Znamy efekty turnieju charytatywnego dla młodych mieszkańców Szczecinka

- Przyznam, że najtrudniejsze są zawsze te chwile, gdy musimy wybrać osoby, którym chcemy pomóc –

mówi Krzysztof Lis, prezes Porozumienia Samorządowego Powiatu Szczecineckiego, które od kilkunastu już lat organizuje bale i turnieje charytatywne, z których dochód przeznacza na leczenie ciężko chorych dzieci i młodzieży. W tym roku grudniowy turniej okazał się rekordowy – na wsparcie dla tracącego wzrok Filipa Pawełka i zmagającego się ze skutkami porażenia mózgowego Jasia Jerzyka zebrano po 45 476 zł dla każdego. Kwotę podano na konferencji podsumowującej turniej.

W sumie dotychczasowe bale i turniej dały ponad 660 tys. zł, co pozwoliło pomóc 32 osobom. - Te pieniądze „załatwiają” plan tegorocznych turnusów rehabilitacyjnych dla Jasia – nie krył radości tata chłopca, który dzięki temu pojedzie na przynajmniej pięć turnusów. Z kolei zebrana kwota pozwoliła zamknąć pierwszą część zbiórki na koszmarnie drogi lek ratujący wzrok Filipa. To około półtora miliona złotych na jedno oko, na drugie rodzice wciąż zbierają pieniądze. - Czekamy na informację z kliniki, kiedy możemy przyjechać na zabieg – mama 19-latka ma nadzieję, że poprawa wzroku nastąpi wkrótce potem.

- Już dziś zapraszam na kwietniowy bal charytatywny, a przy okazji dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w organizację naszych imprez, to naprawdę ciężka praca, ale wynagradza to nam możliwość pomagania innym – dodaje Krzysztof Lis.

Filip Pawełek ma 19 lat. Były uczeń szczecineckiego „ekonomika” zmagający się z rzadką chorobą jaką jest zwyrodnienie barwnikowe siatkówki. Traci wzrok, choroba postępuje, więc niedługo nie będzie widzieć. Pogarszający się wzrok uniemożliwia mu samodzielne poruszanie się. Ten pełen pasji i chęci życia młody człowiek u progu swej dorosłości musi zmierzyć się z poważną chorobą. Filip od pewnego czasu porusza się o białej lasce. Każde wyjście z domu to jeden tor przeszkód. By uratować mu wzrok konieczna jest terapia genowa. Cena leku Luxturny to ponad 3 mln zł .

Jaś Jerzyk ma 5 lat. Zdiagnozowano tu niego mózgowe porażenie dziecięce. Chłopiec nie chodzi, ma niesprawne ręce. Jest pod stałą opieką neurologa, neurochirurga, okulisty oraz rehabilitantów. Codziennie walczy o pełną sprawność, ponieważ chciałby samodzielnie chodzić, stać i siadać. Dzięki codziennym zajęciom mając dwa latka zaczął raczkować (tak przemieszcza się do dziś) i siadać w literkę „W”. W kwietniu 2021 roku przeszedł operację wyciągnięcia włókien nerwowych, sprawdzeniu ich i przecięciu tych, odpowiadających za spastykę. Każdego dnia dzielnie ćwiczy i stara się o lepsze jutro aby móc chodzić i cieszyć się w pełni dzieciństwem. Aktualnie dzięki operacji Jaś ma zdjętą spastykę z kończyn dolnych przez co może postawić cała stopę na ziemi. Co więcej w bieżącym roku Jaś z rodzicami był w Gliwicach celem wyrobienia specjalnych ortez dzięki, którym próbuje samodzielnie stać w ortezach oraz robić krótkie spacery przy pomocy balkoniku. W Centrum Matki Polki w Łodzi chłopiec przeszedł operację usprawnienia prawej ręki. Dzięki ciągłej rehabilitacji, uczestniczeniu w turnusach rehabilitacyjnych Jaś ma szansę stać się w przyszłości samodzielny. Aktualne koszty turnusu to 6,5-8 tys. zł. Chłopiec potrzebuje w ciągu roku min 4-5 turnusów. Poza turnusami codziennie Jaś musi być rehabilitowany by wypracowane rezultaty nie zaczęły się cofać.