Na ponury ślad w historii Szczecinka natrafił pan Radosław, mieszkaniec tego miasta. – Wiadomo, że np. Kołobrzegu działał w latach 30. „sąd zdrowia dziedzicznego” (Erbgesundheitsgericht), który kwalifikował do przymusowej sterylizacji osoby, które władze nazistowskich Niemiec uznały za niewartych życia – mówi. – Na liście placówek medycznych, które przeprowadzały te zabiegi znalazł się m.in. szpital w Szczecinku.
CZYTAJ TEŻ:
Chodzi o Krankenhaus des Vaterländischen Frauenvereins vom Roten Kreuz przy dzisiejszej ulicy Kościuszki. Powstał on w roku 1878 jako oddział patriotycznego stowarzyszenia kobiet do opieki nad rannymi i chorymi weteranami wojennymi. Stała za tym córka pruskiego ministra hrabina Charlotte von Itzenplitz i królowa pruska Augusta. Można powiedzieć, że był to pierwowzór Czerwonego Krzyża, panie zbierały także pieniądze na działalność stowarzyszenia. W domu przy dzisiejszej ulicy Kościuszki wynajęto - a później kupiono - dom, w którym urządzono mały szpital.
Oczywiście nikt wówczas nie mógł przewidzieć, że w latach 30. XX wieku naziści znajdą dla niego tak nieludzkie przeznaczenie. Sam gmach zresztą istnieje do dzisiaj i medykom służy on do dziś: mieści się tu część przychodni i administracja spółki szpitalnej.
W drugiej połowie oddano do użytku w Szczecinku nowoczesny szpital mieszczący się na tyłach starszego i to pewnie tam do końca wojny wykonywano przymusowe sterylizacje.
Wszystko zgodnie z "prawem"...
Kwestie te regulowało nazistowskie ustawodawstwo, wszystko bowiem odbywało się w majestacie prawa. W roku 1934 w III Rzeszy przyjęto ustawę o zapobieganiu narodzin potomstwa obciążonego chorobą dziedziczną. O tym, kogo należy poddać przymusowej sterylizacji decydowały właśnie wspomniane wyżej „sądy”. – W ramach nazistowskiej eugeniki określały genetyczną wartość człowieka, czy taki obywatel miał zostać poddany sterylizacji albo eutanazji – wyjaśnia pan Radosław.
Szacunki mówią, że w nazistowskich Niemczech dokonano przynajmniej kilkaset tysięcy sterylizacji. Przepisy pozwalały na sterylizację również dzieci od 14. roku życia, a nawet młodszych. Prawa do posiadania pozbawiono wszystkich, która ówczesna władza uznała za niepełnowartościowych.
A lista obywateli, którzy według prawa III Rzeszy byli mało wartościowi jest długa - dotyczyła np. chorób dziedzicznych, które „wrodzony debilizm”, epilepsja, schizofrenia, niepełnosprawnych umysłowo, zespół ślepoty i głuchoty. Do przymusowej sterylizacji zakwalifikowano także osoby z wadami fizycznymi i alkoholików, „osoby aspołeczne”, przestępców, prostytutki, ludzi niezaradnych społecznie.
To pozwalało na dużą dowolność, czasami wystarczał donos sąsiadów, aby kogoś skierować na przymusową sterylizację. Wszystko legitymizował swoją decyzją „sąd”, choć bywało, że nawet do tej nieludzkiej procedury były zastrzeżenia, bo postępowanie przypominało farsę. O setkach tysięcy pozbawionych możliwości posiadania potomstwa już wspomnieliśmy. Szacuje się także ze w wyniku komplikacji po zabiegach sterylizacji zmarło nawet 6 tysięcy osób.
A co z osobami niepełnosprawnymi już urodzonymi? Naziści po prostu mordowali pacjentów szpitali dla chorych psychicznie.
To oczywiście miało związek z obłąkaną ideologią rasistowską i przekonaniu o wyższości Aryjczyków. Naziści byli owładnięci ideą wyhodowania czystej „rasy panów” – übermenschów. Czego kwintesencją było utworzenie ośrodków lebensbornów, jak np. w Połcznie-Zdroju, gdzie kojarzono – niczym hodowlane bydło – „czystych rasowo” esesmanów i kobiety i gdzie germanizowano dzieci np. Polaków i Ukraińców, które uznano za spełniające kryteria rasowe.
Polub nas na FB
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?