Dworzec PKP Szczecinek. Obraz nędzy i rozpaczy [zdjęcia]

- PKP chce, aby na całym dworcu zachować funkcje związane z koleją – mówi Mateusz Ludewicz, rzecznik ratusza w Szczecinku. – Owszem, miasto chce zachować poczekalnię, kasy biletowe, toalety dla pasażerów, ale to przecież ogromny budynek, z którym mieliśmy plany związane z przeznaczeniem jego pozostałej części na cele kulturalne.

Obecnie trwa więc wymiana pism miedzy PKP a ratuszem, nic konkretnego z nich nie wynika. – Być może przejmiemy budynek stacyjny, wyremontujemy część dla pasażerów, ale najpierw kolej musi nam go przekazać – rzecznik mówi, że władzom Szczecinka bardzo zależy, aby obskurny i śmierdzący dworzec przestał być fatalna wizytówką miasta.

Sprawa skomplikowała się jeszcze bardziej po tym, jak ratusz odkupił od Nadleśnictwa Szczecinek okazałą siedzibę leśników przy ulicy Kościuszki. I tam – a to zdecydowanie lepsza lokalizacja na kulturę niż dworzec kolejowy - miałyby się w przyszłości przenieść sekcje SAPiK-u.

Negocjacje z PKP – zaczęte lata temu jeszcze przez poprzedniego burmistrza – zdawały się zmierzać do przejęciu dworca. Ba, miasto opłaciło już nawet dokumentację jego rewitalizacji (kolej zgodziła się na dysponowanie nieruchomością do celów projektowych), a konkretne kwoty na inwestycję znajdowały się w ostatnich budżetach Szczecinka. Równolegle miasto miało niemal już „zaklepaną” unijną dotację na ten remont w zamian za dodanie do dworca „funkcji społecznych, oświatowych i kulturalnych”.

Pat oznaczać może, że szczecinecka stacja przez najbliższe lata nadal będzie straszyć pasażerów. W lutym 2019 roku gościł tam minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Minister nie zostawił złudzeń - do roku 2025 nie ma szans na rządowe pieniądze na remont dworca. Co prawda deklarował także, o ile wszystko będzie dopięte od strony formalnej, do końca tego roku budynek zostanie przekazany miastu.