Ze Szczecinka do Szczecina. Rozmawiamy z nowym wicewojewodą zachodniopomorskim

O ile się nie mylę, jest Pan pierwszym wojewojewodą pochodzącym ze Szczecinka. Duży zaszczyt, ale i odpowiedzialność. Jak Pan odebrał tę propozycję, tak czysto po ludzku?

Przede wszystkim musiałem to wszystko najpierw wewnętrznie przemyśleć, także skonsultować ze swoimi bliskimi, bo to przecież nie tylko rewolucja zawodowa, ale przede wszystkim prywatna. Porozmawiałem o tym oczywiście z żoną, z dziećmi i wspólnie doszliśmy do wniosku, że po to jest się w polityce, by mieć bezpośredni wpływ na to co się dzieje wokół nas. Aby mieć wpływ na decyzje, które są już konkretne i pozwalają realizować program z jakim Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów.

Proszę powiedzieć coś o sobie.
Jestem żonaty, mamy dwóch synów w wieku 21 i 15 lat. Żona jest w ósmym miesiącu ciąży i spodziewamy się długo wyczekiwanej córeczki. Z tego też powodu zmiany w naszym życiu są właśnie rewolucyjne i wymagały rodzinnej narady. Uznaliśmy, że po narodzinach córki żona z młodszym synem sprowadzi się do Szczecina. To wielka zmiana, ale damy radę. Jako rodzina mamy wiele wspólnych pasji. Gdy mamy czas wolny, spędzamy go wspólnie na działce rekreacyjnej w Sporem. Tam się relaksujemy, a gdy wolnego jest więcej to staramy się podróżować po kraju i zagranicy.

A jak wyglądała do tej pory Pańska kariera zawodowa?
Z wykształcenia jestem germanistą, uczyłem przez prawie 20 lat w szkołach podstawowych, gimnazjum i szkołach prywatnych. Ostatnio pracowałem w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Jestem także anglistą na poziomie nauczania początkowego. W ogóle mam łatwość do nauki języków obcych, władam także nieco już dziś zapomnianym przeze mnie językiem włoskim. Notabene studia, filologię germańską, magisterkę ukończyłem na Uniwersytecie Szczecińskim, więc dla mnie to także w swoim rodzaju powrót do miasta uczelnianego, które dobrze znam i to pewnego rodzaju powrót do czasów młodości. Co ciekawe, mój poprzednik wicewojewoda Marek Subocz, także jest germanistą. Znajomość języka niemieckiego, zwyczajów i kultury sąsiada na pewno przydaje się w byciu wicewojewodą w regionie pogranicznym, jakim jest Pomorze Zachodnie. Zapewne to był dodatkowy argument przy rozpatrywaniu mojej kandydatury.

Coś może o kulisach powołania?
Oczywiście były pewne preferencje, jakie powinien spełniać przyszły wicewojewoda. Przede wszystkim chodziło o aby była to osoba z mniejszej miejscowości, co wpisuje się w politykę PiS, który podkreśla, że dla rozwoju Polski ważna jest tak zwana prowincja, mniejsze ośrodki, a nie tylko wielkie aglomeracje miejskie. Chcemy wspierać, i wspieramy, Polskę lokalną. Liczyło się także zaangażowanie w samorząd, a ja mogę się poszczycić, że byłem zarówno radnym powiatowym, jak i miejskim. Znam specyfikę samorządu, to moim zdaniem zdecydowało.

Właśnie, proszę powiedzieć coś o swojej karierze politycznej, skąd konserwatywne poglądy i działalność w szeregach Prawa i Sprawiedliwości?
Poglądy konserwatywne, przywiązanie do tradycyjnych wartości, rodziny zawdzięczam swoim rodzicom, wyniosłem je z domu, za co rodzicom dziękuję. Dla mnie wzorem w polityce był bez wątpienia świętej pamięci Marian Tomasz Goliński, wieloletni burmistrz Szczecinka i poseł. Jest dla mnie wzorcem niedoścignionym, ale będę starał się być takim jak on. Wielokrotnie z nim rozmawiałem. Zawsze merytoryczny, spokojny. To za jego sprawą w roku 2006 wstąpiłem do PiS.

Tak się składa, że w czasach, gdy był Pan radnym powiatowym PiS był w starostwie w opozycji, w tej kadencji zaś jako radny miejski również działał jako opozycja w ratuszu. Coś z doświadczenia bycia w opozycji przyda się teraz, gdy ma Pan wpływ na realną władzę?
Przede wszystkim bycie w opozycji jest wielkim wyzwaniem. Rządzący inaczej niż opozycja mają możliwość realizowania swojej polityki i tym samym wpływ na poziom życia mieszkańców. Nie ukrywam, że na moją decyzję o objęciu funkcji wicewojewody wpływ miało także to, że będę miał okazję, aby swoje pomysły i zaangażowanie przełożyć na konkretne działania, na realizację priorytetów Rady Ministrów. Będąc w opozycji w samorządzie starałem się być aktywny, wspierać ciekawe pomysły, zgłaszaliśmy je, ale zwykle był to przysłowiowy głos wołającego na puszczy. Często rządzący ignorowali nasze propozycje. Np. w kwestii budowy mieszkań na wynajem w Szczecinku, gdzie rządzący ignorowali nasze apele i nie przystępowali długo do programu Mieszkanie +. Cieszę się, że teraz moja działalność może się przełożyć na dobro mieszkańców, bo ono jest dla mnie jako polityka najważniejsze.
W pierwszych dniach po powołaniu miał Pan już jakieś sygnały od samorządowców, co konkretnego chcieliby załatwiać z nowym wicewojewodą?
Rozmawiamy trzy dni po nominacji, z czego dwa wypadły na weekend. Na razie więc rozmowy z samorządowcami ograniczyły się do gratulacji i kurtuazji. Ale zaraz potem bierzemy się ostro do pracy. Nie będę też oczywiście wicewojewodą samego Szczecinka, czy powiatu szczecineckiego, ale całego Pomorza Zachodniego, przedstawicielem rządu w terenie. Pozostanę związany ze Szczecinkiem, to jest moje miasto, tu się urodziłem, wychowałem, ukończyłem szkołę.

Zostając wicewojewodą rezygnuje Pan z mandatu radnego, opozycję w Radzie Miasta – i tak osłabioną odejściem z klubu PiS radnych Razem dla Szczecinka – za 2 lata czekają kolejne wybory. Jak Pan widzi przyszłość opozycji w mieście?
Historia współpracy z RdSz jest już zakończona. O przyszłość PiS w Szczecinku jestem spokojny. Moje miejsce w RM zajmie Paweł Rybak, człowiek bardzo pracowity i ambitny, jestem więc spokojny o tę kontynuację. Przewodniczącą struktur powiatowych PiS jest pani poseł i minister Małgorzata Golińska, która ma wielki talent organizacyjny i silną osobowość. Jestem przekonany, że w wyborach samorządowych wystawimy silne listy wyborcze. Powalczymy o miasto, a w starostwie koalicja PiS oraz Porozumienia Samorządowego niech nadal rozkwita.
Szczecinek, niespełna 40-tysięczne miasto, ma trzech posłów, w tym wiceminister środowiska. Teraz także wicewojewodę, jak Pan myśli z czego wynika tak silna pozycja miasta na politycznej mapie regionu?
Trudno powiedzieć, to są decyzje wyborców, ale na pewno dla rozwoju Szczecinka to korzystne i cieszę się, że mogę dołączyć do grona polityków pracujących dla dobra regionu.

Jakie są uzgodnienia odnośnie zakresu Pańskich obowiązków jako wicewojewody?
Jestem już po rozmowach z wojewodą Zbigniewem Boguckim. Uzgodniliśmy, że będę odpowiadał za politykę społeczną, za wydział spraw obywatelskich i cudzoziemców oraz wydział koordynacji świadczeń. Czyli w wielkim skrócie: rządowe programy Senior +, Maluch +, świadczenia rodzinne, domy pomocy społecznej, piecza zastępcza, kontrola nad centrami pomocy rodzinie itp.. Podobnymi kwestiami zajmowałem się zresztą jako radny i członek komisji problemów społecznych Rady Miasta Szczecinka. Te sprawy są mi bardzo bliskie i zawsze chciałem pomagać innym ludziom. W tej komisji miałem okazję to robić, głównie w sprawach mieszkaniowych, które dotyczyły ponad 90 procent interwencji.

Obcokrajowcy to dziś gorący temat w kontekście naporu migrantów na naszą wschodnią granicę. Większość z nich myśli o przedostaniu się do Niemiec. Myśli Pan, że możemy mieć za chwilę ten problem na pograniczu polsko-niemieckim?
Myślę, że rząd będzie konsekwentnie kontynuował politykę obrony naszej granicy z Białorusią i dlatego na terenie Pomorza Zachodniego nie spodziewam się kryzysu imigracyjnego.