Szpital w Szczecinku. Co robić, gdy podejrzewasz zarażenie wirusem [zdjęcia]

Musimy się powoli oswajać z obecnością groźnego patogenu i nauczyć się z nim i obok niego żyć. Także w Szczecinku, gdzie jak wiadomo, nie ma szpitalnego oddziału zakaźnego. Osoby, które podejrzewają, że mogą być zarażone koronawirusem powinny skontaktować się sanepidem telefonicznie (całodobowy numer 606 121 923), który zdecyduje czy należy nas przetransportować do szpitala czy też objąć domową kwarantanną i nadzorem epidemiologicznym. Nie idziemy do lekarza rodzinnego i nie zgłaszamy się na szpitalny oddział ratunkowy.

Tyle teoria, co jednak, gdy czujemy się źle (objawy zarażenia koronawirusem są podobne do grypy – kaszel, gorączka, duszności, osłabienie) i nie podejrzewając zarażenia, przyjdziemy do szpitala? W Szczecinku zwykle skierowalibyśmy kroki na szpitalny oddział ratunkowy. Błąd. Możemy bowiem zarazić innych pacjentów tam przebywających i personel SOR-u.

Na drzwiach oddziału wisi kartka, która kieruje nas osobną ścieżką do wejścia po lewej stronie głównego budynku szpitalnego. Wejście oznaczone jest na czerwono. Tu na parterze jest izba przyjęć, ale nie wchodzimy tam, tylko naciskamy oznaczony dzwonek. Ktoś się zgłosi i postanowi, co dalej. W szpitalu jest osobne pomieszczenie, gdzie taka osoba może zostać zaopatrzona.

- Na szczęście na razie nikt z podejrzeniem koronawirusa do szpitala się nie zgłosił, także na SOR – mówi Piotr Rozmus dodając, iż w sumie kilkanaście osób (głównie powracających z zagranicy) poddawanych jest lub było kwarantannie domowej.

Jednak np. w Drawsku Pomorskim na SOR przyszedł mężczyzna, który podejrzewał, że może być zarażony wirusem – został przetransportowany do Szczecina. Cały oddział trzeba było jednak zdezynfekować i przez dłuższy czas zamknąć, co znacznie komplikuje pracę lecznicy. We wtorek z pomocą pośpieszyli drawscy strażacy, którzy koło szpitala ustawili pneumatyczny namiot, w którym dokonywana jest selekcja zgłaszających się pacjentów. Ci z podejrzeniem zarażenia są kierowani do placówek specjalistycznych, każdy musi wypełnić ankietę i poddać się podstawowym badaniom.

W Szczecinku na takie rozwiązanie na razie się nie zdecydowano. Placówka od kilku lat ma szpital mobilny. To polowy, pneumatyczny namiot o powierzchni 37 metrów kwadratowych. Lekarze mogą w nim w znośnych warunkach np. na miejscu katastrofy opatrzyć czy nawet przeprowadzić jakiś zabieg. – Nie wykluczamy, że z niego skorzystamy – mówi Piotr Rozmus. – Osoby, które będą tego wymagały zostaną umieszczone w miejscu kwarantanny, które wyznaczono w budynku dawnego internatu medycznego naprzeciwko szpitala, po drugiej stronie ulicy Kościuszki.

Szczecinecki szpital pracuje w trybie normalnym, ale w podwyższonym rygorze epidemiologicznym (obowiązuje zakaz odwiedzin). Zweryfikowano także ilość i jakość środków ochrony osobistej do kontaktu z pacjentem. O dodatkową ilość niezbędnych środków szpital będzie aplikował do wojewody.

W niedzielę 8 marca weszła w życie ustawa ws. szczególnych rozwiązań związanych z koronawirusem. Ustawa zakłada m.in., że pracodawca, by przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się choroby COVID-19, będzie mógł polecić pracownikowi wykonywanie obowiązków zdalnie z domu. Wprowadza rozwiązania zapewniające prawo otrzymania dodatkowego zasiłku opiekuńczego dla rodziców zwolnionych od wykonywania pracy z powodu konieczności sprawowania opieki nad dzieckiem, za okres nie dłuższy niż 14 dni, w przypadku zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły, do których uczęszcza dziecko.