- Skumulowane kwoty zadłużeń sprzed około nawet 30 lat nie przekraczają 10 milionów zł –
mówi Tomasz Wełk, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Szczecinku, który zarządza mieszkaniami komunalnymi w mieście. Kwota jest ogromna, ale de facto w dużej części czysto papierowa.
- Część długów pochodzi jeszcze sprzed powołania spółki ZGM, aby zobowiązania się nie przedawniły (co do kwoty głównej jest to 5 lat, odsetki przedawniają się po 3 latach – red.) co 3 lata ponawiamy wniosek do komornika o egzekucję – wyjaśnia szef ZGM. Sęk w tym, że rzadko udaje te pieniądze odzyskać, bo dłużnicy są niewypłacalni i - przynajmniej oficjalnie – żadnego majątku nie mają. Na takie długi ZGM musi tworzyć rezerwy, a zobowiązanie znika (tzn. zostaje wyksięgowane) najczęściej dopiero ze śmiercią dłużnika. Ewentualni spadkobiercy nie muszą nawet odrzucać spadku, bo od kilku lat z urzędu dziedziczą z dobrodziejstwem inwentarza, czyli odpowiadają za długi zmarłej osoby do wysokości odziedziczonego majątku.
Od lat w szczecineckim ZGM funkcjonuje możliwość odrobienia zadłużenia wykonując różnego rodzaju prace na rzecz spółki. Program – delikatnie mówiąc – nie cieszy się wzięciem. - W skali roku długi, zwykle częściowo, odpracowuje jakieś 5-6 osób – podsumowuje Tomasz Wełk.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?