Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ubędzie jednego posła w okręgu koszalińskim? Co to oznacza dla Szczecinka? [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Szczecineccy posłowie
Szczecineccy posłowie Rajmund Wełnic
Okręg koszaliński najpewniej straci jeden mandat poselski w wyniku korekt demograficznych. Jakie może to mieć znaczenie dla wyników wyborów? Spore, być może także dla szczecineckiej reprezentacji parlamentarnej.

Państwowa Komisja Wyborcza przesłała do marszałek Sejmu analizę, z której wynika, że w wyniku zmian ludnościowych należałoby dokonać korekty liczby mandatów wybieranych w poszczególnych okręgach. Norma przedstawicielska zakłada, że na jeden z 460 mandatów poselskich powinno przypadać nieco ponad 78 tysięcy mieszkańców. Proponowanych zmian jest sporo – dotyczyć mają 11 okręgów (po jednym mandacie stracić mają m.in. Legnica, Wałbrzych, Toruń, Lublin, a zyskać Warszawa – nawet dwa – Wrocław, Kraków). To m.in. głównie wynik migracji wewnętrznych, po prostu ludzie osiedlają się w dużych miastach, gdzie łatwiej o dobrze płatną pracę.

Z wyliczeń wynika też, iż posłów (przy starej normie) powinno być... 461. Jeden mandat trzeba więc odebrać – PKW proponuje najmniejszy okręg wyborczy Koszalin. Do tej pory wybieraliśmy tu 8 posłów, w przyszłorocznych wyborach najpewniej siedmiu.

CZYTAJ TEŻ:

Co o tym sądzą szczecineccy posłowie? Przypomnijmy, że Szczecinek – co jest ewenementem – ma ich aż troje: Małgorzatę Golińską z Prawa i Sprawiedliwości, Jerzego Hardie-Douglasa z Koalicji Obywatelskiej (de facto PO) i Radosława Lubczyka, który wszedł do Sejmu z list Koalicji Polskiej firmowanej przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Dodajmy, że żadne miasto tej wielkości nie ma chyba w parlamencie tak licznej reprezentacji.

Sprawa korekt mandatowych jest w na tyle nowa, że zarówno Małgorzata Golińska, jak i Jerzy Hardie-Douglas jeszcze o tej propozycji nie słyszeli. Nie mają więc wyrobionego zdania. Te ma poseł Radosław Lubczyk:

- Tak, słyszałem o takich planach i trudno je kontestować jeżeli doszło do przesunięć demograficznych –

mówi.

Zamiast drobnych przesunięć na zasadzie „tu mandat zabierzemy, tam dodamy”, ma dość rewolucyjny pomysł. Chciałby utworzenia 10 wielkich okręgów, w którym wybieralibyśmy po 46 posłów. - Uważam, że podział na okręgi opierający się na granicach nieistniejących już dawno 49 województw jest nieuczciwy – mówi. - Bo są okręgi małe, jak koszaliński, i są wielkie, jak warszawski, gdzie wybiera się nawet 20 – mówi i uzasadnia, że podział głosów na mandaty według metody d'Hondta ma wpływ na to, kto z jakiego okręgu do parlamentu wejdzie. - W naszym okręgu trzeba będzie zebrać z 10-11 procent głosów, aby dana lista „załapała” się na mandat, a w Warszawie wystarczy nieco ponad 5 procent.

Jak zmiana może wpłynąć na podział mandatów? To wróżenie z fusów, bo oczywiście wszystko zależy, jakie poparcie będą miały ugrupowania i kandydaci w ramach poszczególnych list. Przypomnijmy, że w roku 2019 po trzy mandaty w okręgu koszalińskim zdobyli PiS i KO, a po jednym Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz KP. Teoretycznie brak jednego mandatu może zaowocować, iż partia z najmniejszym poparciem w okręgu nie „załapie” się na mandat lub – co mniej prawdopodobne, bo metoda d'Hondta promuje duże partie - spotka to kandydata z większych partii, ale z mniejszym poparciem niż koledzy z listy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto