Późny, bo późny, ale zawsze debiut, bo książka Sebastiana Lewczuka, który właśnie wkroczył w wiek średni, musiała w nim „dojrzeć”. - Pomysł zaszczepiła mi nieżyjąca już sąsiadka Ewa Milewska, która słuchała moich opowieści o górach i zachęcała, abym je spisał – mówi autor, którego mieszkańcy mogą znać m.in. za sprawą niesamowitych zdjęć ze Szczecinka lat 80., które publikowaliśmy na naszych łamach.
CZYTAJ TEŻ:
Fotograficzna pamięć przydała się i teraz, gdy z zakamarków pamięci przyszło wyciągnąć barwne opowieści ze obiektywnie smętnych lat PRL. Ale z perspektywy młodego człowieka, jakim był wówczas pan Sebastian, któremu dzieciństwo przyszło dzielić między Góry Stołowe a szczecineckie jeziora, na pewno była to bardziej kolorowa wersja tych czasów. - Książka nosi tytuł „Gazda z Hejszowej”, jak tuż po wojnie miejscowi Polacy i Czesi nazywali Górę Szczeliniec (najwyższe wzniesienie Gór Stołowych 919 m npm – red.) – mówi autor, którego nieżyjący już ojciec Adam Lewczuk w ostatniej dekadzie PRL był kierownikiem schroniska w Górach Stołowych.
- Jest to podróż po moich wspomnieniach o Szczecinku w czasach PRL, o moich ukochanych Górach Stołowych, a raczej o ludziach tu i tam mieszkających – mówi autor. - Powiastka o młodym wtedy chłopaku ze Szczecinka, który wraz z rodzicami zamieszkał w 80. latach w skalistej krainie na końcu kraju przy granicy z Czechosłowacją.
- Staram się w mojej książce pisać nie tylko o ciekawych miejscach w górach, ale skupiam się na ciekawostkach, o których zwykły turysta nie ma pojęcia, bo brak ich we wszelkich przewodnikach – dodaje. - Jedną z nich jest charakter cmentarza przy Kaplicy Czaszek w Kudowie Czermnej. Kapliczkę chętnie odwiedzamy, ale nikt nie podejdzie na leżący obok cmentarz. A tam mamy wspaniały przykład ludzkiej koegzystencji. Obok kilkusetletnich oraz - co dziwić może nowych niemieckich i czeskich grobów - pochowani są tam również dawni polscy tubylcy, w tym znany arystokrata. Przy przedwojennych grobach często opatrzonych polsko lub czesko brzmiącymi nazwiskami wplecione są nowe pomniki dzisiejszych mieszkańców. Osobiście takiej nekropoli, tak kosmopolitycznej nigdy i nigdzie indziej nie widziałem.
Tata autora Adam Lewczuk był kierownikiem górskiego schroniska PTTK Pasterka. - Hejszowina to powojenna nazwa Gór Stołowych a Hejszowa to Szczeliniec – wyjaśnia Sebastian Leczuk. - Funkcjonuje ona do dziś wśród mieszkańców tych okoli, a pochodzi od czeskiego nazewnictwa tej krainy, którą podzielona jest między oba kraje.
Książka okraszona jest unikatowymi fotografiami dawnego Szczecinka i Gór Stołowych z domowego archiwum pana Sebastiana i jego Taty.
„Gazda z Hejszowej” jest już w drukarni, ukaże się na przełomie sierpnia i września. Wtedy też planowane jest spotkanie z autorem w szczecineckiej bibliotece.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?