Tu Hitler szykował się do wojny. Poligon w Bornem Sulinowie [zdjęcia]

Wizytę Hitlera w Bornem w sierpniu 1938 roku znamy dość dobrze, ale Dariusz Tederko z tłumaczem Michaelem Morkischem dotarli do artykułu z gazety „Deutsche Allgemeine Zeitung”, która z detalami relacjonowała pobyt przyszłego podżegacza wojennego na poligonie Gross Born. Całość uzupełniają unikatowe, nigdy wcześniej nie publikowane zdjęcia z tego wydarzenia.

Hitler przyjechał do bazy pociągiem i był witany przez okoliczność ludność, która dowiedziała się o wizycie. Na dworcu czekają na niego najwyżsi dowódcy wojskowi: głównodowodzący armii generał von Brauchitsch, głównodowodzący grupy armii I generał broni von Rundstedt, dowodzący II korpusem armii generał piechoty Blaskowitz, szef Sztabu Generalnego armii generał dywizji Bieleri dalej goście honorowi armii, prezydent i gauleiter Pomorza Schwede-Coburg. Z Hitlerem przyjechała kolejna mroczna postać – Martin Bormann, faktyczna prawa ręka i zastępca wodza.

Tu następuje ekstatyczny opis hołdów, jakie Hitler odbierał od wojskowych i ludności cywilnej.

Znacznie ciekawsza jest relacja z ćwiczeń, jakie führer obejrzał. W skrócie polegały one na ataku piechoty i czołgów na dobrze umocnione pozycje obronne. Kluczowe okazało się wsparcie artylerii, która przełamywała linie obronne zmasowanym i celnym ogniem. Borneński poligon powstawał właśnie z myślą o szkoleniu artylerzystów, choć traktat wersalski zabraniał Niemcom posiadania ciężkiej artylerii. W roku 1938 Hitler już jednak nawet nie starał się zachowywać pozorów, że przestrzega zapisy traktatu i zbroił się na potęgę. Już wcześniej zajął demilitaryzowane Zagłębie Ruhry, wiosną dokonał anschlussu Austrii, a jesienią dokona rozbioru Czechosłowacji. A na poligonie pokaz blitzkriegu, który niestety już w następnym roku miał się przetoczyć przez Polskę…

Po manewrach Hitler uczestniczył w wieczornym capstrzyku w kasynie oficerskim, czyli domu oficera w Bornem. Setki żołnierzy z pochodniami na drugim brzegu jeziora Pile, muzyka. Hitler spędził tu noc i następnego dnia odleciał z polowego lotniska w Westfalenhof (dziś Kłomino), czyli mniejszym garnizonie na południu poligonu.