Pomnik cesarza Niemiec Wilhelma I odsłonięto w Szczecinku uroczyście 2 września 1898 roku na placu przed ratuszem zwanym wówczas po prostu rynkiem (Markt). Data to nieprzypadkowa – w 1870 roku pod Sedanem wojska pruskie rozbiły armię francuską przesądzając o zwycięstwie w tej wojnie. Klęska miała opłakane skutki dla Francji, która po przegranej wojnie płaciła gigantyczne kontrybucje. W całych Niemczech zbudowano za nie tysiące budynków publicznych. Ważniejszym jednak skutkiem wojny było zjednoczenie kraju pod hegemonią Prus, których król Wilhelm I Hohenzollern został wkrótce cesarzem i władcą całych Niemiec.
CZYTAJ TEŻ:
Szczecinecki pomnik musiał więc być godny kaisera, który wówczas nie żył już od 10 lat. Postać Wilhelma wykonał berliński rzeźbiarz – imiennik cesarza – Wilhelm Wandschneider, a cokół szczecinecki kamieniarz Karl Fuhlbrügge. O losach cokołu jeszcze wspomnimy. Monument zajął centralne miejsce przed ratuszem. Cesarz z imponującymi bokobrodami zdawał się spoglądać na nieistniejący już dziś dom na rogu rynku i obecnej ulicy 9 Maja. Wilhelm nocował tam jako 12-latek w czasie podróży w roku 1809 z rodzicami królem Prus Fryderykiem Wilhelmem III i królową Luizą w 1809 roku.
Führer przegonił kasiera...
Kaiser w tym miejscu przetrwał niespełna 40 lat. W latach 30. XX wieku dość bezceremonialnie przeniesiono go na cypel nad jeziorem Trzesiecko usypany z ziemi z budowy pobliskich koszar. Miejsce było urokliwe, ale na pewno nie tak eksponowane jak rynek. No cóż, zmieniły się czasy i Niemcy miast cesarza mieli nowego wodza z wąsem. Tamten stworzył II Rzeszę, Hitler III Rzeszę… Przyczyny przeprowadzki były też bardziej przyziemne, ponoć burmistrz Szczecinka potrzebował miejsc do parkowania…
Długo sobie jednak Wilhelm I w parku nie postał. Spiżową postać pod koniec wojny zdjęto z cokołu i wysłano do przetopienia na cele wojenne III Rzeszy. I tak historia zatoczyła koło – kto by pomyślał, że władca zwany księciem kartaczy na pamiątkę krwawego stłumienia powstania w Badenii w roku 1849 skończy przetopiony na hitlerowskie armaty…
Odkrycie po latach
Sam cokół ocalał, ale pogruchotany został wrzucony do jeziora. Tu w roku 2000 reporterzy „Głosu”, kierując się wskazówkami mieszkańców Szczecinka, odnaleźli resztki postumentu zakopane w mule i trzcinach na brzegu Trzesiecka koło ówczesnego ośrodka TKKF „Fala”. Zorganizowaliśmy nawet akcję wydobycia kamiennego cokołu przez szczecineckich muzealników. To co ocalało z dawnego pomnika – a na kawałku kamienia widać jeszcze niemieckie herby – stoi do dziś na dziedzińcu muzeum (w międzyczasie muzeum przeniosło się z wieży św. Mikołaja na ulicę Szkolną do dawne „dwójki”).
Cokół wyprodukowano ze sztucznego kamienia, chętnie używanego przez Niemców. Wyrzeźbiono w nim herby państw niemieckich, które weszły w skład zjednoczonej Rzeszy. Wśród nich największy jest oczywiście orzeł z rozpostartymi skrzydłami – herb Prus, które w zjednoczeniu Niemiec odegrały kluczową rolę. Napis głosił „Twórcy Rzeszy Niemieckiej”. Dolna część ocalałego cokołu ma wygrawerowaną na spodzie datą demontażu w roku 1937 i nazwiskiem robotnika Zell.
Czy to już koniec peregrynacji szczecineckiego kaisera? Czas pokaże…
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?