Świadczenie uzupełniające a dodatek mieszkaniowy. Problem ze Szczecinka

O pomoc poprosił nas mieszkaniec Szczecinka, który właśnie otrzymał z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych informację, że musi oddać dodatek mieszkaniowy wypłacony od października. – Podobno przekroczyłem kryterium dochodowe uprawiające do otrzymania świadczenia uzupełniającego z ZUS – mówi i nie ukrywa, że dla niego do poważny problem: raz że trudno mu będzie opłacić teraz mieszkanie, dwa, że konieczność zwrotu około 600 zł to jest dla niego niezwykle trudne.

- Może rozłożą mi na raty? – zastanawia się i mówi, że utrzymuje z 1450 zł renty oraz 230 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Dodatek mieszkaniowy (ostatnio około 300 zł) pobierał od lat, co pół roku składał wniosek do MOPS i wsparcie otrzymywał. Aż do teraz.

Co ma wspólnego dodatek mieszkaniowy ze świadczeniem uzupełniającym? Postaramy się to wyjaśnić.
O komentarz poprosiliśmy szczecinecki Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. – ZUS zapewne otrzymał informację, że ten pan pobiera dodatek mieszkaniowy – urzędnicy tłumaczą nam, że takie świadczenia z ośrodków pomocy społecznej są wliczane do dochodu osoby pobierającej z ZUS tzw. świadczenie uzupełniające przysługujące osobom niezdolnym do samodzielnej egzystencji.

Wynosi ono 500 zł, ale jeżeli miesięczny dochód wynosi od 1272 do 1772 zł jest pomniejszane o kwotę różnicy. W wypadku naszego rozmówcy kwota świadczenia uzupełniającego to około 80 zł. Dochód powyżej 1772 zł oznacza utratę prawa do świadczenia uzupełniającego.

Zdarzało się jednak, że ZUS – mimo przekroczenia progu dochodowego – świadczenie wypłacał. Bo świadczeniobiorcy np. nie przekazywali informacji o pobieranym dodatku mieszkaniowym. Teraz ośrodki pomocy społecznej takie dane przekazują bezpośrednio do ZUS.

- Stąd zapewne konieczność zwrotu pobranego dodatku – usłyszeliśmy w MOPS. Z prostego rachunku (300 zł dodatku mieszkaniowego do 80 zł świadczenia uzupełniającego) wynika, że bardziej się opłaca zrezygnować z tego drugiego.