Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital w Szczecinku musi oddać powiatową pożyczkę [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Szpital w Szczecinku
Szpital w Szczecinku Rajmund Wełnic
Starostwo nie zamieni najpewniej pożyczek, jakie udzielało szpitalowi w Szczecinku na udziały w spółce. Lecznica musi je oddać.

Szczecineckie starostwo pożyczyło w tym roku będącej w potężnych tarapatach finansowych spółce szpitalnej w sumie milion złotych (dwa razy po pół miliona). Pieniądze były potrzebne, aby szpital mógł uregulować najpilniejsze zobowiązania czy wypłacić pensje pracownikom. Starosta Krzysztof Lis nie ukrywał przy tym, że najpewniej pożyczki zostaną zamienione na udziały w spółce, bo tej w bliskiej perspektywie nie stać będzie na ich zwrot.

Tak się jednak nie stanie. – Był pomysł zamiany na udziały, ale starosta wycofał się z niego mając na uwadze wydatki, jakie powiat poniósł organizując nabór podwójnego rocznika do klas pierwszych szkół ponadpodstawowych – mówi Piotr Rozmus, rzecznik prasowy starostwa w Szczecinku.

Termin spłaty pierwszej pożyczki minął w listopadzie, przedłużono go do 20 grudnia. Szpital najpewniej, aby z tego się wywiązać będzie musiał sięgnąć po kredyt bankowy, bo biorąc pod uwagę jego kondycję, nie będzie proste. Zaraz potem jednak – już w nowym roku – spółka może liczyć na kolejną, milionową pożyczkę ze starostwa. Tak deklaruje rzecznik.

Przypomnijmy, że już wcześniej udziałowcy spółki, czyli powiat (60 procent) i miasto Szczecinek (40 proc.) przekazały dopłaty, aby szpital mógł normalnie funkcjonować. Starostwo dało milion zł, ratusz dwa, choć jest mniejszościowym udziałowcem.

To jednak było w czasach, gdy oba samorządy jeszcze zgodnie współpracowały. Dziś, po zmianie w radzie nadzorczej spółki i jej zarządzie, to przeszłość. Miasto żali się, że zostało odsunięte od wpływu na to co w szpitalu się dzieje. Walne zgromadzenie podjęło np. niedawno uchwałę o kolejnej, półmilionowej dopłacie. Powiat swoją część proporcjonalnie do udziałów zapłacił, miasto zaś nie i sprawa oprze się o sąd.

To jednak nic w porównaniu do kwot, jakie za chwilę wejdą w grę. Ten rok lecznica także zamknie stratą, zapewne rzędu 6-7 milionów. Starosta nie ukrywa, że będzie chciał, aby pokryli ją udziałowcy, a więc – zależnie do wysokości udziałów – będą to kwoty rzędu 4-3 milionów złotych.

Spółka rok 2018 zamknęła stratą rzędu 9,3 mln zł, rok wcześniej też była na minusie (około 5 mln zł), w roku 2016 zresztą również (około 2 mln zł). W pewnym momencie jej zobowiązania przekraczały już 13,5 mln zł. Firma miała ponad 300 wierzycieli, kilkumilionowe zaległości w ZUS czy kilkaset tysięcy za dostawy krwi. Bez uchwały właścicieli i dopłaty z ratusza oraz starostwa spółka powinna już dawno wystąpić do sądu z wnioskiem o upadłość.

Zmieniono więc zarząd (prezesa Radosława Niemca zastąpiła Anna Złotowska), zwolniono sporo osób, a szpital wdraża program naprawczy. Władze miasta uważają, że przyczyną problemów są zbyt niskie wyceny procedur medycznych przez NFZ i nieudana reforma służby zdrowia autorstwa PiS. Starostwo do tej listy dorzuca decyzje poprzedniego zarządu i niedostosowanie się do nowego systemu płacenia za usługi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto