Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sroga i śnieżna zima stulecia w Czaplinku i Szczecinku. Zdjęcia i wspomnienia [galeria]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Czaplinek i okolice zimą 1979 roku na zdjęciach rodziny Januszaniec
Czaplinek i okolice zimą 1979 roku na zdjęciach rodziny Januszaniec Fot. rodzinny album Państwa Januszaniec
Zimę stulecia w naszym regionie na rodzinnych zdjęciach przypomina Zbigniew Januszaniec z Czaplinka.

Zima z przełomu roki 1978/79 była tak ostra, mroźna i śnieżna, że w pamięci Polaków utkwiła, jako zima stulecia. Pamiętają ją dobrze i mieszkańcy naszego regionu, którego arktyczny atak nie oszczędził.

Dobrze ją pamięta i Zbigniew Januszaniec, regionalista i znawca historii lokalnej z Czaplinka, który w scenerii zimy 1979 roku uwiecznił swoje miasto i rodzinę. – Zdjęcia z zimy stulecia w Czaplinku są mojego autorstwa z wyjątkiem fotografii, na której jestem ja, to zdjęcie z dziećmi zrobiła mi moja żona Alina - pisze pan Zbigniew. - Wszystkie te zdjęcia pochodzą z mojego rodzinnego albumu zdjęć i tak je można podpisać.

Czaplinek i okolice zimą 1979 roku na zdjęciach rodziny Januszaniec

Sroga i śnieżna zima stulecia w Czaplinku i Szczecinku. Zdję...

Od prawdziwych zim odzwyczaił nas w minionych latach klimat. Dość powiedzieć, że w latach 2018 i 2019 śniegu w Szczecinku prawie w ogóle nie było, a Trzesiecko nawet nie zamarzło. Ostatni raz naprawdę solidnie nas zasypało śniegiem w roku 2010.

Zima stulecia 1978/79 słusznie bywa nazywana zimą stulecia, choć np. w roku 1963 też dała się we znaki. - Prawdziwa i jedyna zima stulecia minionego wieku) była w 1963 roku, w styczniu, marcu – wspomina jeden z naszych Czytelników ze Szczecinka. - Mam do dziś zachowane dwutygodniki Płomyk i Płomyczek, które wtedy czytałem. W samym Szczecinku - pamiętam, na ul. Boh. Warszawy tunele sięgały 2 metrów i się chodziło, bo samochodów nie było tyle co teraz. Z perspektywy dziecka powiem, że to była cudowna zima. Nie chodziło się do szkoły, dokarmialiśmy ptaki, w ogrodzie u śp. księdza Anatola Sałagi przy ulicy Emilii Plater, tego co to na Pawiaku ratował więźniów, a w Szczecinku uczył rysunków i języka rosyjskiego.

Zima stulecia 1978/79 we wspomnieniach

A to inne wspomnienie Czytelnika ze Szczecinka: - Doskonale pamiętam 1979 rok czyli tę drugą, uparcie i, moim zdaniem słusznie, określaną jako zima stulecia – pisze. - Tamtej zimy przebywałem w różnych rejonach kraju i wszędzie było jednakowo tragicznie. Pociągi stały w polu, wojsko dostarczało jedzenie i koce pasażerom. Do niektórych miejscowości, także w dawnym województwie koszalińskim, chleb dostarczały śmigłowce. Komunikacja między Mielnem, a Koszalinem istniała tylko dzięki transporterom z jednostki saperów w Unieściu. Gdy w końcu opanowano sytuację, drogi wyglądały jak wąwozy, tak wysokie były zwały śniegu na poboczach.

A to wspomnienie pani Grażyny: - Pamiętam z Przybrdy do Białego Boru pojechali mężczyżni saniami po chleb, bo samochodem nie było szansy dojechać wrócili wieczorem a chleb był zmarznięty na kamień – pisze. - Wszyscy mieszkańcy byli mi bardzo wdzięczni.

Pisze pan Krzysztof ze Szczecinka: - Wyjechałem rano autokarem do Koszalina na zawody z sekcją judo – wspomina. - Parę godzin jechaliśmy do Skotnik (to właściwie rogatki Szczecinka – red.), potem kilka godzin na zawrócenie i powrót. Koło godziny 16 byliśmy w domu. To chyba najkrótsza trasa pokonana w najdłuższym czasie.

CZYTAJ TEŻ:

Relacja pana Wojciecha: - Zaczęło się na mojej służbie oficera dyżurnego. Koszary puste, lodówki pełne, kotłownia unieruchomiona. Po otrzymaniu info, że prądu nie na pół Polski i go długo nie będzie - miałem przyjemność „wezwać” do koszar komendanta i zastępcę d/s gospodarczych. W szkole podstawowej za płotem popękały wszystkie kaloryfery. W koszarach tylko jeden, zdążyliśmy spuścić z grzejników wodę. Po 24 godzinach, piechotą do domu. W wieżowcach ciemno, windy nie kursują, schody od góry do dołu oblodzone wodą z popękanych grzejników, w chacie ciemno i zimno. Dobrze, że gaz był. Ledwo żywy poszedłem spać.

Tak wspomina swoją podróż w tych dniach pani Anna ze Szczecinka: - Nie zapomnę tego do końca życia, wiele obrazów, pamiętam jak z wczorajszego dnia. Po czasie, kiedy z wyjazdu do Bydgoszczy wróciliśmy zdrowi, przemarznięci ale cali, zrozumiałam, że ryzykowaliśmy życiem. Pociągi stały w zaspach, dróg nie było widać, gdyż równo z polami leżał śnieg. W tamtą stronę nadłożyliśmy kilkadziesiąt kilometrów, aby jechać głównymi trasami, ale wolno za ciężkimi pługami i których teraz nie uświadczysz kolejka samochodów licząca wiele kilometrów, jechaliśmy wąskim pasem. Co jakiś czas milicja drogowa kierowała ruchem wahadłowo. U celu podróży byliśmy o godz.16.30 zamiast planowanej 06.30.

I dalej: - Zaczęły się kłopoty z benzyną na stacjach, ale staropolskim obyczajem, załatwiliśmy na powrót. Na trasach wylotowych były posterunki, które nie wypuszczały w dalszą trasę. Udało się nam i ta przeszkodę pokonać. Z kolei do Bydgoszczy był zakaz wjazdu, więc pojechaliśmy starą obwodnicą. Od Bydgoszczy przez 120 km nie spotkaliśmy ani jednego samochodu! Samochody wojskowe które brały udział w akcji koła miały wysokość prawie równą mojemu wzrostowi, a do niskich nie należę.

- Nie zapomnę ciszy w powrotnej drodze, kiedy ustąpił wiatr i opady śniegu pisze Czytelniczka. - Wiele kilometrów jechaliśmy także polami. Ten wyjazd był konieczny aby zapewnić prawidłowy bal sylwestrowy, który i tak się nie odbył, gdyż goście nie dojechali. Nie było możliwości dojazdu. Naczelnik miasta stawiał nas jako wzór
służbom porządkowym i zaopatrzeniowym. Helikoptery wojskowe wielu ludziom uratowały życie tamtej zimy, ewakuowały np. pasażerów z nocnego pociągu Szczecin - Gdynia, który utknął w zaspach koło Lęborka. Najdłużej trwało oswobodzenie ludzi z zatoru drogowego koło Mławy.

Zima stulecia, co to było za zjawisko?

A skąd się wzięła owa słynna zima stulecia? To wynik rzadko spotykanego układu wyżów i niżów,. Do Polski kraju zaczęły napływać lodowate masy powietrza. Śnieg zaczął padać w sylwestrową noc. I nie chciał przestać. Padał przez ponad tydzień, a w Polsce nastała zima stulecia.

Atak tej zimy charakteryzował się dużymi różnicami temperatur i tak 31 grudnia w Białej Podlaskiej było – 20,8 stopni Celsjusza, a w Międzybrodziu Bialskim temperatura wynosiła jeszcze 8,7 stopni. Ulice i chodniki były zasypane całkowicie. Spowodowała całkowity paraliż, dla autobusów trzeba było kopać w śniegu tunele. Mieszkańcy w czynie społecznym odśnieżali ulice.

Tak to opisuje Wikipedia: - Od 1 stycznia 1979 roku cały kraj był już sparaliżowany przez zaspy i kilkunastostopniowy mróz. Z dniem 1 stycznia wojewoda gdański wprowadził na terenie województwa stan klęski żywiołowej. W kolejnych dniach wskutek zakłóceń w transporcie zaczęło brakować surowców energetycznych. Zamarznięte zwrotnice kolejowe i popękane w wyniku mrozów szyny spowodowały, że transporty węgla do elektrociepłowni docierały wyjątkowo rzadko, a rozmrażanie tych, które udało się dowieźć, było bardzo utrudnione.

Do odśnieżania torów i dróg skierowano wojsko wyposażone w ciężki sprzęt (m.in. czołgi, które gąsienicami zrywały z dróg grubą warstwę zmrożonego i zbitego śniegu). W większości miast komunikacja nie funkcjonowała lub działała w bardzo ograniczonym stopniu. Transport międzymiastowy również funkcjonował bardzo źle. Autobusy w niektórych okolicach jeździły w tunelach wykopanych w śniegu.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto