Szczecinek leży na przesmyku między jeziorami Wielimie a Trzesiecko. Dziś oba jeziora dzieli w prostej linii nieco ponad 2 kilometry, ale kiedyś było to znacznie mniej. W wyniku kilku akcji obniżania poziomu obu akwenów w XIX wieku wydarto wodzie spore połacie gruntów, głównie kosztem Wielimia, ale i Trzesiecko mocno się zmniejszyło (jezioro osuszono zwiększając dopływ wód przez Niezdobną, której bieg wyprostowano i połączono siecią kanałów).
Odzyskane grunty wykorzystywano początkowo rolniczo, założono też na nich m.in. szczecinecki park. Z czasem jednak wkroczono tam z budownictwem, co przysparzało i przysparza nadal wiele problemów budowlańców. Ale o tym za chwilę.
CZYTAJ TEŻ:
Radosław Wąs, dyrektor Regionalnego Centrum Edukacji i Rewitalizacji Jezior w Szczecinku, ma w spektrum swoich zainteresowań kwestię zbiorników wodnych. Udało mu się natrafić na arcyciekawą mapę z końcówki XIX wieku przedstawiającą rozłożenie rodzajów gleby w Szczecinku i najbliższych okolicach. Mapę wykonali niemieccy kartografowie, zapewne na podstawie badań geologicznych. Znalazła się ona po wojnie w Archiwum Map Zachodniej Polski. – W wersji cyfrowej można znaleźć niemiecką mapę z końca XIX wieku, dotyczącą rodzajów gleb w Szczecinku, na której widać wyraźnie gleby ukształtowane z osadów pojeziornych na przesmyku między Wielimiem i Trzesieckiem, między innymi przy ulicy Narutowicza – pisze Radosław Wąs.
Z opisu wynika, że prawie cały Szczecinek leży na glebie wapiennej lub próchniczej. Zasięgi poszczególnych gruntów są dobrze uwidocznione na wspomnianej mapie i jeszcze dziś mogą być cenną wskazówką dla budowniczych.
Ulica Narutowicza wymieniona jest nie bez kozery, bo kiedyś wyznaczała granice zabudowy Szczecinka. Dalej – a bliżej jeziora Wielimie – była praktycznie jedynie linia kolejowa Szczecinek – Białogard poprowadzona nasypem przez mokradła ze stacją kolejową Chyże (niem. Kietz – nazwa pochodzi od słowiańskiej nazwy osady rybackiej Kiecz).
Już w Polsce Ludowej w latach 70. poprowadzono równolegle obwodnicę Szczecinka, właśnie ulicą Narutowicza. Całkiem niedawno – niemal równolegle do linii kolejowej – nową obwodnicę w ciągu drogi S11. Do dziś zabudowa w tym rejonie jest niewielka.
Powód oczywisty – słaba nośność gruntów. To w większości iły i pokłady kredy pojeziernej (śladem po jej wydobyciu są pobliskie stawy, tzw. Wapna) czy wręcz półpłynnej gytii. Trafiają się i wodne kurzawki, jak np. pod nieistniejącym hotelem robotniczym Pojezierza przy ulicy Słowiańskiej, który zaczął osiadać (przez jakiś czas przed rozpadnięciem ratowały go spinające klamry) aż w końcu trzeba go było rozebrać.
I właśnie dokładne rozpoznanie warunków gruntowych w Szczecinku jest i powinno być podstawą każdej większej (i mniejszej) inwestycji. A mimo to nie uniknięto kosztownych wpadek, jak wspomniana rozbiórka hotelu przy Słowiańskiej. Jeszcze na etapie stanu surowego zamkniętego zakończono w latach 80. budowę biurowca służb komunalnych przy ulicy Cieślaka (okolice dzisiejszego PGK i KM). Tam budynek zaczął osiadać i pękać już na tym etapie. Z kolei jeden z pękających bloków spółdzielczych przy ulicy Gdańskiej udało się wzmocnić i ocalić.
Z nowych problemów to np. osiadanie gruntów pod nowymi drogami – groźny uskok był na małej obwodnicy Szczecinka na wysokości Trzesieki. Zapadała się nieco i nowa obwodnica w rejonie Chyżego.
Stąd częsta na placach budów w Szczecinku wymiana gruntów (np. przy powstającym mini-osiedlu między Wiatraczną a Narutowicza, gdzie wykonawca wywiózł 600 ciężarówek słabych gruntów) i odpowiednie fundamentowanie. W mieście nad Trzesieckiem wiele budynków stawia się na palach lub tzw. studniach.
To oczywiście wyższe koszty inwestycji, ale też ryzyko problemów w przyszłości. Np. rosnący ruch samochodowy powoduje drgania przenoszone przez pojezierne grunty a to z kolei przyczynia się do pęknięć ścian na różnych budowlach. Widok szklanych plomb i mierników na pękających murach nie jest w Szczecinku niczym niezwykłym.
Słowem – budowanie w Szczecinku to poligon dla budowlańców, badania geologiczne powinny tu być przeprowadzane wyjątkowo starannie i dokładniej niż gdziekolwiek indziej. Bo trzeba pamiętać, że warunki gruntowe potrafią tu zmieniać dosłownie do kilkanaście metrów.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?