W Szczecinku zapłonął płomień solidarności z Ukrainą. W rok po rosyjskiej inwazji [zdjęcia]

Równo o godzinie 4 w piątek (24 lutego) ciemności nad strefą wypoczynkową na osiedlu Kopernika w Szczecinku rozjaśniły płomienie ogniska. Tak jak przed rokiem niebo nad Ukrainą rozpaliły ognie wybuchów pierwszych bomb zrzucanych przez Rosjan na ukraińskie miasta i wsie.

- Dzisiejsze wydarzenie to wyraz naszej solidarności z walczącymi z tą napaścią –

mówiła Lilia Moloda, Ukrainka, która znalazła schronienie w Polsce. - O i podziękowania dla Polaków, którzy nam pomagają.

Wydarzenie miało miało nie tylko wymiar symboliczny, ale także wymiernie wsparło kraj wciąż walczącemu z najeźdźcą. I po prawdzie, nie od roku, ale od ośmiu. Bo już 2014 roku Rosja zbrojnie zajęła ukraiński Krym i wsparła separatystów w Donbasie zajmując część terytorium Ukrainy. Wojna trwa od wtedy, przed rokiem Putin rozpoczął pełnoskalową inwazję. Ukraińcy każdego dnia płacą straszliwą cenę za wolność, także naszą. Rosjanie wciąż nie rezygnują, mobilizują i rzucają do walki kolejne oddziały. Ale wolny świat jest po stronie Ukrainy. Pomoc wojskowa i humanitarna płynie z każdej strony, także przede wszystkim z Polski.

Podobne płomienie solidarności, jak w Szczecinku, zapłonęły w kilkudziesięciu miejscach na trzech kontynentach.

Na miejscu prowadzona była także zbiórka Fundacji Razem na sprzęt wojskowy dla batalionu z Sum, na kamery termowizyjne. Można się było także przyłączyć do zbiórki rzeczowej dla walczących na froncie. - W ramach zbiórki razem z Rafałem Romanowskim kompletujemy apteczki pierwszej pomocy – mówi Agnieszka Piskozub-Rynkiewicz, współorganizatorka akcji. Przydadzą się: bandaż elastyczny 10 cm, bandaż zwykły 6 cm, opatrunek 7×7, plastry do zamykania odmy 10×10 cm, gaza w rolce (do opatrywania ran), chusta trójkątna, waciki LEKO, plaster cienki w rolce 2,5 m, zestaw plastrów opatrunkowych do małych zranień, koc NRC, wenflony i rękawiczki ochronne.