Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy dekady bez Rosjan. Jak ostatni eszelon wyjeżdżał z Bornego Sulinowa [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Pożegnalne zdjęcia ostatnich jednostek rosyjskich na rampie kolejowej w październiku 1992 roku.
Pożegnalne zdjęcia ostatnich jednostek rosyjskich na rampie kolejowej w październiku 1992 roku. archiwum Dariusz Tederko
Borne Sulinowo świętuje 30 lat od chwili, gdy stało się polskie. Nie było łez - choć może ten i ów Rosjanin jakąś uronił - gdy późną jesienią 1992 roku temu ostatni eszelon z żołnierzami rosyjskimi odjechał z dworca kolejowego w Bornem Sulinowie. Dla mojego pokolenia zniknięcie mundurów z gwiazdą było wydarzeniem porównywalnym z końcem wojny dla moich dziadków.

21 października 1992 roku z poniemieckiego, brukowanego peronu stacji w Bornem Sulinowie odjechał ostatni transport ze sprzętem i żołnierzami Armii Federacji Rosyjskiej, która wcześniej – jako Armia Czerwona a potem Armia Radziecka – stacjonowała tu od zakończenia II wojny światowej. Pożegnanie w świetle kamer i błysku fleszy, wszyscy mieli świadomość, że to moment historyczny. Polska po niemal pół wieku wychodziła z kręgu wpływów rosyjskich, a biała plama na mapie, jaką było Borne i sąsiedni poligon wracała w granice Polski. Najpierw miastem opiekowało się Wojsko Polskie, wiosną 1993 roku przejęła je cywilna administracja, by jeszcze w tym samym roku Borne otrzymało prawa miejsce stając się siedzibą gminy.

ZA MUREM

Dla nas, mieszkańców okolic, kto stacjonuje w Bornem, tajemnicą żadną nie było. Ba, w latach 80., kilka razy udało mi się prześlizgnąć do bazy nie strzeżonej może już wtedy tak pilnie. Pamiętam, że kilkaset metrów za Krągami drogę przegradzał szlaban z wartownikami, którzy tylko rzucili okiem na pasażerów PKS i puścili nas dalej. Ujechaliśmy kilka kilometrów, autobus stanął przed bramą, wysypały się z niego dwie grupki – jedna podreptała w kierunku głównego wejścia, a druga – złożona z Polaków bez przepustek i polujących na deficytowe towary dostępne w sklepach za murem – skręciła wzdłuż ogrodzenia. Po kilkuset metrach, z duszą na ramieniu, przeszedłem przez dziurę w siatce i znalazłem się w obcym państwie. Wszędzie pełno mundurowych, napisy po rosyjsku, bloki „leningrady”, Lenin na cokole. Można się było jednak poruszać dość swobodnie, ba zrobiłem zakupy w uniwiermagu, czyli supersamie i spokojnie wróciłem do domu.

CZYTAJ TEŻ:

Do obecności Rosjan byłem przyzwyczajony, w rodzinnym Szczecinku mieliśmy także jednostkę sowiecką. Ale dla gości z centralnej Polski, gdzie Rosjanie nie stacjonowali w takiej liczbie, własna kasa na dworcu i widok czerwonoarmistów paradujących po ulicach bywał zaskakujący. Borne było enklawą wyjątkową nawet, jak na warunki PRL. Stacjonowała tu cała dywizja, kilkanaście tysięcy żołnierzy, oficerowie i ich rodziny. W nieodległym Kłominie, czyli ówczesnym Gródku, był jeszcze pułk rakietowy, a w Brzeźnicy naprawdę tajne składowisko głowic atomowych. Takie zgrupowanie nie mogło oczywiście istnieć w zupełnym odseparowaniu od otoczenia. Takiej armii trzeba było dostarczyć żywność, zaopatrzenie. Kwitł handel wymienny z okoliczną ludnością, która za wódkę mogła kupić niemal wszystko. W czasach kryzysu wzięciem cieszyło się paliwo, czy słynna tuszonka w puszkach. Polskie firmy – także prywatne – pracowały dla Rosjan z murem, budowały im domy, czy inne obiekty. Dla nich wyjazd gwieździstej armii często oznaczał bankructwo.

POWRÓT DO MATUSZKI RASJII

Dla wielu żołnierzy 6. Witebsko-Nowogródzkiej Gwardyjskiej Dywizji Zmechanizowanej powrót do kraju też był dramatem. ZSRR się rozsypał, Federacja Rosyjska przeżywała ciężkie chwile. Dywizja została przeniesiona do Tweru, po licznych przemianach została ostatecznie rozformowana w roku 2020, choć jej tradycje przejęła 90. Gwardyjska Witebsko-Nowogródzka Dywizja Pancerna. Historyczny moment wyjazdu ostatniego eszelonu z Bornego Sulinowa 21 października 1992 roku uwiecznił jeden z oficerów rosyjskich, który podzielił się nimi z Dariuszem Tederko, znawcą historii leśnego miasteczka. Widzimy uroczystość na borneńskiej bocznicy kolejowej. Na trybunie honorowej tłoczą się oficjele, poniżej grupka pionierów – zapewne dzieci rosyjskich oficerów – trzyma transparent w języki rosyjskim „dziękujemy za służbę w Północnej Grupie Wojsk”. Na torach stoją wagony, a na nich – pilnowane przez wartowników – skryte pod plandekami wyrzutnie rakiet Scud. Po peronie kręcą się cywile, są fotoreporterzy – wszak to historyczny moment.

Ostatecznie ostatni oddział armii upadłego imperium wyjechał z Warszawy we wrześniu 1993 roku, w Polsce została jeszcze tylko grupka nadzorująca wycofywanie wojska z dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Polska została z ogromnym problemem zagospodarowania mienia postsowieckiego. Co ciekawe, Rosjanie domagali, aby nasz kraj im za to zapłacił... Ostatecznie stanęło na „opcji zerowej” - my nic za pozostawione mienie nie zapłaciliśmy, ale też dawni „sojusznicy” umyli ręce od ponoszenia kosztów usuwania szkód, jakie po sobie pozostawili. A że są one gigantyczne można się było wkrótce przekonać m.in. w Bornem Sulinowie, gdzie natrafiono np. na ślady skażeń chemicznych, substancjami ropopochodnymi, czy składowisko amunicji zakopane po prostu w lesie

TRZYMALI TU RAKIETY SCUD

Zaraz po wojnie pobytu „sojuszników” w Polsce nie regulowały żadne umowy rządowe. Dopiero pod koniec roku 1956 podpisano „Umowę o statusie prawnym wojsk radzieckich czasowo stacjonujących w Polsce”. Jej zapisy – pomijając już to, że „czasowo” miało pewnie oznaczać na zawsze – często pozostały na papierze, bo Rosjanie i tak robili niemal co chcieli ciesząc się zupełną suwerennością. Władze polskie nie miały – przynajmniej oficjalnie – żadnej informacji o liczebności jednostek bratniej armii. Tuż przed przemianami roku 1989 wojska radzieckie zajmowały ponad 6 tysięcy budynków, 13 lotnisk wojskowych, bazę morską w Świnoujściu, 23 bocznice kolejowe o łącznej długości 64 km, a także 4 poligony wojskowe zajmujące razem 58 tys. hektarów. Według polskich szacunków, w garnizonach przebywało około 58 tysięcy żołnierzy oraz nieznana liczba pracowników cywilnych i rodzin.

Na Borne Sulinowo – największą bazę rosyjską w Polsce – przypadała znaczna część kontyngentu. W sumie garnizon w najlepszych dla siebie latach liczył nawet około 25 tys. żołnierzy, którzy do dyspozycji mieli poligon o powierzchni 18 tys. hektarów.

Wraz z rozpadem bloku demoludów, czyli państw Europy Środkowo-Wschodniej, które zrzucały dominację wielkiego sąsiada, rozwiązaniem ZSRR i Układu Warszawskiego stało się jasne, że obce wojska z Polski wyjechać muszą. Rozmowy z dawnym sojusznikiem rozpoczęte jesienią 1990 nie były łatwe. Rosjanie np. domagali się gigantycznych odszkodowań za wzniesione przez siebie obiekty. Strona Polska nie chciała o tym słyszeć, bo co miała począć np. z wielkimi kompleksami warsztatów i garaży w Bornem Sulinowie? Ponadto to my zostawaliśmy z problemem likwidacji wielu bomb ekologicznych pozostawionych przez wojskowych. Z czasem – m.in. w Bornem Sulinowie – okazało się, że to nie tylko teoria. Koniec końców przyjęto opcję zerową proponowaną przez prezydenta Lecha Wałęsę, w której każda ze stron zrzekła się swoich roszczeń.

Pierwszy transport 12 wyrzutni rakiet operacyjno-taktycznych R-300 – w kodzie NATO Scud - wyjechał z Bornego w kwietniu 1991 roku, jeszcze przed podpisaniem jesienią tego roku umowy o wycofaniu wojsk Federacji Rosyjskiej z Polski. Dyslokacja takiej armii nie była łatwym przedsięwzięciem. Borneńska baza – przejęta przez Wojsko Polskie – ostatecznie opustoszała 21 października 1992 roku. Kilka dni później Rosjanie oddali garnizon w Szczecinku. Ostatnia jednostka bojowa opuściła Polskę w grudniu 1992 roku, gdy ze Świnoujścia odpłynęły ostatnie kutry torpedowe marynarki rosyjskiej, operację wycofywania ostatecznie zakończono jesienią 1993 roku. Wtedy już Borne Sulinowo było przekazane cywilom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto