Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy z Nowego Chwalimia w kleszczach formalności. A jesień tuż, tuż... [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Zniszczenia dach domu
Zniszczenia dach domu nadesłane
Niebawem minie rok od pożaru domu w Nowym Chwalimiu (gmina Barwice), a remont – choć część budynku należy do gminy – drepcze w miejscu. Wszystko się ślimaczy, bo trudno znaleźć wykonawcę i były wątpliwości, jak rozliczyć dotację Urzędu Marszałkowskiego.

O pomoc poprosiła nas Teresa Pawiłojć, współwłaścicielka domu w Nowym Chwalimiu koło Barwic. Budynek spłonął w październiku zeszłego roku, a czteroosobowa straciła dach nad głową. Pogorzelcom pomaga wiele osób i instytucji, ale wciąż piętrzą się problemy, które nie zwiastują szybkiego końca remontu i powrotu do domu.

- Osoba, która użyczyła nam mieszkanie w Szczecinku chce abyśmy do końca sierpnia się wyprowadzili, mieszkam obecnie w namiocie, jesień za pasem, a dom wciąż nie nadaje się do zamieszkania, bo remont dachu nawet się nie zaczął –

mówi pani Teresa i dodaje, że gmina, która jest współwłaścicielem budynku, nie może znaleźć wykonawcy.

Pojawiła się także kwestia rozliczenia 50-tysięcznej dotacji z Urzędu Marszałkowskiego dla gminy Barwice.

- Mamy 35 procent udziału w nieruchomości i dopytaliśmy UM, na co możemy przeznaczyć dotację –

burmistrz Barwic Mariusz Kieling mówi, że wymiana pism potwierdziła interpretację, iż pieniądze nie mogą wspomóc osoby prywatnej, a jedynie samorząd. Konkretnie mogą być przeznaczone jedynie na pokrycie udziału gminy w remoncie jego części nieruchomości. - Jeżeli np. remont dachu będzie kosztował 100 tys. zł to my możemy z tej dotacji pokryć jedynie 35 tys. zł – wyjaśnia burmistrz i potwierdza, że mimo dwukrotnego zapytania ofertowego do remontu nie zgłosił się żaden wykonawca. I zapewnia, że gmina robi wszystko, aby przed zimą budynek nadawał się do zamieszkania, ostatnio ZGM chronił dom przed ulewami zakładając plandeki.
Tu prowadzona jest internetowa zbiórka
- Mamy wstępną deklarację od jednej z firm, że wejdzie na dach, ale pod koniec sierpnia – Teresa Pawiłojć mówi, że do tej pory większość prac wykonują sami, ale z uwagi na pracę męża, idą one powoli. Jest ryzyko, że do zimy nie uda się wrócić do domu. - A mam dwie córki w wieku szkolnym – dodaje i prosi o pomoc, dzięki której remont w ogóle był możliwy. Zbiórka prowadzona jest za pośrednictwem strony internetowej szczytny cel. Na razie udało się zebrać nieco ponad 26 tys. zł.

- Dalej szukamy sponsorów na materiały budowlane, odbudowę dachu i mieszkania – dodaje nasza rozmówczyni. - Nie mamy płyt gipsowych, zaprawy, kleju do kafelek. Cegły czerwonej na komin, rynien, a potrzeb jest o wiele więcej. Dla naszej rodziny był to czas ciągłej walki o odbudowę domu. Śmiało możemy powiedzieć, że był to dla nas jeden z najtrudniejszych okresów w życiu, ale też czas uświadamiający nas o tym jak wielu jest jeszcze dobrych ludzi. Brakuje nam słów, by wyrazić swoją wdzięczność za okazaną nam pomoc, a

Dom, który spłonął rodzina kupiła 15 lat temu. Był ruiną do kapitalnego remontu, po byłej szkole. Lokatorzy włożyli w remont całe serce i wszelkie zasoby finansowe. W kilka lat po zakończeniu prac dorobek ich życia strawił ogień.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto