Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasze korzenie. Wojenna opowieść o Dziadkach Jolanty Butkiewicz ze Szczecinka [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Irena Druszcz
Irena Druszcz archiwum rodzinne
Losy naszych przodków wplatają się w burzliwą historię Polski i Polaków. Dziś opowieść pani Jolanty Butkiewicz ze Szczecinka o przeszłości swoich dziadków.

Pani Jolanta Butkiewicz odpowiedziała na naszą prośbę o nadsyłanie wspomnień o losach swoich rodzin. Takie opowieści rzadko wychodzą poza rodzinny krąg, a bywa, że z pokolenia na pokolenia są tracone, bo następne pokolenia nie są już ciekawe poznania dziejów swoich najbliższych. A szkoda, bo to część nas…

Oto co usłyszała o swoich zamordowanych przez Niemców dziadkach od mamy Jadwigi pani Jolanta, mieszkająca obecnie w Szczecinku. Jej dziadkiem był Mieczysław Druszcz, urodzony w 1900 roku w Łowiczu, ps. „Włodarz” . Komendant placówki Wierzbica SZP., ZWZ i AK. Szkołę podstawową i średnią ukończył przed 1939 rokiem.
Brał udział w obronie Polski w 1920 roku. Odznaczony za bohaterstwo. Był opiekunem „Strzelca” co potwierdza jego udział w Legionach. Do 1939 roku był komendantem Policji Państwowej w Wierzbicy. Po zajęciu miasta przez Niemców , nie pracuje w tzw. granatowej policji Generalnego Gubernatorstwa, przechodzi do podziemia i organizuje Służbę Zwycięstwu Polski. Później Związek Walki Zbrojnej, a od 1942 roku Armii Krajowej w Wierzbicy.

Organizuje kompanię „Wschód” do walki z okupantem i na akcję „Burza” – plan powstania zbrojnego realizowany przez AK przed wkroczeniem Sowietów na ziemie polskie. Uczestniczy we wszystkich większych akcjach podjętych przez placówkę, jak też nakazanych przez podobwód.

Został zadencjunowany żandarmerii. Przyjechali aresztować „Włodarza” w dniu urodzin syna, wówczas 8-letniego (mojego wujka, brata mojej mamy Jadwigi), gdy przypadkowo znalazł się w domu. W czasie rewizji znaleziono „Włodarza” w piwnicy, wyprowadzono z domu i zostawiono pod samochodem. Sami żandarmi zajęli się rabunkiem cenniejszych rzeczy z domu. Wykorzystując to Mieczysław Druszcz ucieka kryjąc się w stogu na polu. Niemcy, gdy się zorientowali, że aresztant zniknął podjęli poszukiwania krzycząc, że wszystko spalą i wystrzelają rodzinę. Nie czekali na poddanie się dziadka. Zabili całą rodzinę - 17 osób w tym żonę Irenę (36 lat), moją babcię.

Śmierć groziła także 8-letniemu synowi , którego ratuje sąsiadka mówiąc, że to jej dziecko, co okupiła uderzeniem kolbą żandarma w brzuch. 13-letnia córka Jadzia siedząc w ogromnej skrzyni na bieliznę spod uchylonego wieka obserwowała przebieg wydarzeń z ogromnym bólem i nieprzemijającą do dzisiejszego dnia traumą. „Włodarz” słysząc co się dzieje z niepokoju o los rodziny wychodzi z ukrycia, pobliskiego lasu i zostaje zastrzelony na miejscu. W jednej chwili 13-letnia Jadzia (moja Mama) w środku wojny została sama z młodszym bratem, pozostawiona na pastwę losu.

Kilkanaście lat temu z inicjatywy mieszkańców i z ich prywatnych funduszy został wybudowany pomnik na cmentarzu w Wierzbicy. Na tablicy upamiętniającej to wydarzenie na owym pomniku został wyryty napis: - Mieczysław Druszcz ps. „Włodarz”, żył lat 44. Za bohaterstwo w walkach o niepodległość Polski odznaczony orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Organizator i Komendant placówki AK w Wierzbicy oraz kompanii AK Wschód. Zginął od kul gestapo 4.IX.1944 roku. śp. Irena Druszcz żyła lat 36 . Zastrzelona wraz z mężem 4.IX.1944 roku. Cześć ich pamięci.

Dalsze losy małej Jadwigi także były dramatyczne. Tułała się wraz z bratem kilka miesięcy po wsiach co łaska. Utrzymywała się między innymi z robienia swetrów na drutach dla okolicznych mieszkańców. W końcu trafiła do dalekich krewnych zamieszkałych w Nowym Mieście nad Pilicą. Tam dotrwała do końca wojny, skończyła szkołę średnią i wyjechała do Warszawy na studia na UW. Studiowała na wydziale Filologii Polskiej, polonistyki. Potem wyszła za mąż za inż. Janusza Butkiewicza, mojego ojca. Ukończyła studia i pracowała na początku jako nauczycielka języka polskiego, następnie w Instytucie Historii na Starym Mieście w Warszawie. Nadal mieszka w Warszawie.

- Znam wiele ciekawych, czasami strasznych , wojennych historii mojej rodziny ze strony Ojca – pisze Jolanta Butkiewicz. - Między innymi, jedno drzewko z nazwiskiem Butkiewicz stoi w Instytucie Jad Waszem w Jerozolimie. Upamiętniają one osoby ratujące w czasie wojny Żydów odznaczonych tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Powinno ich być więcej, ale pominę. Niestety wojenne i powojenne wydarzenia sprawiły, iż dokumentów mojej rodziny a tym bardziej zdjęć, nie pozostało wiele. Wojna i czasy tuż po wojnie zniszczyły też resztki inteligencji polskiej, odebrały majątki, zablokowały dostęp do karier i odsunęły na margines kolejnych wydarzeń.

Zachęcam gorąco do dzielenia się podobnymi historiami, na pewno je zamieścimy na naszych łamach, abyśmy wiedzieli, gdzie są nasze korzenie - oto kontakt do mnie [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto