Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To nie wysypisko śmieci. Nieprawdopodobny bałagan w mieście [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Widok zostawiamy bez komentarza
Widok zostawiamy bez komentarza Czytelnik
Stosy śmieci - istne wysypiska odpadów – nie dodają splendoru miastu, które jak Borne Sulinowo mocno stawia na turystykę.

O interwencję poprosił nas Janisław Stępień, mieszkaniec Bornego Sulinowa, który od dłuższego czasu bezskutecznie zabiega o uporządkowanie terenów w leśnym miasteczku. – Walczę o to od lat i nie wiem już do kogo się zwrócić – nasz Czytelnik pokazuje serie szokujących zdjęć.

Początkowo myśleliśmy, że pan Janisław odwiedził wysypisko śmieci, bo góry gratów wszelkiego rodzaju zdają się na to wskazywać. Ale nie – to kilka miejsc w Bornem Sulinowie. Może nie przy głównej ulicy, ale wystarczy z niej
tylko skręcić i przejść kilkadziesiąt metrów, aby natknąć się na dzikie składowiska odpadów.

- Zaraz za budynkiem nadleśnictwa, już ze dwa lata, leżą stosy śmieci, kawałek dalej blisko jeziora to samo – nasz rozmówca mówi, że niedawno gościł u niego syn pracujący w Anglii z gośćmi z Wysp. Poszli na spacer i w pięknych zakątkach miasta wśród lasu zobaczyli takie widoki – stare wózki, rozwalone walizki, góry butelek, pampersy (z zawartością), izolacja po kablach, elementy budowlane, worki śmieci, jakieś rury, kanapy, fotele i diabli wiedzą co jeszcze.

Pan Janisław kilka razy fatygował się do Straży Miejskiej, był i wiceburmistrza Bornego Sulinowa przedstawiając bogatą dokumentację fotograficzną. – Nie musiałem nic przynosić, bo strażnicy dobrze te miejsca znają, ale bezradnie rozkładają ręce, bo są ponoć kłopoty w dotarciu do prywatnych właścicieli nieruchomości, na których leżą śmieci – mówi. – Jak już udało się namierzyć kogoś i nawet zobowiązał się do posprzątania to potem się z tego nie wywiązał.

Janisław Stępień mówi, że takie obrazki nijak się mają do turystycznego szyldu Bornego Sulinowa. – Co to za przyjemność wypoczywać na śmietniku? – pyta retorycznie i dodaje, że to nie tylko kwestia estetyczna, ale sanitarna i środowiskowa, bo nie wiadomo, co walających śmieciach może się znajdować.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Bogdana Korpala, wiceburmistrza Bornego Sulinowa: - Sprawę oczywiście znamy, ale potwierdzam, że przeszkodą w uporaniu się z nią są kłopoty z dotarciem do właścicieli nieruchomości – nasz rozmówca mówi, że gmina sprząta swoje tereny, bo i tam się zdarzają przypadki podrzucania odpadów. Samorząd ma ponadto regulamin utrzymania czystości, który obliguje właścicieli prywatnych terenów do sprzątania. Tyle tylko, że regulamin sobie, a życie sobie.

– Strażnicy robią co mogą, ale najczęściej właściciele ci są z Polski albo i z poza niej – mówi wiceburmistrz. – Nie sposób nałożyć na nich mandatu czy wyegzekwować uprzątnięcie bałaganu.

Może zatem gmina – licząc się z wydatkami – zleci sprzątanie na swój koszt? – Sprzątając swój teren pomogliśmy i w sprzątaniu sąsiedniego – Bogdan Korpal mówi, że nie może to być regułą, ale – o ile nie powiodą się próby zmuszenia właścicieli do porządków – deklaruje, że na wiosnę samorząd coś w tej materii zrobi.

- Wiecie, co w tym mnie najbardziej szokuje? – dodaje Janisław Stępień. – Że ludzie robią sobie śmietnik pod oknem, a przecież śmieci już nie trzeba podrzucać gdzie popadnie, bo od kilku lat każdy płaci tyle samo, niezależnie ile śmieci produkuje. Ale widać gen bałaganiarza jest silniejszy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto