Szczecinek sprzeda udziały w szpitalu. Gorąca debata w ratuszu [zdjęcia]

Szczecinek swoje 40 procent udziałów w spółce szpitalnej za symboliczne 50 groszy sprzeda drugiemu udziałowcowi, czyli szczecineckiemu starostwu. Podjęcie uchwały poprzedziła zażarta, trzygodzinna debata, w której przestały obowiązywać podziały partyjne. Często do głosu dochodziły emocje, na co wpływ miał fakt, iż kilkoro radnych pracuje w szpitalu.

Wynik głosowania był niepewny do końca, zwłaszcza, że na sali obrad zabrało aż czwórki radnych – ostatecznie za uchwałą było 7 radnych, pięcioro przeciw i tyle samo się wstrzymało od głosu. Dość powiedzieć, że przeciw byli Katarzyna Dudź, Małgorzata Bała, Grażyna Kuszmar i Krzysztof Zawada z Platformy Obywatelskiej i Joanna Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości, a za większość pozostałych radnych PO i Wiesław Suchowiejko z Porozumienia Samorządowego. Pozostali wstrzymali się od głosu.

Wcześniej Rada zdecydowała o dopłacie 3,3 miliona złotych na pokrycie zeszłorocznych strat szpitala przypadających na miejskie udziały (wcześniej powiat znalazł w swoim budżecie 4,5 mln zł). Odbyło się to kosztem drastycznych cięć w miejskich wydatkach. Burmistrz Daniel Rak przypomniał, że od zmiany koalicji rządzącej powiatem współpracy z drugim udziałowcem de facto nie ma, miasto o niczym nie jest informowane, a straty lecznicy przychodzi mu pokrywać.

Udziały miasta nominalne są warte 9,2 mln zł, ale to wartość mocno umowna. Spółka od lat generuje straty (tylko za ostatnie dwa lata około 18 mln zł), ich dalsze pokrywanie uchwałami mówiącymi o przyszłych zyskach jest nierealne. Zwłaszcza, że w pierwszym kwartale tego roku strata sięgnęła kolejnego 1,4 mln zł – jak ujawniono podczas sesji. Część radnych miała wątpliwości czy przed zbyciem udziałów nie należy wykonać wyceny wartości spółki. To już będzie musiał ocenić nadzór prawny ze strony

Cięcia są bolesne, zwłaszcza, że w finanse samorządu już uderza kryzys spowodowany epidemię. Jak planuje się pozyskać 3,3 milionów złotych na dopłatę do szpitala? 120 tys. zł z dywidendy z jednej ze spółek miejskich i 800 tys. zł ze sprzedaży infrastruktury miejskiej.

O 130 tys. zł zmniejszone będzie wniesienie wkładów do spółki PGK, składek na Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty (94 tys. zł), zmniejszenie rezerwy ogólnej (200 tys. zł), zmniejszenie dopłat do spółki PGK (125 tys. zł), zmniejszenie dotacji dla SAPiK – (1,1 mln zł), zmniejszenie dotacji dla muzeum (60 tys. zł), zmniejszenie dotacji dla klubów sportowych i stowarzyszeń (258 tys. zł) i zmniejszenie wydatków na organizacje imprez sportowych (446 tys. zł).

Burmistrz Daniel Rak nie ukrywał, że to nie koniec oszczędności, bo przez epidemię zachwieje się cały budżet miasta. Zapewne dotkną one Straż Miejską, konieczne będzie także znalezienie pod koniec roku pieniędzy na wypłaty w SAPiK-u.

Przewodnicząca RM Katarzyna Dudź mówiła, że decyzja o zbyciu szpitalnych udziałów jest pochopna, zaprzepaszcza dorobek ostatnich lat (Szczecinek w spółce jest od 12 lat) i nie przysłuży się rozwojowi lecznicy, bo jednego udziałowca nie będzie na to stać. – Już się mówi o cięciu poborów o 15 procent – dodawała, że to spowoduje odpływ lekarzy, o których z takim trudem zabiegano.

- Pani mówi o cięciu kontraktów o 15 procent, ja o funkcjonowaniu jednostek miejskich – burmistrz dawał do zrozumienia, że w grze jest walka o uratowanie miejsc pracy.

- Jesteśmy w tym miejscu, bo miasto zrealizowało ambicję poprzedniego burmistrza i weszło w kompetencje powiatu – radny Marek Bogdanowicz przypominał, że prowadzenie szpitala to nie zadanie miasta.