Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces w szczecineckim sądzie o znęcanie się nad świniami. Biegła w krzyżowym ogniu pytań

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Wideo
od 7 lat
We wtorek (28 listopada) przed szczecineckim sądem zeznawała biegła w proces oskarżonych o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad świniami w fermie koło Barwic. Jej opinia jest kluczowa w sprawie.

To kolejny dzień w głośnym procesie przed Sądem Rejonowym w Szczecinku, w całości poświęcony zeznaniom dr Magdaleny Szweda, lekarza weterynarii. Biegła sporządzała już dwie opinie w tej sprawie. I to na tej opinii, wskazującej błędy oskarżonych, opierał się w dużej części wyrok w pierwszym procesie, uchylonym w maju tego roku przez koszaliński Sąd Okręgowy.

Przypomnijmy, w pierwszym procesie oskarżonym weterynarzowi Piotrowi T. i kierownikowi farmy trzody z Przybkowa Sławomirowi H. wymierzono karę roku i trzech miesięcy – bez warunkowego zawieszenia – pozbawienia wolności. Skazani nie mogli także przez 3 lata posiadać zwierząt, zaś lekarz weterynarii przez 3 lata wykonywać zawodu. Obrona i prokuratura złożyły apelacje, sąd podzielił zdanie obrońców, iż konieczna była uzupełniająca opinia biegłego. Obrona podważała opinię, gdyż jej zdaniem biegła wypowiadająca się w pierwszym procesie nie miała odpowiedniego doświadczenia zajmując się głównie małymi zwierzętami. Wyrok został uchylony i sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia szczecineckiego sądu.

Sędzia Mariusz Kołodziej, prokurator Przemysław Woźniak i obrońcy oraz sami oskarżeni przez blisko dwie godziny zasypywali Magdalenę Szweda szczegółowymi pytaniami na temat dopuszczalnych i zakazanych sposobów uśmiercania chorych świń, aby skrócić ich cierpienia. Taki bowiem był motyw działań oskarżonych. Według biegłej podstawową metodą powinno być użycie środków farmakologicznych, w szczególnych i wyjątkowych wypadkach można także użyć do zabicia zwierząt urządzenia do ogłuszania tzw. radicala. Pod warunkiem, że są one humanitarne i oszczędzą zwierzętom bólu i strachu. Takie metody na farmie były stosowane, choć nie wobec każdego zwierzęcia, bo brakowało odpowiednich preparatów i nabojów do radicala. Stosowano więc mniejsze niż zalecane dawki leków usypiających, używany był także młot, którym uśmiercano świnie. Biegła dopytywana przez obrońców – choć zastrzegła, że opiera się na filmie, bo badań chorych świń nie przeprowadzała – uznała, że taki sposób to ostateczność, gdy nie ma innej możliwości i nie powinien być używany do zwierząt przytomnych i w stanie widocznym na filmie.

Obrońcy złożyli wniosek o dodatkową opinię innego biegłego. Do przesłuchania pozostało jeszcze dwóch świadków.

Sprawa wyszła na jaw wiosną 2018 roku, gdy cała Polska miała sposobność obejrzeć szokujące sceny z fermy. To wtedy internetu za sprawą działaczy Animals z Gdańska wyciekł film nakręcony przez jednego pracowników fermy w Przybkowie (gmina Barwice). To zdecydowanie nie są obrazy dla ludzi o słabych nerwach. Widać na nim, jak traktowane są zwierzęta nie kwalifikujące się do uboju ze względów zdrowotnych. Sceny były porażające – w chlewni rosły mężczyzna uderza w głowy świń końcówką młotka. Towarzyszy temu głuchy odgłos ciosów i przeraźliwy kwik zwierząt, tych zabijanych i tych, które za chwilę to spotka. Podłoga chlewni spływa krwią, ranne świnie konają w konwulsjach. Niektóre padają od pojedynczego ciosu, inne uderzane są po kilka razy. Na innym ujęciu widać, jak dobija się – także młotkiem - zwierzęta leżące już przed chlewnią. W sumie – zdaniem prokuratury – uśmiercić miano ze szczególnym okrucieństwem około 200 zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto