Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury ze względów bezpieczeństwa wzdłuż torów należy usnąć drzewa rosnące bliżej niż 15 metrów. Wymóg dotyczy wszystkich, a ostatnio dotknął trzech rolników spod Szczecinka, których pola przylegają do szlaku kolejowego w rejonie Godzimierza.
- Jakoś wiosną 2018 otrzymaliśmy z kolei pismo, że będą na naszych działkach usuwać drzewa rosnące zbyt blisko torów – Stanisław Ryczek mówi, że w jego wypadku w grę wchodziło blisko 300 drzew na odcinku około 780 metrów. Nieco mniej drzew do wycięcia było na działkach Jana Rossy i Romana Skóry. To głównie osiki i brzozy, ale są i dęby.
Rolnicy mówią, że doskonale rozumieją względy bezpieczeństwa i zagrożenie, jakie dla pociągu może stanowić powalone na tory drzewo. – Na wycinkę jednak nie zgodziliśmy się, odpisując PKP, że wcześniej trzeba ustalić kwestie odszkodowania – mówią. – Jedyną odpowiedzią było pismo, że kolej zgłasza sprawę na policję.
Postępowanie administracyjne – w imieniu Skarbu Państwa – wszczął też starosta szczecinecki wydając postanowienie dające kolei prawne umocowanie do wycięcia drzew. – Mieli na to pół roku, do grudnia 2018 roku – mówi Jan Rossa. – Według nas wypadało uzgodnić, kiedy to zamierzają zrobić, a tak wszystko odbyło się bez żadnej umowy.
Drwale pod koniec zeszłego roku powalili setki drzew rosnących wzdłuż torów. Dziś ten teren przypomina pobojowisko. Część drewna złożono w sągi i zostawiono na miejscu. – Kupa drewna leży częściowo na moim polu, a gałęzie poniewierają się wokół i wiatr je będzie roznosił – pokazuje Stanisław Ryczek i skarży się, że PKP w ogóle nie odpowiada na jego pisma, w których domaga się wypłaty odszkodowania. Uważa także, że państwo powinno ich wywłaszczyć za odszkodowaniem z gruntów, które nie powinny być zalesione z uwagi na bezpieczeństwo ruchu kolejowego. – A tak nie możemy czerpać pożytków z tych terenów, a jeszcze mamy je utrzymywać, aby żadne drzewo tam nie wyrosło – dodaje.
Rolnicy szykują się więc na sądową batalię, bo uważają, że przekazanie samego drewna będącego i tak ich własnością, sprawy nie rozwiązuje. – Spłacają nas naszym drewnem – mówią nasi rozmówcy.
Z doświadczenia sporów z energetyką, która cięła drzewa pod liniami energetycznymi, swoje roszczenia szacują na 50 złotych od drzewa. W sumie więc w grę wchodzą kwoty rzędu kilkunastu tysięcy złotych.
- W tym postępowaniu reprezentujemy Skarb Państwa wydając postanowienie co do przymusowego zajęcia pasa drogowego – mówi starosta szczecinecki Krzysztof Lis. – Z tego co wiem, wykonawca wycinki miał czas na zrobienie tego do końca roku. Teraz powołaliśmy rzeczoznawcę, który dokona oględzin i jeżeli jakieś drzewa wycięto poza granicą 15 metrów od torów, to rolnicy otrzymają odszkodowanie. Za drzewa usunięte, a rosnące bliżej, nie należą im się żadne pieniądze.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?