Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ulica Lipowa w Szczecinku. Współcześnie i cztery dekady temu. Jak się zmieniła? [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Po kilku pożarach, tak dziś wygląda kamieniczka przy Lipowej
Po kilku pożarach, tak dziś wygląda kamieniczka przy Lipowej Rajmund Wełnic
Ulica Lipowa w Szczecinku przypomina nieco skansen miasta, które przemija.

Ulica Lipowa, ostatnia droga, którą przemierza każdy mieszkaniec Szczecinka. Na jej końcu jest bowiem cmentarz… Ale nie tylko dlatego ulica ma specyficzny klimat, choć przez ostatnie dekady mocno się zmienił. Dziś to połączenie poniemieckiej zabudowy – parterowych domów, chałup niemal i odnowionych kamienic. Gdzieś na ich tyłach czają się jeszcze stare podwórka, z szopami i komórkami. Ale współczesność wdziera się coraz pewniej, za wieżą wodociągową – też straciła głowę – wyrosło nowe osiedle, zza dachów wyglądają złote łuki McDonald’sa.

CZYTAJ TEŻ:

Nazwę Lipowa ulica wiodąca na cmentarz w Szczecinku odziedziczyła po czasach niemieckich, gdy nazywała się Lindenstarsse. Jeszcze w latach powojennych dla nowych mieszkańców była to oczywista oczywistość, bo ulica była gęsto obsadzona lipami. Drzewa nadawały jej niepowtarzalny klimat. Klimat na poły wiejski, przed jednym z domów stoi maszyna do grabienia siana.

Ulica – choć na pół miejska i rolnicza – była schludna i zadbana, jakże inna od dzisiaj nieco zapuszczonej. Starsi mieszkańcy Szczecinka na pewno pamiętają jeszcze studnie na podwórkach chałup, na które wjeżdżało się przez bramy, szachulcowe budynki, komórki i stodoły, czy wozy drabiniaste, które na Lipowej często można było spotykać. Trudno powiedzieć, kiedy, ale chyba w latach 60., wszystkie lipy poszły pod topór. Kosztem drzew poszerzono też brukowaną uliczkę z przełomu wieków. Lipowa straciła swój charakter i – co tu dużo ukrywać – na dziesięciolecia stała się wątpliwą wizytówką Szczecinka.

Skansen Lipowa

W całym mieście stara zabudowa znikała przez lata powojenne w mniej lub bardziej sensowny sposób, a na Lipowej czas jakby się zatrzymał. Stan tymczasowości i wyczekiwania wprowadzono w latach 70., gdy w ratuszu podjęto strategiczną decyzję, że ulica zostanie przebudowana w dwupasmową arterię wjazdową od strony Słupska. Trasa miała przeciąć Szczecinek aż do okolic sądu.

Do dziś z szumnych planów udało się tylko zrealizować odcinek od Lipowej do 1 Maja, czyli fragment ulicy Jana Pawła II. Kilka lat temu ostatecznie też zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego powtarzający od kilkudziesięciu lat w każdej aktualizacji wizjonerskie zapisy dla Lipowej. Efekt tego był jednak taki, że cała ulica – zwłaszcza jej strona przeznaczona do wyburzenia, a położona bliżej wieży ciśnień – zamarła w oczekiwaniu na inwestycję, która nigdy nie nadeszła. Stąd większość właścicieli nie ryzykowała poważniejszych remontów czekając na wykup swoich nieruchomości. D dziś mamy ciąg parterowych chałupek ciągnących się na znacznej części Lipowej.

Przyznam, że dla mnie – unoszącego się lokalnym patriotyzmem – był to kiedyś powód do wstydu, bo uważałem, że taka ulica wjazdowa źle świadczy o moim rodzinnym mieście z ambicjami. Że wjeżdża się do miasta przypominającego wieś. Dziś optyka na szczęście mi się zmieniła. Doceniam swego rodzaju skansen dawnego Szczecinka, jakim Lipowa mimochodem się stała.

Przy okazji poszerzono też znacznie dawny trakt z bruku. Obecnie to chyba jedna z najszerszych ulic w mieście. Miejscami na siłę wpasowano tak szeroką ulicę między starą zabudowę i chodnik tu i ówdzie ma niewiele ponad metr szerokości.

Choć trzeba przyznać, że i Lipowa się zmienia. Co i rusz mamy tam rozbiórki walących się kamienic i domów, a ulica przypomina dziś szczękę z niekompletnym uzębieniem. Tu i ówdzie starszą wyrwy w starej zabudowie. Zburzono nie tylko parterowe chałupki, ale też piętrowe kamienice, zwłaszcza te po prawej stronie. W większości komunalne budynku były już w takim stanie, że nie dało się ich ocalić.

Zburzono i kamieniczkę z piekarnią, którą przez kilkadziesiąt lat prowadził Feliks Wirkus. Poniemiecki jeszcze zakład miał swoją renomę i wiernych klientów. Od lat jednak domek u stół wieży wodociągowej stał pusty i w końcu znikł z powierzchni ziemi.

Nie sposób też nie wspomnieć o częściowej rozbiórce samej wieży ciśnień górującej nad okolicą. W swoje setne urodziny straciła głowicę i zbiornik na wodę. Dziś przykryta drewnianym daszkiem przypomina gołębnik i czeka na lepsze czasy i pieniądze na renowację. To symboliczne pożegnanie dawnej Lipowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto