Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kryptonim Neustettin" - nowa książka szczecineckiego pisarza

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Zdjęcie z okładki książki "Kryptonim Neustettin", ujęcie ulicy Zamkowej z widokiem na szczecineckim ratusz
Zdjęcie z okładki książki "Kryptonim Neustettin", ujęcie ulicy Zamkowej z widokiem na szczecineckim ratusz nadesłane
Z pras drukarskich schodzi właśnie nowa książka Sebastiana Lewczuka ze Szczecinka. Tym razem to opowiadanie kryminalne osadzone w realiach powojennego Szczecinka.

Książka jest zatytułowana "Kryptonim Neustettin" (przedwojenna nazwa Szczecinka), a jej autorem jest Sebastian Lewczuk, mieszkaniec tego miasta, pasjonat lokalnej historii, fotograf, a na co dzień pracownik Miejskiej Energetyki Cieplnej. Trzy lata temu ukazała się jego mocno autobiograficzna książka "Gazda z Hejszowej". Pisanie widać spodobało się pani Sebastianowi, bo ponownie chwycił za pióro, mocno tym razem puszczając wodze fantazji, choć sporo faktów ma pokrycie w prawdzie historycznej i są oparte na wspomnieniach bliskich osób.

- Pomysł napisania tej powieści powstał podczas jednej z wizyt wuja Bolesława Mackiewicza, byłego partyzanta z tak zwanego antykomunistycznego podziemia, które działało w Szczecinku - mówi Sebastian Lewczuk. - Po brawurowej ucieczce z kraju osobistego trębacza rodziny królewskiej na dworze w Sztokholmie. Ulubieńca panującej Ludwiki Moumtbatten. Wieloletniego zwolennika pojednania polskich żołnierzy Armii Ludowej i milicji z bojownikami Armii Krajowej Żyjąc w dalekiej Skandynawii propagował idee wzajemnego zrozumienia, wybaczenia i zachowania w pamięci poległych obu stron.

I dalej: - Gdy za oknami szalała nocna burza, opowiadał mi o przygodach swoich i przyjaciela Witolda Bykowskiego, funkcjonariusza MO, przeżytych na tak zwanych ziemiach odzyskanych. Ucieczce i wypędzeniu Niemców. O osadnictwie na ich miejscu ludności z byłych kresów przedwojennej Rzeczpospolitej. Przedstawił historię po 1945 roku o pionierach przybyłych na tereny przyłączone do Polski, czyli jak mówi moja rodzina z lubelskiego, na Dziki Zachód. Przedstawiam w książce trudności ich życia w czasie niespokojnego przełomu końca wojny. Śmierć Trzeciej Rzeszy i narodziny nowej Polski. Wspominam dalsze losy ich dzieci i wnucząt na tym terenie.

Chciałem, aby nie była to kolejna sucha, książkowa relacja dokumentalna, lecz opowiadanie przygodowe, które odkrywamy podczas zajmującej, całonocnej dyskusji dwóch osób. Tłem dla opisanych w niej ludzi i ich losów jest wielka miłość głównego bohatera Witka i czeskiej dziewczyny o imieniu Lena. Oboje zmagają się z ciężką rzeczywistością tamtego czasu i ratują swe istnienia przed czyhającym na ich życie hitlerowskim, seryjnym mordercą. Opisuję ich próby stworzenia wspólnego domu w Szczecinku oraz ucieczkę przed bestią do Kłodzka i dalej na granicę z Czechosłowacją. Fabuła miała się tylko nieznacznie opierać na kryminalnym wątku śledztwa w sprawie esesmana
z Neustettin, a powstał z tego przygodowy i czasami mroczny thriller, dziejący się na tle prawdziwych i niezwykłych wydarzeń.

Sebastian Lewczuk: - Przed napisaniem książki spędziłem długie wieczory na zbieraniu relacji świadków, przeglądaniu dokumentów, czytaniu tematycznych opracowań oraz prasy z odległych lat. Opisuję ludzi i miejsca, które znam, a większość zawartych tu nazwisk jest prawdziwa.

W środę (17 kwietnia) o godzinie 17 w szczecineckim Muzeum Regionalnym zaplanowany jest wieczór autorski.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto