Prezydent podpisał nowelizację ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła. Przypomnijmy, że obowiązywała ona od jesieni zeszłego roku, gdy drastyczne podwyżki opału po wybuchu wojny groziły drakońskim wzrostem kosztów ogrzewania. W skrócie ograniczały one skalę podwyżek ciepła systemowego i wprowadzały maksymalny pułap jego ceny (150 zł za gigadżula ciepła z gazu i 103 zł na GJ z węgla).
Teraz nowe przepisy zakładają, że wzrost cen dostarczania ciepła systemowego, obejmujący wszystkie stawki i opłaty nałożone na odbiorcę może wynieść maksymalnie 40 proc. w stosunku do stawek obowiązujących 30 września 2022 roku. Ustawa więc zabezpiecza odbiorców przed wzrostem cen ciepła w 2023 wyższym niż 40 procent.
To uszczelni system, bo wielu dostawców miało ceny dużo niższe niż pułap maksymalny, zwłaszcza ciepłownia nie objęte systemem handlu uprawnieniami. W przypadku Szczecinka dużo nisze ceny miały ciepłownia Browarowa i KR-2 przy ulicy Sikorskiego. Natomiast największa i najnowocześniejsza ciepłownia KR-1 przy ul. Kołobrzeskiej obciążona koniecznością zakupu uprawnień miały ceny wyższe od określonego pułapu. Tutaj po podwyżkach z sierpnia zeszłego roku taryfy z najdroższej w mieście kotłowni na osiedlu Zachód sięgały netto 160 zł za GJ). W tym miejscu zastosowanie miały ceny maksymalne. Różnicę pokrywało i pokrywa nadal państwo. -
Od października do końca roku otrzymaliśmy około miliona zł rekompensaty, za sam styczeń 430 tys. zł –
mówi Marek Szabałowski, prezes szczecineckiego MEC.
Co nowe przepisy oznaczają dla firmy i odbiorców w Szczecinku?
- Nowe taryfy w oparciu o algorytm wyliczy dla każdej firmy ciepłowniczej Urząd Regulacji Energetyki i przedstawi kilka wariantów cenowych taryf dla odbiorów, z którego my zastosujemy najkorzystniejszy dla odbiorców –
Marek Szabałowski mówi, że nie zna jeszcze szczegółów algorytmu, ale z jego informacji wynika, że ciepło nie powinno dla klientów MEC zdrożeć. Możliwe nawet, że będzie tańsze. Państwo zaś wytwórcy ciepła wyrówna różnicę.
Bez ochrony odbiorców skok kosztów ogrzewania w zeszłym roku byłyby drastyczny, choć i tak podwyżki dały sie wszystkim mocno we znaki.
Uchwalone przepisy od 1 marca 2023 roku zastąpią mechanizm średniej ceny produkcji ciepła i obowiązywać będą do 31 grudnia 2023 roku.
Co później? Szczyt paniki na rynku opału po rosyjskiej agresji na Ukrainę i wprowadzeniu embarga na rosyjski węgiel już za nami. - W lecie zeszłego roku cena tony węgla w porcie wynosiła 2,1 tys. zł netto, dziś zbliża się do tysiąca złotych – mówi szef MEC Szczecinek. To wciąż więcej niż przed wojną, gdy za tonę płacono po kilkaset złotych, ale tendencja jest spadkowa i się utrzymuje. Swoje zrobił import uruchomiony przez spółki Skarbu Państwa i utrzymanie wydobycia przez polskie kopalnie. - Na chwilę obecną na składach mamy zapas opału do 10 kwietnia – dodaje Marek Szabałowski.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?