Medycy, policjanci, strażacy, żołnierze – ich widzimy codziennie, gdy walczą z nadciągająca epidemią. Ale obok nich są tysiące, setki tysięcy jeżeli nie miliony ludzi, dzięki którym kraj w miarę normalnie funkcjonuje.
Na co dzień ich nie dostrzegaliśmy, po prostu byli. Sprzedawcy, kurierzy, listonosze, dostawcy jedzenia, obsługa śmieciarek, panie sprzątaczki, kierowcy, gastronomicy, załogi zakładów przetwórczych, piekarze, aptekarze, załogi marketów, pracownicy stacji paliw, magazynierzy, pracownicy centrów dystrybucyjnych i setki innych profesji.
Wiele sklepów, punktów usługowych i innych instytucji zawiesiło działalność lub znacznie ją ograniczyło. Ale te najważniejsze dla utrzymania zaopatrzenia działają i to znakomicie.
Ich pracownicy za szybami z pleksi, z butelkami płynu dezynfekującego, w rękawiczkach, często w maseczkach uwijają się 24 godziny na dobę, aby na sklepowych półkach nie zabrakło towarów. Są na pierwszej linii. Pracują nawet ciężej niż do tej pory, bo koronawirus zdemolował nasze codzienne życie.
Radzą sobie jak mogą - na szczecineckim rynku, jednym z niewielu jeszcze czynnych - ruch jest niewielki. - W Wielkopolsce zamknięto targowiska, nie mamy gdzie sprzedawać swoich produktów - mówi nam jeden rolnik. - Handel pod chmurką jest moim zdaniem tak samo bezpieczny jak w sklepach, które przecież są wciąż otwarte. Tu nawet jest luźniej i na powietrzu. Jak sobie radzę? Pracuję w rękawiczkach, utarg wkładam do pudełka i pieniądze wyciągam po kilku dniach, gdy wirus, o ile tam jest, będzie już nieaktywny.
Boją się jak każdy z nas, także mają rodziny. Nie mogą pracować zdalnie, często walczą o utrzymanie swoich biznesów. Szanujmy tych wspaniałych ludzi, dziękujemy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?