Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Twórca fresków w kościele w Szczecinku miał krzywdzić kobiety. Proboszcz wstrząśnięty [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Ojciec Marko Rupnik podczas prac w szczecineckim kościele
Ojciec Marko Rupnik podczas prac w szczecineckim kościele Rajmund Wełnic
Ojciec Marko Rupnik, twórca zjawiskowych fresków w szczecineckim kościele pw. św. Krzysztofa, przez lata miał się dopuszczać nadużyć seksualnych. W Kościele, także tym szczecineckim, wrze.

To było wielkie wydarzenie dla wiernych najmłodszej szczecineckiej parafii pod wezwaniem świętego Krzysztofa. W maju, do wciąż budowanego kościoła przyjechała grupa artystów pod przewodnictwem słoweńskiego jezuity Marko Ivana Rupnika, światowej sławy malarza i twórcy sakralnych mozaik z zadaniem ozdobienia świątyni freskami. Proboszcz Bogusław Matusik zabiegał o to przez lata, mobilizował parafian, zbierał pieniądze. Ostatecznie na mozaikę zabrakło – to koszt nawet 100 tysięcy euro – i zlecenie objęło tylko malowidła.

Przez kilkanaście dni ludzie przyglądali się, jak ojciec Rupnik z pomocnikami przemienia surowe, niedokończone wnętrza świątyni w cieszące oko i duszę obrazy biblijne z przewodnim motywem wody. Dziś jej ściany zdobią ogromne malowidła przedstawiające sceny biblijne. Wszystko w charakterystycznym dla ojca Marko stylu. Jest m.in. chrzest Jezusa, arka Noego tnąca fale zatopionego świata, spotkanie Jezusa z Samarytanką przy studni, sceny z Edenu, rozstępujące się Morze Czerwone i przejście przez nie narodu wybranego, cud w Kanie Galilejskiej. I poruszająca scena, gdy św. Krzysztof, patron parafii, przenosi przez wodę Jezusa, który zasłania mu oczy. Zachwytom nie było końca...

Do chwili, gdy w katolickich mediach – najpierw we Włoszech, a potem i w Polsce - pod koniec roku 2022 gruchnęła wiadomość, że zakon jezuitów zakazał Marko Rupnikowi spowiadać czy też prowadzić działalności publicznej bez zgody przełożonego. Powód? Nadużycia kanoniczne, jakich miał się dopuścić ojciec Rupnik. Oraz przypadki molestowania kobiet, z którymi współpracował... i to od lat 90... Przez lata czyny jezuity miały mu uchodzić płazem, mimo skarg poszkodowanych.

Monika Białkowska na łamach pisma „Więź” ze szczegółami opisała skandal, jaki teraz ujrzał światło dzienne. Okazało się, że już w latach 80 i 90. potwierdzono zeznaniami dziewięciu zakonnic ze słoweńskiej wspólnoty Loyoli fakt ich molestowania przez Rupnika. Sprawa – mimo skarg poszkodowanych – rozeszła się po kościach, za sprawą zmowy milczenia przełożonych. Malarz-zakonnik zaś zyskał sławę i legendę natchnionego malarza sakralnego oraz uznanego rekolekcjonisty. Przejeżdża do Rzymu, gdzie zostaje dyrektorem ośrodka im. Ezio Alettiego badającego związek między wiarą i kulturą Wschodu i Zachodu, gdzie kierował także atelier sztuki. Jest twórcą mozaik i fresków m.in. w kaplicy Redemptoris Mater w Watykanie, w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie, kościoła w Fatimie, w sanktuariach w San Giovanni Rotondo, Lourdes w Fatimie i bardzo wielu innych świątyniach.

W roku 2015 ojciec Rupnik rozgrzeszył nowicjuszkę jednego z zakonów we Włoszech, z którą miał kontakty seksualne. To niejako z automatu oznacza ekskomunikę, bo żadnemu księdzu tego czynić nie wolno. Po kilku latach – w międzyczasie jezuici nałożyli na Rupnika restrykcje dotyczące m.in. możliwości spowiadania - sprawa oparła się o Kongregację Nauki Wiary, która fakt złamania prawa kanonicznego potwierdziła, ale po przyznaniu się do winy i pokucie zakonnika ekskomunika została z jego zdjęta. Wróciła także sprawa molestowania zakonnic ze wspólnoty Loyoli. Dykasteria Nauki Wiary (zastąpiła Kongregację NW) w 2022 roku kończy postępowanie odmową procesu tłumacząc to przedawnieniem. Jezuici domagają się procesu uważając, że sprawa nie powinna ulec przedawnieniu z uwagi na skalę nadużyć, co jednak nie zmienia wcześniejszej decyzji. Kilka miesięcy później piszą już o tym media katolickie...

Nie pozostało to i bez echa w Szczecinku, szczególnie w parafii św. Krzysztofa. Teraz proboszcz Bogusław Matusik nie kryje szoku: - W grudniu decyzją przełożonego Jezuitów (…) dowiedzieliśmy się, że na ojca Marko nałożone zostały środki zapobiegawcze polegające na zakazie sprawowania sakramentu spowiedzi, kierownictwa duchowego, prowadzenia ćwiczeń duchowych, a także angażowania się w działalność publiczną bez zgody przełożonego lokalnego – pisze w oświadczeniu. - Ubiegając się aby wystrój wnętrza świątyni został wykonany przez zespół artystów pod kierownictwem o. Marko, jak również w czasie realizowania malowideł, takiej wiedzy nie mieliśmy. Pojawiającymi informacjami jesteśmy wstrząśnięci. Współczujemy z wszystkim skrzywdzonym przez duchownego. W modlitwie przed Bogiem prośmy o naprawę powstałego zła i zaleczenie ran tych którzy zostali dotknięci cierpieniem.

- Trzeba oddzielić czyny jakich miał się ojciec Rupnik dopuszczać od jego działalności artystycznej, czego wyrazem są też malowidła w naszym kościele, które zresztą wykonywała cała ekipa twórców – ksiądz Bogusław Matusik mówi, że nie zamierza niszczyć, zamalowywać czy w inny sposób zasłaniać freski w świątyni. - Są one poprawne teologiczne, od tej strony nic im zarzucić nie można. Oczywiście odium sprawy nam ciąży, obrazy znalazły się na „cenzurowanym”, ale tylko przez osoby nam nieżyczliwe. Stąd moje oświadczenie.

- Obrazy powinny zostać, choć boję się, że ktoś może teraz spróbować je zniszczyć, niejako na własną rękę – mówi Marek, jeden z parafian od św. Krzysztofa. - Fresków nie zamalowujmy, bo równie dobrze można zamalować Kaplicę Sykstyńską. Stało się, może nawet nasze malowidła będą chcieli teraz oglądać goście, ale nie o taką „sławę” nam chodziło...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto