Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złoci akrobaci Darzboru Szczecinek po ćwierć wieku. Usłyszeli hymn na mistrzostwach świata [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Wideo
od 16 lat
Święto Niepodległości to dzień szczególny także dla sportowców, którym przyszło słuchać Mazurka Dąbrowskiego na najwyższym stopniu podium. Tak jak czwórce akrobatycznej Darzboru Szczecinek, która ponad ćwierć wieku temu odnotowała największy historyczny sukces zdobywając złoty medal mistrzostw świata w Honolulu.

- 11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości, to dzień w którym Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiewa we wszystkich domach – wspomina Szymon Kiedel, zawodnik czwórki akrobatycznej Darzboru Szczecinek. - Dla mnie osobiście jest to dzień kiedy wspominam rok 1997. Wtedy razem z kolegami zdobyliśmy mistrzostwo świata w akrobatyce i wysłuchaliśmy nasz hymn stojąc na najwyższym podium. Piękne chwile, które pozostaną do końca życia!

Złotą czwórkę tworzyli Krzysztofa Hubert, Marcin Pikor, Krzysztof Sosnowski i trener Ryszard Zawada. - Te chwile zostaną z nami na zawsze, do dziś przechowuję jak relikwię medal i dres kadry Polski, jaki wówczas nosiliśmy – Szymon Kiedel dodaje, że ogromne osiągnięcie zawodników Darzboru docenili wówczas czytelnicy „Głosu Pomorza”, którzy wybrali ich najpopularniejszymi sportowcami regionu przed olimpijką z Atlanty Joanną Nowicką.

Trudno w to uwierzyć, ale od tamtych wspaniałych chwil minęło ponad ćwierć wieku... Czwórka męska w akrobatyce sportowej - Szymon Kiedel, Krzysztof Sosnowski, Marcin Pikor i Krzysztof Hubert - ze szczecineckiego Darzboru, wróciła w roku 1997 z mistrzostw świata juniorów ze złotym medalem i dwoma srebrnymi krążkami. Zespół trenowany przez Ryszarda Zawadę odniósł epokowy sukces, bo do czasu złota mistrzostw świata w fitness Anny Guzik-Sobolewskiej były to jedyne medale z imprezy tej rangi zdobyte przez reprezentantów Szczecinka.

Sukces był tym większy, że zupełnie nikt nie stawiał na naszych akrobatów. - Związek wolał wysłać na mistrzostwa drużyny z większych ośrodków, bo w ich ocenie miały większe szanse na wysokie lokaty - wspomina Szymon Kiedel, dziś trener koszykówki i nauczyciel wychowania fizycznego. Koszt wyjazdu do Honolulu był poza zasięgiem klubu, więc ratunkiem okazała się pomoc sponsorów i miasta, którzy opłacili bilety na samolot. Warto jednak było na nich postawić, bo szczecinecka czwórka była najlepsza w układzie dynamicznym i dwa razy sięgnęła po srebro w układzie statycznym oraz wieloboju, zostawiając w tyle nie tylko kolegów z kadry, ale i inne faworyzowane drużyny. Wracających z Hawajów witano jak bohaterów, a kibice i fachowcy docenili ich dając im pierwsze miejsce w konkursie na najlepszych sportowców i trenera w „Głosie”.

Nikt ze złotej czwórki nie zerwał ze sportem. Szymon Kiedel skończył studia, jest nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem koszykówki, kieruje także komisją sportu w Radzie Miasta. Krzysztof Sosnowski i Marcin Pikor pracowali w więziennictwie, ale przez lata kontynuowali kariery w sportach siłowych z powodzeniem dźwigając ciężary. Krzysztof Hubert, najmłodszy z ekipy, skończył studia na poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego, dziś prowadzi własną szkółkę akrobatyczną. - Akrobatyka daje solidne podstawy do uprawiania każdej dyscypliny sportu - mówią dziś zgodnie zawodnicy. - Gibkość, zwinność i ogólna sprawność zostaje na długie lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto