- Nasze stadko jest niewielkie, bo na razie ma tylko cztery alpaki, które kupiliśmy w styczniu i lutym – mówi Joanna Broda, współwłaścicielka szkółki roślin z podszczecineckiego Parsęcka. – Ale w przyszłości planujemy powiększyć hodowlę od kilkudziesięciu, a może nawet stu, zwierząt.
Zupełnie nieoczekiwanie alpaki stały się atrakcją, która odwiedzają rodziny z dziećmi. Można je nawet zabrać na krótki spacer (wizyty należy umawiać, bo gospodarze są co dzień zajęci prowadzeniem szkółki). Cała czwórka to bracia – nazywają się Blaki, Jacek, Karmel i Edi. – Każdy jest w innym kolorze, mają też różne charaktery, ale wszystkie są przemiłe – dodaje nasza rozmówczyni i zapewnia, że hodowla nie jest trudna, bo alpaki nie są wymagające, skubią trawę, siano, owies. Strzyże się raz do roku, świetnie też znoszą nasz klimat, bo są przystosowane do surowych warunków w wysokich górach.
Alpak nie sposób nie polubić, bo są niezwykle sympatyczne. – To odmiana peruwiańska, mniejsza i znacznie spokojniejsza od chilijskiej – mówi pani Joanna. – Jedzą z ręki, a ich absolutnym przysmakiem jest marchewka, za którą od razu dają buziaka.
Alpaki pochodzą z Andów w Ameryce Południowej. Hoduje się je na wełnę, która ma właściwości lecznicze i jest bardzo ciepła.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?