Rady Miasta Szczecinek. Chodzi o doktora Marka Ogrodzińskiego zwolnionego przez prezes szpitala z pracy jako dyrektora ds. medycznych i lekarza z oddziału położniczego. Jak już informowaliśmy, stało się to w połowie lutego, ale radnego nie można zwolnić bez zgody Rady. W tym wypadku takiej nie było, sprawa znajdzie swój finał w sądzie pracy. – Pani prezes rażąco naruszyła prawo, w mojej opinii jedyny wyrok jaki może zapaść to przywrócenie do pracy i przyznanie odszkodowania za okres pozostawiania bez pracy – mówił mecenas Czesław Podkowiak, prawnik ratusza.

Poza kwestiami pracowniczymi sprawa na pewno rzutuje na nienajlepsze stosunki między udziałowcami spółki szpitalnej – większościowym (powiatem) i mniejszościowym (miastem Szczecinek). Burmistrz Daniel Rak podkreślał, że obecnie wszelkie decyzje dotyczące lecznicy zapadają w starostwie. – Nie uchylamy się od wsparcia, bo wiadomo, że jest wyższa konieczność – burmistrz przypominał niedawne zakupy sprzętu medycznego do sterylizatorni. – Ale pytam publicznie: jak ma wyglądać ta współpraca, żąda się od nas współfinansowania, a z drugiej strony tak traktuje się przedstawiciela miasta w szpitalu?